19 lipca 2024

A tak w ogóle...dodatki robią robotę.

 To wcale nie jest takie proste, żeby odnaleźć się na nowo w nowej rzeczywistości. Zmienione otoczenie to konieczność poszukania tego właściwego kąta, w którym będzie sie dobrze pisać. 

Poprzedni post pisałam na balkonie w towarzystwie papug, bo mam zaległości towarzyskie, jeżeli chodzi o ptasich współlokatorów.  Mniej czasu im poświęcałam, więc czas nadrobić zaległości.

Ten post -pisany w chwilę potem- jest już w naszym wspólnym pokoju, gdzie schroniły się przed popołudniowym upałem. 

Dzisiejszy dzień jest w ogóle jakiś odświętny. Po raz pierwszy od 20 lat założyłam letnią sukienkę, która 4 lata czekała na premierę. Najwidoczniej na stare lata /z upału zaczęło mi walić na dekiel. Skromnie mówiąc. Jakiś zwrot nastąpił i chyba powrót do ,,kobiecej strony natury,,, bo znalazło to odbicie w wystroju tzw. dużego pokoju. 


Dostęp do gniazdek elektr. i antenowego wolę mieć na oku,tym bardziej, że go zamaskowałam wazonem( nabytek w Pepco) -między komodami. Wielkość ekranu telewizora wymusiła na mnie zmiany w użytkowaniu pokoju, żeby nie męczyć bardziej wzroku niż potrzeba, bo  na mniejszy format trzeba by było odłożyć i znowu oszczędzanie...a przecież kiedyś wreszcie dobrze by było odpocząć od trzymania się za kieszeń.  

Efekt specjalny na suficie, daje mi do myślenia i miło mnie zaskoczyła ta niespodzianka.

Nuda, panie, nuda....dodatki ją urozmaicają.

Dni od poprzedniego wpisu upływają w spokoju ducha- tak chciałoby sie napisać. Ale jak wiadomo, okres poremontowy ma swoje wymagania. Zaglądanie w kąty szafek, odświeżanie i doczyszczanie, o układaniu się na nowo (tj. zagospodarowanie mebli) i selekcji ...wszystko wymaga czasu.

W międzyczasie doszedł jeszcze montaż karniszy w pokojach , bo w kuchni roleta bambusowa pełni rolę zasłonki :)  

Odważyłam się wreszcie wypróbować piekarnik ..Dwa razy.

Na zdjęciu poniżej: na spodzie naczynia żaroodpornego -makaron, na wierzchu pierś z kurczaka trzymana w marynacie z musztardy stołowej i warzywka/kucharka( tzw.vegeta) przez 12h i oczywiście pieprz. Zielone dla koloru...

30min w 180 st. , plus czas konsumpcji i po ptoku...a raczej jego części.

Dla osłody trawienia , oczywiście białe winko - półwytrawne. Tym razem portugalski wyborny wynalazek , zakorkowany prawdziwym korkiem. Monte da Serra. Bo po wykonanej pracy żołądkowej należy się ... Zdjęcia nie zamieszczę, bo jest przed 22- gą i dzieci nie śpią. ;-) no i do dzisiaj został mi tylko czerwony bliźniak, też połowicznie wytrawny.



Żeby dać obraz kuchni w całości,  to pochwalę się kompozycją własną, to coś co wisi nad lodówką. Wykorzystałam coś z czego nie korzystam.


Tak zakończyłam zabawę w aranżację kuchni. 

08 lipca 2024

Stare w nowej odsłonie, czyli drobiazgi/dodatki robią robotę.

 Ponieważ jest kilka zdjęć do zamieszczenia, to lepiej będzie gdy pojawią się z komentarzem.

Standardowa kuchnia , jak wiadomo przewiduje że część szafek jest wiszących. Poddałam się i ja  temu dawnemu trendowi i doczekałam upragnionego miejsca na blacie, które rychło zagospodarowałam.



Na mikro mikrofali - mikro indukcja. 
Motyw roślinny widoczny na bocznej ścianie nabyłam w Pepco, tak jak i czarną wiszącą półkę z 1- szego zdjęcia i składany metalowy ,,kosz-skrzynkę,, z 2- giego zdj. 
Kratka nablatowa na gorące blachy, garnki itp (prod. Galicja)  służy mi też podczas robienia tostów ( toster stoi w koszu)

Oświetlenie górne jest przeniesione z innego pokoju, bo uznałam że tu mi wchodzi w klimat . Dawny zakup (Jisk).

Tutaj pies ma swoją,,budę,, pod stołem . W głębi stoi jedna z wiszących szafek, która pełni rolę podręcznej,,spiżarki,,, bo na widok publiczny się już nie nadaje. Szafek wiszących mam 2 i pół. :) Dawny zakup w Obi.

I tak sobie pomyślałam, standardowo, że życie składa się z tych drobiazgów, w takim samym stopniu jak z chwil, które je uprzyjemniają lub wręcz przeciwnie. Jedna chwila za drugą, jeden drobiazg, potem następny. 

I skoro one tworzą naszą indywidualną życiową całość, to już wiadomo dlaczego te upierdliwe drobiazgi czy  chwile są takie ważne i wszystkich w różnym stopniu wkurzają: są jak puzzel, który nigdzie nie pasuje, ale upycha się go na siłę, żeby tylko coś z tego wyszło...

Ps. Półka wisząca nadaje się też do innych celów. Mogę ewentualnie zrobić  zdjęcie z jej dodatkowego zastosowania ( ,,stojak,,na noże i z haczykami z boku ).Dołączone mocowanie na glazurę-stabilne. 

Zdjęcia z pokoju pewnie pójdą do następnego wpisu. Może przytrafi mi się znowu jakaś ,, złota myśl,, odkryta na nowo? Bo podobno wszystko już było i tylko czeka na ponowne ,, narodziny,,.

07 lipca 2024

Wracam do życia...

....więc przechodzę znamienną metamorfozę: zdechlak  goniący ostatkiem sił porównywalny do zombie, zaczyna przeglądać na oczy i wreszcie widzieć coś więcej niż czubek własnego remontowego nosa. Znamiennym tego dowodem było ściągnięcie z okien gąbki stosowanej do pakowania( meble w paczce) i tektury z pudeł, które chroniły resztki intymności i oddzielały mnie od widoków na  normalne życie toczące się za oknami. 
Szybka przeprowadzka powrotna z bambetlami upchniętymi w piwnicy, to pryszcz w porównaniu z główkowaniem jak upchnąć to wszystko z głową, tak żeby zmieścić w mniejszej liczbie mebli , no i wiedzieć gdzie co jest.
Chwilowo nie korzystam jeszcze z wieszaka w przedpokoju i cieszę się, że pogoda sprzyja bezkurtkowej aparycji.
Tymczasem pojawił się poremontowy problem.Bo jak wiadomo, równowaga w przyrodzie musi być. Okazuje się, że prowadzona do tej pory dieta opata o ,,suchą karmę,, tj. minimum gotowania- leży na łopatkach, bo nagle pojawiło się zapotrzebowanie na,,ciepłe i mokre,, Na szczęście mam indukcję jednopalnikową. Tak więc remont wpłynął motywująco na korzystanie z cudów kuchennej techniki. Kto wie , może nawet kiedyś odgrzeję/ upiekę coś w wolnostojącym piekarniku? Tak więc wygląda na to, że ponownie dojrzałam do życia pretendującego do miana normalnego.
Ptasie towarzystwo również odżyło, bo powrót na stare śmiecie do zaciemnionego ,wreszcie, pokoju z dostępem do balkonowego wybiegu wyraźnie poprawił papuzi nastrój. 
Psiak ma swoje ekstra chłodzące  legowisko na płytkach i namiastkę budy pod stołem kuchennym.
 Nie omieszkam zamieścić paru zdjęć (potem) do posta.
I chociaż mebli nie zmieniałam na nowe, nowocześnie wypasione, bo budżet został nadszarpniety przez pierwszego fachofca, to elementy wystroju zrobiły swoje. Czuję się jak na nowym....