To wcale nie jest takie proste, żeby odnaleźć się na nowo w nowej rzeczywistości. Zmienione otoczenie to konieczność poszukania tego właściwego kąta, w którym będzie sie dobrze pisać.
Poprzedni post pisałam na balkonie w towarzystwie papug, bo mam zaległości towarzyskie, jeżeli chodzi o ptasich współlokatorów. Mniej czasu im poświęcałam, więc czas nadrobić zaległości.
Ten post -pisany w chwilę potem- jest już w naszym wspólnym pokoju, gdzie schroniły się przed popołudniowym upałem.
Dzisiejszy dzień jest w ogóle jakiś odświętny. Po raz pierwszy od 20 lat założyłam letnią sukienkę, która 4 lata czekała na premierę. Najwidoczniej na stare lata /z upału zaczęło mi walić na dekiel. Skromnie mówiąc. Jakiś zwrot nastąpił i chyba powrót do ,,kobiecej strony natury,,, bo znalazło to odbicie w wystroju tzw. dużego pokoju.
Dostęp do gniazdek elektr. i antenowego wolę mieć na oku,tym bardziej, że go zamaskowałam wazonem( nabytek w Pepco) -między komodami. Wielkość ekranu telewizora wymusiła na mnie zmiany w użytkowaniu pokoju, żeby nie męczyć bardziej wzroku niż potrzeba, bo na mniejszy format trzeba by było odłożyć i znowu oszczędzanie...a przecież kiedyś wreszcie dobrze by było odpocząć od trzymania się za kieszeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz