No i zebrało mi się dzisiaj na krytykanctwo albo chwilę prawdy. Co kto woli. Mojej prawdy.... ;) Właśnie usłyszałam info o wypaleniu rodzicielskim...Nie od dziś jest wiadomo, że do wszystkiego trzeba dojrzeć. Bycie niedojrzałym emocjonalnie jest również przyczyną tego wypalenia, bo przecież nie każdy musi być rodzicem i do tego cudownym. Ale co zrobić, gdy otoczenie naciska lub schematy mentalne dominują nad znajomością siebie. Popełniony błąd związany z posiadaniem dzieci daje znać o sobie dość szybko. A niejednemu uwięzionemu w domu przez pandemię przeszła z pewnością myśl: i po co mi to było.
Kochane dzieciaczki są zwłaszcza wtedy gdy mamy możliwość od nich odpoczynku. Przez te kilka godzin gdy pracujemy zawodowo lub/i zajmuje się nimi ktoś inny. Taka to rodzicielska miłość. Chwilowa.Dopóki dzieci głosu nie mają. 500plus nie pomaga, a jedynie daje powód by dalej ciągnąć ten wózek z pomocą państwa. Ale przy 24h/dobę razem -czar pryska i pojawia się nieodłączna wymówka - poparta z pewnością badaniami naukowymi -wypalenie rodzicielskie. Taka bajka...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz