31 marca 2024

Koligacje duchowe i ptasi anioł stróż...

 Remont ciągnie się jak flaki z olejem, co mnie niepomiernie wkurza, ale konieczne trzeba zrobić. Jaki fachowiec taki remont? Nie będę komentować...bo szkoda słów, a widocznie mam coś do ,,przerobienia ze sobą,,. 
Tymczasem oprócz papużek życie umilają mi znalezione  gołębie. Ledwo ostatni z pomarańczową obrączką -usamodzielnił się, ledwo posprzatałam przechodnie pudło, a już kolejny gość zawitał w balkonowe progi. Na pomarańczowych obrączkach, żeby było ,,do pary,,. Na obu łapkach...








I żeby było weselej, to bez żadnych oznaczeń związkowych czy nr.tel. Widoczna była też czarna taśma (opaska) na jednej łapce. Był spuchany tak bardzo, że nie miał siły odlecieć i było to widoczne gołym okiem, więc zabrałam go na chwilowe podreperowanie sił. 
Dwa dni  u mnie gościł . Był oswojony z człowiekiem i ludzką ręką. Jak widać na zdjęciach - rasowiec( srebrniak) to nie jest, a raczej dziecko mezaliansu....ale że sympatii do gołębi nie ukrywam, to widocznie miał stanąć mi na drodze podczas spaceru z psem.
Nie upłynęło wiele dni od wylotu poprzednika  i znalazłam następną niemotę. Najprawdopodobniej wyrzuconą z gniazda. Gołębica jest chyba trochę opóźniona w rozwoju, bo mimo upierzenia nie lata i widać że ma chwilowy lęk . Znowu uczę latać kolejnego gołąbka...
Na razie ćwiczenia odbywają się na balkonie. Z ręki na rękę i z ręki na miękkie lądowisko. Ptaszysko lubi siedzieć mi na ramieniu , a gdy czuje się zmęczone ćwiczeniem- układa się na łapkach w dłoni i przybiera pozycję jak podczas wysiadywania jaj. I jak tu dalej ćwiczyć?. Jeszcze z miesiąc....i pewnie pójdzie do swoich. Też zaobrączkowałam opaska z chleba z datą ważności...Taka niespodzianka z okazji dnia wiosny...



 Ech te ptaszyska...

Podczas spaceru czasem przylatuje do mnie  biały znajomek i mnie ,,pilnuje,,. Mam więc też swojego ptasiego ochroniarza...a raczej anioła stróża, sądząc po ubarwieniu...


24 marca 2024

Metoda porównawcza w praktyce...

 Niby ludzie nie powinni porównywać się z innymi, ale metoda porównawcza ma doskonałe zastosowanie jako narzędzie, przeważnie do dokonywania zmian na lepsze. 

Rozwój cywilizacyjny przyniósł ze sobą najpierw zapach cyfryzacji, a potem już cały posiłek do skonsumowania przez poszczególne państwa i obywateli. Też konsumuję to danie, siedząc teraz przed lapciem( tabletem) i cieszę się z możliwości, z których korzystam. Te , z których nie korzystam przeważnie mnie wku....,bo wskazują na moją indolencję i muszę z tym nadal żyć...

Po przydługim wstępie przejdę do sedna. A chodzi o wymianę dowodu osobistego, którą to czynność należy powtarzać co 10 lat. I tu nasunęło mi się takie porównanie: jedni stawiają się regularnie w instytucji kontrolnej zwanej komisariatem, inni w administacyjnej, zwanej urzędem we właściwym wydziale, w bankach- też z różną regularnością, nie tylko podczas opłacania rachunków i zmiany danych, itd. Każde logowanie czy rozmowa telefoniczna zaznacza naszą obecność w świecie....

Oj, jest tych narzędzi bez liku, które sprawdzają czy człowiek nadal żyje, czy już pożegnał się z tym światem....

I pomyśleć, że kiedyś można było odejść  wolnym i w spokoju, bo jedynym łańcuchem/kulą u nogi, który trzeba było  zerwać to była tylko rodzina....

Hej wojenka(o), wojenka(o) .cóżeś ty za Pani....?

 I chociaż tytuł posta brzmi prawie jak w piosence, to nastraja raczej mało optymistycznie.Zwłaszcza wtedy gdy w istnieący konflikt włącza się zamach terrorystyczny pod Moskwą, który przypisuje się islamistom. A ponieważ każdy konflikt pociąga za sobą, np:

1. straty w ludziach

2. straty  państwa tj. w istniejacej infrastrukturze

3.inne ...

to oprócz owych , mamy i drugą stronę medalu czyli zysk wynikajacy z napędzania gospodarki produkcją zbrojeniową, mamy też w podtekście/ na myśli inne ukryte dochody wynikajace z uczestnictwa w jakimś konflikcie, zarówno jako najeźdźca jak i jako państwo broniące się.

W zależności od skali konfliktu i objętych nim/ zainteresowanych państw, to co związane jest z okresem tzw. powojennym, to tzw. Nowy Ład.  Bo nawet jeżeli wraca się do starego, to jest to stare w nowej odsłonie, bo nic już nie jest takie samo. A skąd te ukryte państwowe zaskórniaki sie biorą?

Państwo/ bank, takie czy siakie, przejmuje majątek/ruiny  będące wcześniej własnością obywateli którzy odeszli w zaświaty podczas działań wojennych, nie trzeba wypłacać zgromadzonych na emeryturę środków, bo nie ma komu, a rodzina nie zawsze bedzie miała dokumenty (czy siłę) uprawniające do upominania się ,,o swoje,, tj. pozostałości po zmarłym podczas działań wojennych członku rodziny.

Na Nowym Ładzie zwykle zyskuje ,,państwo,,, a tracą, jak zwykle, zwykli obywatele. Nic zatem dziwnego, że niektórzy prą do konfliktu, widząc w nim nie tylko możliwość indywidualnego zysku ( finansowego, ambicjonalnego itd.) , ale i dla pozostałych , którzy konflikt przeżyją. A przeżywają ci, którzy w odpowiednim czasie ewakuują się na upatrzone wcześniej pozycje, razem ze swoim kontem bankowym i innymi zabezpieczeniami... Tak, potem , po wszystkim może nawet wrócą do domu i będą budować jakiś Nowy Ład inwestując i oczywiście zarabiając. Może nawet za jakiś  czas dostaną jakiś order ,,budowniczego,,, jak to za wschodnią granicą w tradycji zapisane, ale co się nachapią na (po)wojennym biznesie, to tylko oni wiedzą.

Jak to się mówi: biznes jest biznes, a ty prosty człowieku płacz...Bo jak nie wiadomo, do tej pory, o co chodzi w danym/tym konflikcie, to już wiadomo... Przysłowiowo o pieniądze,tj, zyski różnego rodzaju. 

I Ameryki tu nie odkryłam, a jedynie skrytkę z zaskórniakami...


16 marca 2024

O główkowaniu i chorobie zakaźnej....

Chwila wytchnienia nastała, więc postanowiłam pogłówkować trochę z samego rana. Pogłówkować oznacza w tym przypadku- wejść komuś w głowę. A ponieważ nie stracił na aktualności temat wojny za naszą wschodnią granicą, to wiadomo w czyjej głowie się  znalazram i rozejrzałam. 

Pomna dzieciństwa i niespełnionych/ niezrealizowanych marzeń, o wytrawnych zabawkach , a raczej ich braku- nie zapominając,  doszłam do wniosku, że bycie dorosłym daje możliwość zaspokojenia/ realizacji/ uzupełnienia wcześniejszych dziecinnych potrzeb. Zwłaszcza gdy wiek  metrykalany osobnika wskazuje na powolne zdziecinnienie.

 Jeżeli do tego dołoży się indoktrynację szkolną i pozaszkolną okresu sowieckiego oraz niepohamowany apetyt/ przerost ego/ambicji na bycie kimś -to mamy pełen obraz wodza odwiecznie skrzywionego. 

Niestety wady POSTAWY nie zostały skorygowane podczas uczęszczania na zajęcia sportowe typu wschodniego, np. judo, bo zabrakło w nich rozważań nad filozofią życia, a skupiono się, najwyrażniej ,na śmierci. I chociaż śmierć jest nieodłącznym elementem Życia to koncentracja  na tym  aspekcie, nie mogła skończyć się dobrze. Tak więc mamy to co mamy...na wschodzie. Jednostkę, która ma chorą głowę  i udaje że rządzi , oraz podległych jej pozornie przytakiwaczy.

I chociaż wiele głów zachodzi w głowę, jak to się skończy, i ja też, tak przy okazji, więc w obłokach wylewki, zaprawy i kleju wymyśliłam nic nowego : niech walczy ten kto do wojny doprowadził. Przecież dawniej  pojedynki osób zainteresowanych odbywały się w obecności sekundantów / większej publiki czy osób ciekawych potencjalnej rzezi, więc dlaczego by nie wrócić do starych dobrych czasów? 

Niech walczy tylko ten kto ma z kimś na pieńku, ale żeby wysyłać innych na śmierć, w swoim imieniu...Komuś zabrakło najwyraźniej HONORU...

I odwagi by stanąć osobiście do walki ze zmorami....własnego umysłu.

Zmuszanie  innych pod przykrywką przywrócenia państwu dawnej mocarstwowości , do walki o zaspokojenie swoich prywatnych, dziecinnych potrzeb ma swoją nazwę w psychologii .... Ale jest i druga strona medalu...Że też tyle osób dało się w tą spersonalizowaną chorobę  wkręcić.. 

A może to jest zakaźne i warto byłoby zastosować jakiś medyczny kordon bezpieczeństwa, bo wielu innych tych tam, na tapecie i nie tylko, to też ma coś z głową......