Wysłuchałam wczoraj ,w ciągu dnia i wieczorem ,wypowiedzi ukraińskich polityków próbujących wywrzeć słowną presję, aby np.państwa NATO zaangażowały się w strefie przestrzeni powietrznej Ukrainy. Było też i jeszcze kilka innych wypowiedzi próbujących wywołać poczucie winy w państwach UE, że za mało angażują się w sankcje. ( pomoc dla uchodźców jest oczywiście doceniana). Początkowo obruszyłam się ( to nic personalnie osobistego), ale refleksja przyszła natychmiast. Wszak rolą polityków w takiej sytuacji jest również budowanie/podtrzymywanie swojego wizerunku na odpowiednio wysokim ,emocjonalnym i patriotycznie-narodowym poziomie. A że wtedy gdy nie śpią emocje-śpi logika, więc można przymknąć oko na tego typu zabieg/granie na emocjach w celu podtrzymania ducha walki, chociaż osobiście nie podejrzewam mówców o jej brak ( logiki). Pokazówka ma przecież też swoje dobre strony...
Tymczasem logika podpowiada jak zwykle wybór mniejszego zła. Czym, w takiej międzynarodowej sytuacji jest wybór mniejszego zła?
- podtrzymanie dostaw surowców z Rosji do UE na minimalnym niezbędnym poziomie, pozwalającym na funkcjonowanie przemysłu/ gospodarki do czasu:
a. całkowitego uniezależnienia się od dotychczasowego źródła tj. F. Rosyjskiej
lub
b. zmiany kierunku polityki Rosji , co jest możliwe do osiągnięcia tylko przy długotrwałych , konsekwentnych sankcjach , a nie nieoficjalnym popuszczaniu pasa poprzez działanie firm trzecich oflagowanych pozaeuropejsko tj. działanie pod obcą banderą słupa-pośrednika. Do tego przecież może dojść w wyniku bolesnego odczuwania nałożonych sankcji przez firmy współpracujące z Rosją .
Myśląc o sankcjach należałoby rozróżnić firmy/ korporacje należące do różnych podmiotów i proporcjonalnie obdarować je właściwymi darami( obostrzeniami). Poczynając od najważniejszych, tj. tych należących do:
a. państwa
b. będące w rękach prywatnych- firmy oligarchów powiązanych z Putinem i jego otoczeniem
c. prywatne firmy średniego i małego szczebla , zainteresowane pokojową polityką ( usługi, handel, produkcja rolna?), co przypuszczam może stanowić realnie ok. 50%, ale są to ludzie żyjących w zastraszeniu i cieniu propagandy
d. ?
Co wg. mnie jest ważne jest dla UE i Nato?
Nie dać się sprowokować, żadnej ze stron konfliktu, bo na szali jest zagrożenie konfliktem nuklearnym.
Apetyt Rosji na elektrownie atomowe na Ukrainie, może wskazywać na próbę zabezpieczenia się/ możliwość oddziaływania na sąsiadów poprzez bycie hegemonem energetycznym i w ten sposób umożliwić sobie trzymanie w szachu ( w podległości) danego regionu/państwa/ marionetkowych rządów lub zarobić na sprzedaży energii poza własne granice.
Możliwe pokojowe rozwiązanie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego nie wygląda dobrze dla strony ukraińskiej, ale dobrze że jest możliwe. Tyle mam dzisiaj do powiedzenia w temacie.
Dobrze jest czasem wyrzucić, co tam siedzi człowiekowi w głowie....
Tego się obawiam, że NATO ulegnie i wtedy się zacznie globalna wojna. Z drugiej strony przy szalonym poparciu całego świata niemal, Ukraina walczy sama.
OdpowiedzUsuńNa tym konflikcie, bez względu na to kto się zaangażuje i wygra- mogą zyskać pozaeuropejscy obserwatorzy (?),np. ci którzy w czasie wystąpienia Ławrowa na forum ONZ pozostali na miejscach. Tam być może są też są mocne powiązania rosyjskiego kapitału...Dotarcie (niejako od tyłu) do tej grupy mogło by może coś zmienić w układzie sił?
UsuńO ile konflikt nie stanie się globalnym , a pozostanie miejscowym ogniskiem zapalnym Eurazji, jak historia pokazuje, to naturalna kolejność działań jest taka:
a. najpierw walczy ludność miejscowa z najeźdźcą na własnym terenie
b. w przypadku rozszerzenia działań na inne kraje- włączają się inne kraje
Największe koszty ponosi zawsze państwo na którego terenie toczy się wojna bezpośrednio. Pomoc sojuszników jest wskazana na wszystkich możliwych frontach/dziedzinach życia...Nic nowego tu nie wymyśliłam