Ledwo zdążyłam się wyciszyć i zrównoważyć swoje ego na tyle by powrócić do w miarę regularnego prowadzenia bloga i życia bez zgrzytania zębami, a tu.... zonk. Odwaliło Putinowi, bo się dziecku znudziły dotychczasowe zabawy i gierki we własnym sosie i zdecydował się na pogrywanie z sąsiadami. Tyle, że sąsiedzi to dorośli , dojrzali ludzie, którzy mają poukładane w głowie i myślą o realizacji wyższych celów niż igranie z ogniem.
Tymczasem niedowartościowany ego-putinek, nie dość że postawił na nogi pół świata i całą Ukrainę , to jeszcze wkroczył w buciorach w życie każdego z nas indywidualnie. Pośrednio-np.przez nadawane informacje lub bezpośrednio-np. na ziemie Ukrainy. W ten to pokalany sposób zakłócił mir i mojego umysłu.
A że jak wiadomo, licho nie śpi, a czuwa, to nie będę ukrywać iż moje otworzyło oczy i patrzy na klawiaturę, zastanawiając się , jakby tu przypier....lić OBCEMU, który nie pozwala mu zasnąć. Jest szansa, że być może wymyśli coś mądrzejszego niż całkiem najzwyklejsze hasła:
1. śmierć pojebańcom
2. wara od cudzego gara/ państwa
i codziennego, najzwyklejszego, ogólnie znanego:
3. do siebie wypier.....laj.
Po chwilowym upuście emocji, licho poszło zażyć odświeżającej kąpieli w następnych informacjach napływających z różnych źródeł, gdzie ma nadzieję pożywić się emocjami. No chyba, że wymyślone przez nie scenariusze okażą się zabójcze, to wtedy nie pozostanie mu nic innego jak popełnić seppuku/ hara-kiri*, pozbawiając mnie w ten sposób jaj ( tu: weny do pisania), zamiast pozbawić ich Putina.
Ot co, a może jemu właśnie o to chodzi, by wreszcie zacząć śpiewać cienkim głosem, jak dziecku płci męskiej przystało..... Przed mutacją.
*https://pl.wikipedia.org/wiki/Seppuku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz