Wczoraj znowu zajrzałam do skrzynki, a tam... podwyżka czynszu za mieszkanie. Kolejna na przestrzeni ostatniego miesiąca.
I tak się zastanawiam- na ile jeszcze wystarczy mi cierpliwości...i boskiej miłości. Wszak może się okazać, że wraz z głodem, brudem i ubóstwem wyparuje patriotyzm i inna dobrótka, a przybiorą na sile głupota, brawura i chęć dowalenia komuś, nie wyłączając siebie. Mówiąc krótko: mam ostatnio ubaw po pachy!
Wydaje mi się, że to reakcja na Twój ekshibicjonizm.
OdpowiedzUsuńMam na myśli relację z objadania się sushi za bajońską sumę 9.51PLN.
Niestety, ale to było po prostu napraszanie się na jakieś sankcje.
Wniosek sam się nasuwa. Trzeba ograniczyć szaleństwa.
OdpowiedzUsuńGorzej będzie gdy wtedy też pojawią się sankcje. Wtedy trzeba będzie stać w miejscu.
Szaleją te podwyżki i pożal się rachunki za gaz i prąd 😬 No cóż ja chyba też będę musiał odmówić sobie kilku drobiazgów, na początek koniec z jachtami na Lazurowym Wybrzeżu, sprzedam chociaż jeden Rolls-Royce (przepraszam, ale tylko tyle mogę, nie stać mnie na to, aby sprzedać resztę), no i myślę, czy nie przenieść się z pałacu do willi, ale to też muszę bardzo poważnie przemyśleć, bo nie chciałbym nabawić się klaustrofobii...
OdpowiedzUsuńTo tak rzucone żartem kontynuując "ubaw po pachy" 😂😂 Wiemy jak jest...pozdrawiam 🖐️
Ha, rozumiem, że nie ma mowy o pozbyciu się jachtów ani Rolls- Royce'a. A na nabycie klaustrofobii trzeba sobie zapracować, więc wszystko jasne... Żadne nowości nie wchodzą w grę ;-)
Usuń