30 października 2022

Nerwowy materializm i piż( a)mowa egzaltacja.

 Po chwilach nerwowego drapania się pod pachami nadszedł czas na działanie. Poderwałam się więc na przysłowiowe "równe nogi ", by w wolnych chwilach (w ciągu dnia) przysposobić się do nieudanej zwykle drzemki. Nieudanej , bo jak tu spać, skoro tyle się wokół dzieje: domowe ptaszki świergolą nienachalnie, ludzie popełniają czyny wołające o pomstę do piekła,  popijają ziołowe syropy zamiast regularnych  wysokooktanowych małpek, a wszyscy żyją zgodnie, szczęśliwie i trwale przepełnieni miłością do bliźniego swego i obcego. 

A gdy wreszcie moja ciemna strona osobowości ( damsko-męska)przestała mieć nade mną władzę i chwilowo zobojętniałam na własne ego, postanowiłam znowu wrócić do żywych. I co zrobiłam pierwsze po odpaleniu bloga? Weszłam w statystyki. 

Okazuje się, że wpis z wielkanocną kartką cieszył się stosunkowo sporym powodzeniem, więc nic dziwnego że wstałam jak Feniks z popiołów, z tej kanapy na wpół złożonej. I jestem, by znowu odkrywać to co ukryte pod kołdrą rzeczywistości, albo może raczej to co tam leży na dnie naszej cywilizacji. Leży i pachnie jak dzikie/ oswojone lub białe piżmo* a gruczoły okołoodbytnicze np. piżmowca syberyjskiego mają z tym wiele wspólnego?

Wiadomość o zakupie Twittera przez Elon Musk pokierowała mnie w stronę społecznej klasy nieubogich i ich wpływie na życie w ogóle, a nie tylko swoje własne. Otrzymane nagrody i wyróżnienia mówią same za siebie ( cyt: "W 2021 roku został Człowiekiem Roku Tygodnika „Time” za „ogromną władzę i wpływ na rzeczywistość” **).  I jak wiadomo nie jest jednym rodzynkiem w cieście.

Potem pomyślałam sobie o zadłużeniu . Gdy człowiek bierze pożyczkę, to zwykle wie od kogo/ jakiej firmy. A co się dzieje gdy firma bierze pożyczkę?  Chyba też wie od kogo? A  czy jakiś bank/ państwo też aby na pewno wie od kogo bierze pożyczkę? I wobec kogo tak naprawdę człowiek jest zadłużony gdy mieszka w zadłużonym po uszy kraju?

Bo że pieniądze same z nieba nie lecą i przeważnie nie leżą na chodniku ( za wyjątkiem jakiś marnych drobnych ), to chyba każdy wie...

A może każdy dług jest tylko pozorny, bo generalnie rzecz biorąc, patrząc tak z perspektywy, to ludzkość zadłuża się u siebie samej. 

Jaki jest więc cel tej całej płatniczej manipulacji? 

 

Ps. W ten oto sposób wyszła ze mnie cała materialistka (to pewnie stąd te swędzące pachy) i potrzeba czegoś subtelniejszego niż otrzymany  z piżma egzalton. 

A tak przy okazaji a może to tylko/ aż egzaltacja? *** Ciekawe czy jeszcze wróci....

 

* piżmo= musk 

 https://pl.wikipedia.org/wiki/Pi%C5%BCmo

 https://www.google.com/search?q=pi%C5%BCmo&ie=utf-8&oe=utf-8&client=firefox-b

**https://pl.wikipedia.org/wiki/Elon_Musk 

***  https://pl.wiktionary.org/wiki/egzaltacja

(1.1) przesadne demonstrowanie uczuć, niewspółmierne do ich siły, nieadekwatne do poziomu emocjonalnego sytuacji, oraz nadmierne lub pełne zaangażowania i zachwytu wyrażanie myśli



13 października 2022

Takie tam... materialistyczne smętki .

 Czasy zrobiły się nieco depresyjne...a raczej zafundowano je nam "odgórnie". Nic nowego...

I wszystko byłoby do przyjęcia gdyby człowiek mógł wyżyć z cierpienia, czy innych niewidzialnych acz odczuwalnych emocji, uczuć i reszty impulsów elektrycznych krążących  po ciele niczym robaczki świętojańskie a czasem jak mrówki. A tu nie ma przeproś - ciało woła papu, pić ( do czasu), a głowa domaga się jakichkolwiek doznań intelektualno-estetycznych na różnym poziomie. Na samych ideach/ uczuciach niestety daleko się nie zajedzie. Co najwyżej dociągnie się ciało do momentu utraty przytomności. 

Wszystko gra zgodnie jak orkiestra w filharmonii gdy głowa( umysł= psyche)  i ciało chcą tego samego tj. myślą o przetrwaniu i do tego w optymalnych dla siebie warunkach. Robi się kiepsko, gdy ciało woła : chcę żyć, a psyche : chcę zejść.  A że wielkie rozbieżności i kłótnie kończą się przeważnie rozwodem, to nic dziwnego, że szeroko otwierają się drzwi osłabionego organizmu  dla wszelkiego rodzaju intruzów chętnych na uszczknięcie coś dla siebie. No i mamy potem problem: całodobową degrengoladę ciała z krótkimi chwilami wytchnienia, dopóki nie nastąpi przesilenie. W te albo we w te.  

I niby człowiek się już zdążył zżyć ze śmiercią przez te minione tysiąclecia , ale nadal ciężko jest się pogodzić gdy jakiś chory umysł ( jeden i drugi) chce za sobą do grobu pociągnąć wiele istnień. Nawet jeżeli miałoby to być mauzoleum to...... cóż prochom po prochowcu?

10 października 2022

Fenomenalne problemy egzystencjalne.

 Ja tu się pluję ,28 września (w komencie), nad problemem różnic poglądów, a fenomenalny Schopenhauer wyjaśnia to po swojemu. Oczywiście za pomocą fenomenów, bo nie inaczej...* '' .......... Schopenhauer zauważył, że rzadko dostrzegamy bezpośrednio te doznania, lecz umysł je zawsze wstępnie filtruje i układa w struktury za pomocą form poznania. Struktury te Schopenhauer nazwał właśnie fenomenami. Ponieważ jednak formy poznania nie były zdaniem Schopenhauera tak jak dla Kanta obiektywne, „konieczne” i jednakowe dla wszystkich ludzi, doszedł on do wniosku że każdy człowiek „sam buduje sobie własne fenomeny” i dlatego te same bodźce wyjściowe mogą u różnych ludzi dawać różne fenomeny." 

Tak więc tłumacząc z polskiego na nasze, zgadzam się całkowicie iż fenomen różnic w poglądach ( też politycznych) tkwi w zbudowanych przez siebie fenomenach (tu był mój błąd ). 

A że zależą one w dużym stopniu od zebranych doświadczeń, to jesteśmy w domu. Wiedza o czymś bowiem nie stworzy fenomenu , a jedynie zawiesi się w utworzonej strukturze  na dłuższy lub krótszy przeciąg czasu. ( poprawione zdanie).Zatem  garbowanie sobie skóry okazało się działaniem całkiem na miejscu. Zbudowałam sobie własny nieskromny fenomenalny fenomen.

Wniosek nasuwa się sam: im więcej zebranych osobistych doświadczeń tym szersze horyzonty =fenomeny?. A wtedy wiadomo...jest też szansa, że wyjdzie się poza siebie / przekroczenie siebie  co wiąże się z " przejęciem kontroli nad własną wolą". 

A jak się ma pod kontrolą własne popędy tj. porzuca się własną wolę ( wg. Schopenhauera) to można przejść w wolę zbiorową, co ma być całkowitym wyzwoleniem. 

I owszem , ma to sens, tyle że jest to wyzwolenie od siebie, ale pozostaje się wtedy w okowach woli zbiorowej. Ale może to właśnie jest potrzebne nie tylko politykom : '' zupełne zapomnienie o sobie i współżycie z innymi, przez cierpienie i działanie dla innych, przez ascezę." ?**

Ale widzę tu niezłe przeszkody i może dlatego na tak fenomenalny żywot chyba niewielu się decyduje?

Ps. No to sobie dzisiaj pogadałam...

 * https://pl.wikipedia.org/wiki/Arthur_Schopenhauer

** tamże

Dylemat ekonomicznego kucharza?

 A skoro już się odpaliłam/ podpaliłam jak stado nimf na wolności chowu pozaklatkowego ( nie jak messerszmit) to czas na przepis dnia. 

Dzisiaj jest to "Zapiekanka ze złotego polskiego". 

Potrzebne składniki ( tzw. dane do zadania) :

1.-złoty polski ( lub dowolna narodowa waluta)

oraz 

2.-aktualny kurs euro

3.-"najważniejsze wskaźniki o charakterze ilościowym:

  • produkt krajowy brutto.
  • produkt narodowy brutto.
  • parytet siły nabywczej.
  • wysokość podstawowej stopy procentowej
  • stopa inflacji.
  • wysokość deficytu budżetowego.
  • deflator.
  • wolumen importu oraz eksportu w przeliczeniu na mieszkańca "*
     


    Jeszcze pozostaje mi sprawdzić co to jest deflator ** oraz inne wolumeny i pozostałe wykropkowane.
    Po sprawdzeniu doszłam do wniosku, iż mogę chwilowo p.3 śmiało pominąć, przyda się na sam koniec zamiast startego/starego żółtego sera czy pieczarek lub jako pikantna przyprawa na osłodę życia.
     
    Przygotowanie do ( za/u)pieczenia złotego na zimnym ogniu( bez zużycia energii) polegają na doprowadzeniu inflacji do takiego poziomu, aby z łatwością zamienić złote na euro. Np. przy założeniu, że po jakimś sąsiedzku zarobki średnie wynoszą 2000euro netto na 1 głowę to nasza średnia krajowa musiałaby być na poziomie ( 1 euro=4, 84 złp) 4,84 x 2000=   9680 złp netto/ na głowę.

    Gdy nasza wy/prze-rośnięta inflacja osiągnie taki poziom, by łatwo było przeliczyć i zaokrąglić, wtedy rach- ciach i po krzyku. Zmieniamy walutę. Wchodzimy w ten sposób w strefę euro, a całą resztę przeliczamy na centy, bez oglądania się na ceny produktów/ usług w pozostałych państwach UE, bo przecież mamy nasze własne uwarunkowania , wymienione w p. 3, jako najważniejsze wskaźniki o charakterze ilościowym.
    Aby podkręcić smaczek za/upieczonego złotego polskiego można dołączyć i składniki syntetyczne i te o charakterze jakościowym***. Ale te to już dla wybitnych koneserów i europejskich smakoszy.
    Ze mnie prosty człeczyna jest, na ekonomii się nie znam i jej wytłumaczalnych jak krowie na łące, pojęciach, ale niejedną pieczeń upiekłam na ogniu, więc dlaczego by nie zrobić jakiegoś dania na zimno, tym razem, tą razą....
     
    A może  to jednak z-raz, a nie zapiekanka ma być? Kurcze, coś mi się chyba z deka pomieszało...
     

    * https://www.google.com/search?q=wska%C5%BAniki+gospodarcze&ie=utf-8&oe=utf-8&client=firefox-b-ab
    ** https://pl.wikipedia.org/wiki/Deflator
     
    *** https://pl.wikipedia.org/wiki/Wska%C5%BAniki_wzrostu_gospodarczego_kraju
     
    np. "Najważniejsze wskaźniki syntetyczne i o charakterze jakościowym
    • wskaźnik zatrudnienia.
    • poziom zadłużenia w relacji do PKB.
    • efektywna stawka opodatkowania.
    • kapitalizacja giełdy w stosunku do PKB.
    • rozmiary sektora bankowego w stosunku do PKB.
    • wskaźnik aktywności gospodarczej."

Takie tam przedpołudniowe ...

 Wyrywam z rzeczywistości chwile wytchnienia i myśli, które cisną   klawiaturę...

 

Po takim artystycznym wstępie, wypadałoby sklecić coś filozoficznego... Prawie na miarę A.Schopenhauera. Ale póki co...nie omieszkałam sięgnąć do Wiki, żeby zapoznać się bliżej, ze znanym mi ze słyszenia nazwiskiem. No i... zaczynam żałować, że porzuciłam czytanie Atlasu Filozoficznego, zanim dotarłam do litery S. A tak swoją drogą, to muszę pogrzebać w podręcznym pudle czy nadal go posiadam czy grzeje półkę w bibliotece osiedlowej... Rozgrzała mnie bowiem treść w Wiki (jak niezła rozgrzewka) do tego stopnia, że nabrałam chęci do czytania czegoś więcej niż wybranych blogów i paska w wiadomościach ( tu przesadziłam, trochę więcej  nasłuchuję). 

Zatem nietoperz jak to nietoperz, ale/A. Schopenhauer to niezły Batman jest i za chwilę może się okazać, że to cała moja życiowa filozofia jest, a ja się tak pluję i męczę zamiast przeczytać co i jak, i mieć z bani całe to doświadczanie na własnej skórze. Tyle dobrego, że jest całkiem nieźle wygarbowana...

Ps. Także , tego no, Boja, dziękuję bardzo za wskazanie kierunku...

Co prawda czasu i warunków w tej chwili nie mam na poznanie czegoś głębszego niż własne ego, ale kto wie, może kiedy człek przestawi się z programu "jeść" na program "czytać", to reszta pójdzie jak z płatka?

08 października 2022

W zaklętym kręgu postępu cywilizacyjnego.

 Jak tu zacząć, skoro mam do czynienia z zamkniętym kręgiem? Trzeba poszukać właściwych drzwi ...

O są, otwarte na oścież i straszą. Straszą wysokimi rachunkami za wszystko jeszcze zanim cokolwiek się zmieni na gorsze/ lepsze. Dzięki temu czuję się przygotowana psychicznie na nadchodzące zmiany. Bo przecież tyle trąbienia musi czemuś służyć. A służy najprawdopodobniej przyzwyczajeniu człowieka do myśli o kolejnych podwyżkach cen wszelakich. 

Jak wiadomo wszystko bierze się nie bez przyczyny. Pominę w tym momencie wojenną narrację, bo jest to tylko dolanie oliwy do rozpalonego wcześniej ognia. 

A co tak naprawdę rozpala ogień w strefie komfortu współczesnego świata? Nowe wynalazki , odkrycia, unowocześnienia, oszczędnościowe technologie, itp. udogodnienia. Wskutek tego zmniejsza się zapotrzebowanie na to co starsze i energochłonne/ paliwochłonne. Ludziska zmieniając wyposażenie sprzętowe zużywają potem mniej energii/ paliwa korzystając z tego samego rodzaju osprzętowania( wyposażenia), i dzięki temu mają oszczędności, które zamiast trafić na rachunek producenta( energii/ paliw), rozpływają się niczym kamfora podczas wzmożonego konsumpcyjnego życia nie tylko na pokaz. 

W ten oto sposób poszkodowana zostaje pracownicza grupa paliwowo-energetyczna, której dochody maleją. Chcąc sobie poprawić zubożony oszczędnymi technologiami standard życia - nie pozostaje im nic innego jak podniesienie ceny na surowiec energetyczno-pociągowy/jezdny. 

Wzrost cen energii/ paliw pociąga za sobą wzrost cen na pozostałe artykuły, wyprodukowane przy ich użyciu. Tak więc podnosi nam się nie tylko ciśnienie i poziom życia ( wydajemy więcej na to samo przy starych zarobkach), ale w wielu słabszych przypadkach siada  hydraulika układu nerwowego. Tam gdzie nie ma się z czego/ do czego podnosić, bo np. do tej pory prowadziliśmy przeważnie życie na klęczkach bez szans na wstanie z kolan. Wszelkie bowiem protezy/ ortezy i inne datki i tak musimy pokryć z własnej kieszeni, chociaż wypłacają je Mopsy, gopsy czy inne zwierzęta. Wówczas zmiana pozycji z klęczącej na czołganie i pełzanie nie będzie grozić większą kontuzją. A z pozycji leżącej to już można na spokojnie wołać albo o podwyżkę zarobków/ rent/emerytur ewentualnie o pomstę do nieba. A to kiedy będziemy wysłuchani zależy od czasu w jakim zostaną wprowadzone kolejne postępowo- oszczędnościowe technologie. A że postęp zwykle odbywa się skokami, to zanim nastąpi kolejny skok nastąpi wyrównanie zaburzonej gospodarki cenowej. Hurra! A wtedy....

...znowu będziemy chodzić na kolanach, stać mocno na nogach lub balować/ bujać w obłokach np.na paralotni z odwłokiem do góry i patrzeć słońcu prosto w twarz. Przynajmniej dopóki nie nastąpi nowa technologiczna era i kolejna podwyżka cen. I tak w koło... Macieju.

 

Takie tam poranne ...

 Ciekawe czasy mamy...

Ewolucja dosięgnęła i moich zakupowych sympatii. Ale ceny wyrównają wszystko...

Jeszcze chwileczkę, jeszcze momencik, a sklepy będą pękać w szwach, a nie będzie co kupić.

02 października 2022

O głupotach słów kilka...

 Ponieważ moje zainteresowanie np.polityką wynosi  "tyle o ile" to mogę całkiem spokojnie napisać coś o władzy. 

Takie ogólne spostrzeżenia, żadne tam picie w jakimś kierunku, ale są pewne powtarzalne cechy, na które zwróciłam uwagę. Oczywiście nie dotyczą każdej władzy, bo jak wiadomo za pojęciem " władza" stoją konkretni ludzie( a nie jest to słowo bez pokrycia, ale za to coś za czym można się skryć) , więc od wybrańców nominowanych odgórnie lub " oddolnie" zależy później co będzie się dziać. A dziać się może różnie - zarówno na szczycie Olimpu, jak i tam poniżej. 

A że władza to szerokie pojęcie: sięga układów w rodzinie, w pracy, i innych grupowych zależności,to.....

Po wstępnym przynudzaniu nadszedł czas na konkrety. Czas dołożyć do pieca, zamiast węgla, swoje trzy grosze zauważonych prawidłowości :

1. każda władza musi się wykazać, żeby udowodnić sobie i i innym, że pracuje i nie bierze pieniędzy za darmo, co prowadzi ,w wielu przypadkach , do licznych "błędów i wypaczeń" , marnotrawienia dobra np.narodowego i innych debilnych posunięć. 

Koszty ponosi oczywiście zawsze społeczeństwo, bo przecież do władzy głupich nie wybierają...

2. wprowadza swoje rządy i " unowocześnienia", które w porównaniu do poprzedniej władzy mają wykazać jej wyższość nad poprzednikami, co prowadzi do przerwania ciągłości obranego wcześniej kierunku , zamiast kontynuować dobre a zmieniać złe ( niedostosowane do bieżącej sytuacji ekonomiczno- polityczno- społecznej)

3. zwykle ciężko jest się jej pozbyć, ponieważ ludzie pilnujący swojego nosa tj. indywidualnej sytuacji ekonomiczno-związkowo-rodzinnej nie mają czasu by zajmować się  górą, domagającą się swoimi działaniami zwrócenia na nią uwagi. Przynajmniej do czasu dopóki wprowadzone " odgórnie" zmiany nie zakłócą wypracowanej  indywidualnej stabilizacji ( protesty określonych grup) lub do wyznaczonego (odgórnie) czasu wyborów.

W ten to sposób funkcjonuje władza. Bowiem, jak wiadomo pod presją (społeczną w tym wypadku) robi się różne głupoty...Przynajmniej do czasu umocnienia się na wyżynach.  bo potem pozostaje tylko odreagować nagromadzony stres...

Ps. Gorzej/ lepiej jest gdy robi się z siebie psychola czy gdy się nim jest....będąc u władzy?

01 października 2022

Tak tylko, żeby coś napisać...

 Nie żebym miała ostatnio jakieś przykre doświadczenia i chciała to z siebie wyrzucić, ale ot tak ...bez powodu .Nagle nasunęło mi się, że , cyt. siebie :" niektórzy są jak ...nowotwór. Jedni są  złośliwi, a inni rozmnażają się na potęgę."

No i co mam zrobić, przecież nie ma w tym żadnej złośliwości, a jedynie stwierdzenie faktu. Oczywiście dylemat "co było pierwsze jajko czy kura" ( organizm czy choroba) chyba nie pozostawia wątpliwości  i w tym przypadku. Śmiem twierdzić, że jedno bez drugiego nie może istnieć, a to co zasługuje na uwagę, to czas i czynnik, który coś uaktywnia. A potem, wiadomo...trzeba myśleć jak zareagować.