Myślę-wiec jestem?
Sorki, Filozofio, ale na starość przyszlo mi wyrosnąć z tego przekonania.
Jestestwo istnieje bez względu na to czy Coś jest czy Cosia nie ma. Bo wtedy Jest to co Jest - nienazwane... Jestem. A gdy odejmę slowa- to zostanie
Ps.To nie podkop- to krok do przodu. Wszak wszystko ewoluuje z... czasem.
Filozofowi chodziło raczej o rozwój duchowy...
OdpowiedzUsuńSluszna uwaga....to ,,moje,, ujecie jest bardziej ,,kwantowe,,./fizyczne (?)/materialne.
UsuńTakie właśnie niuanse w podejsciu do czegos/kogos- sprawiaja ze ludzie czesto kłócą sie tylko dlatego, ze patrza na cos z innej strony. Tutaj widać bezsens wszelkiej klotni/dyskusji o to kto ma rację....
Rozwój intelektualny jako rozwoj duchowy? Może byc...gdy za świat duchowy przyjmiesie świat idei wszelakich.
UsuńAle co w takim razie z osobami uznanmi za niepelnosprawne umyslowo czyzby filzoficzne,,mysle wiec jestem,, wykluczalo ich ? Wszak nie zawsze wiadomo czy ktos funkcjonuje na poziomie mysli czy tylko impulsów elektrycznych...Mam na mysli tych zyjacych ,a nie w spiaczce....
Pytań jak mrowkow..A moze ,,myślę wiec jestem,, dotyczy tylko pewnej grupy osób- tzw. jajogłowych lub uznanych( jacych sie) za takich?
OdpowiedzUsuńNiezła dyskusja mogłaby się rozwinąć, tylko cos dyskutantów brak.
Usuń