20 marca 2021

Podwójne życie- podwójna śmierć.

 Kontynuując wcześniejsze rozważania o życiu wiecznym i śmierci, przyszło mi na myśl iż powiązanie - a właściwie teoretyczna rozdzielność obu pojęć może być  iluzją. A co jeżeli pojęcie "życie wieczne" jest związane ze stałym powrotem duszy na ziemię ( reinkarnacją),co byłoby niezbyt przyjemną perspektywą z  racji zachodzących  tu zmian ? Śmierć , w takim kontekście , zdaje się być wybawieniem od przyjemności ciągłego obcowania z tymi samymi ludźmi (przy zmieniających się warunkach życia), tyle że w innej postaci...

Kto wie, może warto by było zastanowić się i wybrać już za życia, tu i teraz, gdy jest się świadomym Niewiadomego, czy  wybieram  śmierć duchową i fizyczną czy życie wieczne o nieznanych mi implikacjach, hę?

17 marca 2021

Rodzicielska wymówka.

 No i zebrało mi się dzisiaj na krytykanctwo albo chwilę prawdy. Co kto woli. Mojej prawdy.... ;) Właśnie usłyszałam info o wypaleniu rodzicielskim...Nie od dziś jest wiadomo, że do wszystkiego trzeba dojrzeć. Bycie niedojrzałym emocjonalnie jest również przyczyną tego wypalenia, bo przecież nie każdy musi być rodzicem i do tego cudownym. Ale co zrobić, gdy otoczenie naciska lub schematy mentalne dominują nad znajomością siebie. Popełniony błąd związany z posiadaniem dzieci daje znać o sobie dość szybko. A niejednemu  uwięzionemu w domu przez pandemię przeszła z pewnością myśl: i po co mi to było. 

Kochane dzieciaczki są zwłaszcza wtedy  gdy mamy możliwość od nich odpoczynku. Przez te kilka godzin gdy pracujemy zawodowo lub/i zajmuje się nimi ktoś inny. Taka to rodzicielska miłość. Chwilowa.Dopóki dzieci głosu nie mają. 500plus nie pomaga, a jedynie daje powód by dalej ciągnąć ten wózek z pomocą państwa. Ale przy 24h/dobę razem -czar pryska i pojawia się nieodłączna wymówka - poparta z pewnością badaniami naukowymi -wypalenie rodzicielskie. Taka bajka...

O skłonności do palenia i życia wiecznego.

 Szczepienia to dobry sposób, by przekonać się co do liczby osób podporządkowanych ogólnym trendom. A tak w ogóle to z pewnością parę prac naukowych można byłoby napisać , z różnych kierunków, poczynając od socjologii, poprzez psychiatrię czy innych związanych ze statystyką i ekonomią, korzystając z sytuacji stworzonej przez koronawirusa i zaserwowane przez poszczególne rządy-obostrzenia. O etyce i moralności nie wspominając, bo jest to z pewnością sprawdzian dla wielu osób, kim jestem i dlaczego taki ze mnie....hmmm...narząd płciowy tudzież inny... mechanizm przyrodniczy. 

Podsumowując...z logicznego punktu widzenia sensem życia jest śmierć, a z duchowego- życie wieczne. I tu nasuwa się pytanie: kto ma w tym interes by ludzie rozmnażali sie na potęgę? Najprawdopodobniej ci, którzy przed wiekami ulegli pokusie. I jak to się mówi...w kupie raźniej,że nie jest się jedynym błądzącym po świecie, zamiast po Raju. O przyjemności z tzw.ruchania nie wspomnę, bo jak w tajemnicy wiadomo, tylko część czerpie z tego energię do życia, a reszta nie przywiązuje do tego wagi lub tę energię traci. Nic więc dziwnego, że  jak wielu jest przeciwników szczepionki, tak samo  wielu jest zwolenników aborcji. Bo rajskie życie prowadzi niewielu, ale każdy i tak musi przejść swoje...(cierpienie). I albo jest się samemu ich źródłem, albo mamy cudowne otoczenie, które nam daje... popalić.

09 marca 2021

Klucz wyboru.

Jak by nie patrzeć na covid i obostrzenia z nim związane, to sytuacja związana z niemożnością zarabiania pieniędzy ma swoje dobre strony. Być może pozwoliło to spojrzeć inaczej na tych, którzy z różnych powodów, nie mieli możliwości podjęcia pracy i borykali się (lub nadal) z bezrobociem. Poczuć na własnej skórze, jak to jest gdy nie ma stałego dochodu i jest się zależnym od Niewiadomego i Nieprzewidywalnego. Powzięte postanowienia co do wakacyjnych podróży i przewidywanych imprez wzięły w łeb , w takim samym stopniu jak dalekosiężne plany w pandemicznej przyszłości. Jak się namacalnie okazuje, covid ma swoich ulubieńców, tyle że nie wiadomo według jakiego klucza dokonuje wyborów co do swojej zjadliwości lub łagodności przebiegu. Być może łagodne przyciąga łagodne, a upierdliwe- zjadliwe?

03 marca 2021

Instynkt samozachowawczy*?

 Niby chciałoby się powiedzieć było-minęło, ale jest jedno małe ale... 

Poranne rozważania podczas przygotowywania posiłku przeniosły mnie myślą do sytuacji sprzed kilku lat, która wywoływała u mnie stres za każdym razem gdy szłam do przysłowiowej roboty. Zresztą ulubionej, gdyby nie tzw. czynnik ludzki. Ale, ten wówczas parszywy czynnik, skłonił mnie za to do dzisiejszej refleksji. Nie odkryłam nic nowego, bo w sumie niby pewne rzeczy się wie, tyle, że jak się okazuje, również z powodu emocji i utożsamienia, człowiek traci instynkt samozachowawczy, bo emocje biorą górę. Przy czym, głównym powodem  utraty właściwości instynktowo-obronnych jest wg. mnie niewłaściwe wychowanie. Dlatego im większe stwarza się możliwości samodzielnego poznawania otaczającego świata przez dziecko, tym większa jest szansa , że nabędzie ono  właściwych zachowań, które spełnią swoje zadanie w przyszłym życiu.Usilne próby wychowawcze metodą kija i marchewki, sprawdzają się na tzw.krótką metę. Utrata instynktu ( samozachowawczego*)jest główną przyczyną popełnianych w późniejszym życiu błędów. W tym dotyczących pracy i związków międzyludzkich. Reset przeintelektualizowanej i zaprogramowanej głowy jest wskazany, a odzyskanie utraconego instynktu możliwe, ale tylko poprzez cierpienie. Być może to właśnie jest powodem dla którego człowiek cierpi i nie mamy Raju na ziemi.

*Instynkt samozachowawczy- w moim rozumieniu dotyczy zachowań, które podejmuje się bezwiednie i pozarozumowo. Tak jak czucie sympatii czy antypatii do ludzi, których w ogóle nie znamy. Wraz z jego odzyskiwaniem, zmienia się krąg znajomych, tak samo jak i pracę. 

Co mówi Wikipedia w tym temacie...można skonfrontować.Nie podrzucam linka, bo mi się nie chce... przecież tutaj nic nie muszę...i piszę co myślę.