Osobista strefa komfortu- to przestrzeń materialna i niematerialna, w której indywidualnie czujemy się bezpiecznie , zarówno na poziomie materialnym jak i na poziomie duchowym.
Poziom materialny dotyczy zakłóceń zewnętrznych z powodu np. zbyt dużej bliskości cielesnej, np. w autobusie, kolejce, kinie , plaży itp.zatłoczonych miejsc, które wymuszają bliskość. W zależności od indywidualnej tolerancji jesteśmy mniej lub bardziej odporni na wejście kogoś w naszą osobistą ,,cielesną ,, strefę komfortu .
W przypadku ,,osobistej strefy komfortu ,, naszego Ducha ( Psyche + Umysł) -oddziaływania mają inny charakter, mimo że korzysta się z materialnych środków oddziaływania typu: dotyk, słownictwo, intonacja głosu, obraz, spojrzenie, zapach , i innych, czyli tego co jest związane ze zmysłami odbierającymi bodźce płynące ze strony środowiska.
Albo my zakłócamy komuś poczucie bezpieczeństwa czyli wchodzimy w osobistą strefę komfortu, albo ktoś wchodzi w naszą. Tak doświadczamy siebie nawzajem, o czym wspomniała we wczesniejszym komentarzu Ania.
W takim kontekście, patrząc przez taki pryzmat-można by powiedzieć, że udane relacje międzyludzkie są wtedy, gdy mamy do czynienia z człowiekiem, którego wejście w naszą strefę komfortu osobistego nie wywołuje w nas poczucia zagrożenia- zarówno fizycznego jak i psychicznego ( psyche +umysł).
Przecież naturalnym jest /powinno być dążenie do bycia szczęśliwym/ zadowolonym ze swojego życia i otoczenia...Ale ponieważ czasy się zmieniły, więc być może pozostałam w tyle w stosunku do ogólnych trendów, w których naruszanie indywidualnej ,,strefy komfortu,, ludzi, państw czy świata przyrody jest na porzadku dziennym...
I dobrze mi tak, na tym szarym końcu...