02 października 2022

O głupotach słów kilka...

 Ponieważ moje zainteresowanie np.polityką wynosi  "tyle o ile" to mogę całkiem spokojnie napisać coś o władzy. 

Takie ogólne spostrzeżenia, żadne tam picie w jakimś kierunku, ale są pewne powtarzalne cechy, na które zwróciłam uwagę. Oczywiście nie dotyczą każdej władzy, bo jak wiadomo za pojęciem " władza" stoją konkretni ludzie( a nie jest to słowo bez pokrycia, ale za to coś za czym można się skryć) , więc od wybrańców nominowanych odgórnie lub " oddolnie" zależy później co będzie się dziać. A dziać się może różnie - zarówno na szczycie Olimpu, jak i tam poniżej. 

A że władza to szerokie pojęcie: sięga układów w rodzinie, w pracy, i innych grupowych zależności,to.....

Po wstępnym przynudzaniu nadszedł czas na konkrety. Czas dołożyć do pieca, zamiast węgla, swoje trzy grosze zauważonych prawidłowości :

1. każda władza musi się wykazać, żeby udowodnić sobie i i innym, że pracuje i nie bierze pieniędzy za darmo, co prowadzi ,w wielu przypadkach , do licznych "błędów i wypaczeń" , marnotrawienia dobra np.narodowego i innych debilnych posunięć. 

Koszty ponosi oczywiście zawsze społeczeństwo, bo przecież do władzy głupich nie wybierają...

2. wprowadza swoje rządy i " unowocześnienia", które w porównaniu do poprzedniej władzy mają wykazać jej wyższość nad poprzednikami, co prowadzi do przerwania ciągłości obranego wcześniej kierunku , zamiast kontynuować dobre a zmieniać złe ( niedostosowane do bieżącej sytuacji ekonomiczno- polityczno- społecznej)

3. zwykle ciężko jest się jej pozbyć, ponieważ ludzie pilnujący swojego nosa tj. indywidualnej sytuacji ekonomiczno-związkowo-rodzinnej nie mają czasu by zajmować się  górą, domagającą się swoimi działaniami zwrócenia na nią uwagi. Przynajmniej do czasu dopóki wprowadzone " odgórnie" zmiany nie zakłócą wypracowanej  indywidualnej stabilizacji ( protesty określonych grup) lub do wyznaczonego (odgórnie) czasu wyborów.

W ten to sposób funkcjonuje władza. Bowiem, jak wiadomo pod presją (społeczną w tym wypadku) robi się różne głupoty...Przynajmniej do czasu umocnienia się na wyżynach.  bo potem pozostaje tylko odreagować nagromadzony stres...

Ps. Gorzej/ lepiej jest gdy robi się z siebie psychola czy gdy się nim jest....będąc u władzy?

11 komentarzy:

  1. Zależy czy psychol jest niebezpieczny czy nieszkodliwy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To samo dotyczy też normalnych...
      Ale swoją drogą, to mam takie wrażenie, że to co uważa się czasem za nienormalne -jest normalne, a to co normalne jest całkiem od czapy.

      Usuń
  2. Szacuneczek za ten tekst.:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ile w nim prawdy każdy musi sobie sam dać odpowiedź :-)

      Usuń
  3. Niestety, mam bardzo przykre doświadczenia z władzą - bezpośrednim przełożonym. Gdy stanowisko przerasta człowieka, to wyłażą z niego najbardziej parszywe cechy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, że człowiek nie jest odosobniony, to żadne pocieszenie. Jeszcze gorzej gdy rzutuje to na późniejsze życie...

      Usuń
    2. Aaa...myślę, że problem tkwi w tym, że nie zawsze jesteśmy świadomi swoich cech, no i przy okazji stopnia dopasowania/ dostosowania do stanowiska. Mnie wyszło kilka upierdliwości/wad gdy pracowałam jako sprzątaczka ( jeden z wielu poznanych przeze mnie zawodów- zresztą dość krótko).
      Oczywiście sama odeszłam...ale bynajmniej nie z powodu tego odkrycia :-)

      Usuń
    3. Jeżeli chodzi o władzę, problem tkwi przede wszystkim w wodzie sodowej i nieumiejętnością pracy z ludźmi.

      Usuń
    4. Dodałabym jeszcze (nie)zgodne z realiami procedury, których przestrzegania egzekwuje się/ olewa na różnych poziomach lub mają działać jak straszak/ karta przetargowa.

      Usuń
  4. Każda władza nie boli do chwili, kiedy obywatela zaboli. A przecież władza zawsze dba o siebie i sama się wyżywi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt nie wie co komu w duszy gra, ani co siedzi w głowie...Czasem nawet sam zainteresowany, dopóki nie pozna siebie....ech...

      Usuń