08 maja 2022

Chłopiec na posyłki i jabłko grzechu?

O czym to ja chciałam? Aaa...już zapomniałam co mi wczoraj chodziło po głowie. Ale nie jest źle,  bo przeczytałam wpis u Serpentyny (https://dusty360.blogspot.com/2022/05/kaczki-sraczki.html) i znalazłam właściwy punkt zaczepienia. Punkt, który określiłabym jako punkt równowagi. Ale zanim wypunktuję o co chodzi to trzeba zacząć od punktu wyjścia. A było nim wyrażenie" chłopiec od basenu". Skoro znalazłam początek, to dalej poszło już jak z płatka:

- gostek od aparatów słuchowych

- babka od angielskiego

- ruda od plomb

- speco od kompa

- facio od operacji na otwartym sercu

- pani od książek

- pan od robót ziemnych

- artysta od włosów

- facetka od rozliczeń

- .......od sprzątania

-........ od glazury

- ...itp., itd.

Popatrzyłam  i pomyślałam, jak to "słowa" potrafią stwarzać bariery lub je przełamywać. A jeżeli do tego dojdzie jeszcze jakaś informacyjna otoczka, to albo-albo:

- pozostaje dziękować bogu, że się jeszcze żyje, 

-  być przygotowanym na gromy z jasnego nieba,

- pamiętać o świętym oburzeniu z powodu podważenia czyjegoś wysokiego mniemania o sobie 

-i inne bardziej przyjemne

I pomyśleć, że często wywyższa się/poniża ludzi za pomocą słów, pieniędzy, gestów,mimiki... 

A gdyby tak wszystkich pozbawić możliwości wyrażenia własnego zdania i myśli - w jakikolwiek sposób - to czy świat byłby rajem?

Ale wracając na ziemię, to przecież od czego by człowiek nie był i czego by nie robił, to przecież  współczesny świat jest w dużej mierze zależny od "pieniądza." Nawet mając miliony....

Także, tego no....wychodzi na to, że cywilizacja i ludzkość ma swojego pana, a są nim pieniądze, a natura ( też ludzka) ma swojego  pana. I wychodzi na to, że jest nim..... głód ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz