19 czerwca 2022

Nic ciekawego...to tylko marudzenie.

 Doszłam do wniosku, że po okresie posuchy i pustki, warto byłoby ponownie zacząć marzyć. Nie jakieś odjechane w dalekiej przyszłości cele, ale takie na teraz. Na najbliższą starość.Pardą, jesień życia, chciałam powiedzieć. Z tej sezonowej wyliczanki wychodzi, że zimy lepiej nie doczekać, bo to już przysłowiowa - gleba.

Za marzeniami krótkofalowymi opowiada się również ciotka cywilizacja, bo kto by tam chciał chrupać poziomki czy jagody jak orzechy, żuć masło i inne tłuszcze pochodzenia zwierzęcego, o lizaniu oleju w kostce- nie zapominając? Chyba tylko ci co odlecieli w kosmos, a nie przeciętny zjadacz chleba czy przeżuwacz kruchej od czasu do czasu, sałaty? 

Tak więc uroczyście oświadczam, że podejmuję własne wyzwanie: znaleźć właściwe marzenia stojące w opozycji do przyszłości wątpliwej jakości, a potem zacząć je sobie wizualizować. 

Ponieważ kiedyś korzystając z metody Silvy, wystarczyło mi ok. m-ca, to teraz powinno być już tylko z górki. Tyle, że metoda się zmieniła. Jeżeli marzenia będą w zgodzie z Siłą wyższą( Życiem, itp, itd), z pewnością doczekają się realizacji bez większego trudu.

Zatem do dzieła.

1.-pomyśleć o zmianie metrażu  na bardziej otwarty na przyrodę z możliwością dobudówki

2.-pomyśleć o zaopatrzeniu/ źródle dochodu

3.-pomyśleć o  zdrowiu

O pokoju na świecie nie marzę, bo to nie leży w moich możliwościach. Od tego są inni.

Co ma być, to będzie. Co mi więcej pozostało, jak nie wiara/myślenie/ marzenie?

 

18 czerwca 2022

Koneser staroci.

 Narzekadło z pieca spadło,

rozbiło się na literki, 

zajrzało do butelki.

Wychyliło lampkę wina

więc znalazła się przyczyna

by ozorek puścić w tany,

dotychczas spętany

i strachem podszyty,

że go wezmą  na  języki

i miazgę zrobią wnet

w imię  modyfikacyjnej republiki. 

A wtedy- wiadomo - pies zdechł!

Więc rączo sklecam słowa,

 żal wywlec jestem gotowa:

- truskawki są gumowe

- jabłka straciły smak 

- cebula twarda jak kamień

 i szczypie że aż strach!

- ziemniaki nie lepsze się stały.

" Widziały gały co brały"

powiedzą wszyscy mi.

Lecz język nie spróbował-

- w tym cały szkopuł tkwi.

Powodów do narzekania

znalazło by się bez liku, 

ale kto zechce słuchać

geriatrycznego kwiku?

Śmie więc Narzekadło twierdzić, że

rozum , co poniektórym,

uległ modyfikacji ...też.

 

11 czerwca 2022

Rozterki ekonomiczno-duchowo-cielesne kobyły.

 Po  wyskoku dnia wczorajszego, postanowiłam wyrzucić z siebie umysłowe resztki pokarmowe. Rozgrzebując patykiem podstarzałego pawia, znalazłam kupę niestrawionych nici  powodujących rozmaite przywiązania:

- przywiązanie do lekkości bytu związanej z poczuciem bezpieczeństwa , że " czy się stoi czy się leży- dwa patyki się należy" ( 2 tysiaki) - powiedzenie z okresu tzw. komuny

- przywiązanie do dawnych relacji międzyludzkich

- przywiązanie do kiełbasy parówkowej i zwyczajnej

- przywiązanie do ówczesnych cen śledzi i szprotek wędzonych, sałatki pikantnej i paprykarza szczecińskiego oraz nabiału i musztardy stołowej, chleba z cebulą

- przywiązanie do uporządkowanego i spokojnego trybu życia

- i wiele innych....

Od skoku na głęboką wodę prosto w ramiona ekonomii kapitalistycznej i wolności gospodarczej minęło już parę latek. Kraj rodzimy przeszedł sporo przemian.Tymczasem , mam wrażenie że historia zatoczyła koło i za chwilę znajdę się ponownie na takim samym etapie życia co kiedyś, tyle tylko że w ustroju o innej nazwie.  Znów jest to co było:

-inflacja

-podwyżki cen 

Ale dla przeciętnego zjadacza chleba główna różnica pomiędzy obu okresami polega na stopniu zapełnienia półek sklepowych i zmianie podejścia człowieka do człowieka. Niewątpliwie pojawiły się również większe możliwości zdobycia środków do realizacji celów wyekstrahowanych z szarzyzny dnia codziennego.

Ale i tak, biorąc pod uwagę doświadczenia starszych użytkowników gospodarki kapitalistycznej i tzw. demokracji,  pojawia się zalęknione pytanie czy za chwilę :

- trzeba będzie dokonać wyboru między mieszkać a jeść

- żyć czy umrzeć na własnych warunkach


Ps. Ale tak w ogóle, to przepełnia mnie optymizm. Przecież w końcu po wielu trudach znalazłam właściwe dla siebie środowisko. Braci mniejszych. I okazało się, że i tak jeżdżą na mnie jak na łysej kobyle. A wszystko to - to wina.....


10 czerwca 2022

Czas zabrać głos...

 Jakby tu zacząć .. Może od tego, że postanowiłam wreszcie stać się bezforemna i ograniczona. 

postanowiłam zatrzymać przy sobie wszelkie kropki i przecinki, oraz inne znaki, coby można było wziąć oddech w czasie czytania i czytać ze zrozumieniem.  porzucam dużą literę, i/oraz  literę prawa, bo wystarczy mi własny kodeks honorowy.

 w ten  sposób pragnę wyrazić swoje oburzenie na zaistniałą sytuację bezhołowia psychiczno-osobowościowego oraz gospodarczo-politycznego:

- na obligacje i inne papiery wartościowe zrównoważonych funduszy nie tylko rynku wschodniego, które  nie przynoszą zysków klientom, ale bankowcom, giełdowcom, nieznanym pośrednikom i ich rodzinom

- na niekontrolowany wzrost cen w sklepach i punktach pożytku  handlowego i nieużytku społecznego

- na ....(co kto tam jeszcze woli dodać..) bo mnie już brakuje słów,

 aaa...

- na ogólną sytuację energetyczną -zdefiniowaną i nie zdefiniowaną, która ma wpływ na częstotliwość korzystania z licznika energii i gazu, wody

- na coraz wyraźniej zarysowujący się podział na głupich, głupszych i najgłupszych

- na wszelkie wady wzroku nie pozwalające patrzeć optymistycznie w nieistniejącą przyszłość

- na  wszelkie lęki, które pozwalają/nie pozwalają żyć w zdewaluowanym przez wojnę i pokój świecie

stworzona przezeń lista może ulec rozszerzeniu do czasu dopóki nie stwierdzę, że znów czas wrócić do formy. póki co zastanawiam się czy to ja zwariowałam czy świat i jakie egzorcyzmy trzeba odczynić, żeby wszystko wróciło do normy...

tyle, że może okazać się, że normą jest to co aktualnie jest w chwili obecnej.

 i w tym tkwi problem?