Najprawdopodobniej nie jestem odosobniona w swoich obowiązkach związanych z gospodarowaniem jakimś budżetem przeznaczonym na życie. Z grubsza można przyjąć, że jestem "Panią na włościach", a uściślając- mogę śmiało nazwać się królową, chociażby z prostej przyczyny posiadania... tronu. Ale ponieważ nie o wyposażeniu toalety ma być ten post, tylko o władzy i refleksji : kto/co rządzi moim życiem i czy aby na pewno to ja trzymam ster w swoich rękach? - dlatego postanowiłam zbudować własną , domową trzystopniową piramidę... ob-rachunkową.
1.Tron jest- królowa/ król/ dzieciątka-królewiątka - są ( uogólniając). Oczywiście- na samym szczycie, z powodu zarządzania tzw. gospodarstwem domowym.
2.Poniżej- pieniądze// praca / inne źródło utrzymania- w każdym razie coś, co pozwala zaspokoić życiowe potrzeby.
3.Jeszcze niżej - wydatki koniecznie niezbędne, by życie toczyło się w miarę spokojnie: opłaty za energię, gaz, wodę,podatek od nieruchomości,wywóz nieczystości, jakiś tam czynsz itd. kończąc na zaspokojeniu potrzeb żywieniowych oraz mniej lub bardziej luksusowych. Podstawa piramidy, bo nazbierało się tego sporo.
Tymczasem jak się tak dobrze zastanowić, to może się okazać, że dla niektórych na szczycie tak naprawdę mogą być pieniądze, dla innych - zrobienie niezbędnych opłat za energię, gaz, wodę, wywóz nieczystości itd. a jeszcze innych - tzw. luksusy ( szeroko pojęte) lub zaspokojenie potrzeb żywieniowo-odzieżowych.
I nagle może okazać się, że człowiek ( król/królowa/ królewiątka i ich tron) jest tak naprawdę na szarym końcu, bo ważniejsze są inne rzeczy, które zdominowały ich człowieczego twórcę. Bo nikt przecież nie zaprzeczy, że to co człowiek stworzył i posiadł - generuje mniej zabawne koszty.
Po okresie radosnego przyzwyczajania się do kolejnych zdobyczy otwierają nam się szeroko oczy, że wszystko z czego korzystamy i gdzie mieszkamy woła papu, a nie tylko nasz żołądek i dzieci. Zatem, z czasem ,pieniądze i źródło dochodu wysuwa się na plan pierwszy, a człowiek musi pochylić głowę i paść na kolana/ glebę, niekoniecznie bijąc się w piersi z poczuciem winy. W ten sposób następuje detronizacja domowego władcy absolutnego ( zasiadającego na tronie), który na punkcie nadmiernych wydatków czy z powodu pracy traci głowę, a nie z powodu tradycyjnej gilotyny.
A jak to wygląda w każdym państwie- należącym nie tylko do UE, ale w ogóle ? Jaką piramidę można by było zbudować i kto faktycznie trzyma władzę i kto jest jej podporządkowany i w jakim stopniu (by nie rzec - miejscowo/czasowo nawet ubezwłasnowolniony)? Jak wyglądać może inna piramida ( kolejność nieprzypadkowa - co mi przyszło po kolei do głowy)
1. rząd ( mniej lub bardziej demokratyczny/autorytarny/totalitarny) i obywatelskie ciało zbiorcze zwane np. parlamentem
2. duchowieństwo
3. wojsko i siły porządkowe
4. bankierzy
5. dostawcy energii
6. ściągający podatki
7. informacja i media
8....?
A może taka hierarchia ważności i przydatności społecznej - kolejność przypadkowa:
- sektor pierwszy (rolniczy) – obejmujący rolnictwo, leśnictwo, rybołówstwo i przemysł wydobywczy;
- sektor drugi (przemysłowy) – obejmujący przemysł przetwórczy i budownictwo;
- sektor trzeci (usługowy) – obejmujący szeroko rozumiane usługi.*
Ale może być też i taka, bardziej płaska budowla, z jakimś szczytem i uskokami, jaskiniami czy innymi zakamarkami...
a. służba zdrowia i farmacja
b. nauka i szkolnictwo
c. kultura i sztuka
d. przemysł
e. rolnictwo
f. administracja i biurokracja
g. służby zmilitaryzowane
h. .....?
W ten to sposób można stworzyć na różne sposoby nawet nową Dolinę Królów** i postawić wiele piramid nie tylko w Gizie i prekolumbijskiej Ameryce *** ale i w każdym organizmie państwowym, bez względu na ustrój.
I jak tak teraz popatrzę z dalszej perspektywy na:
a. życie organiczne swoje i w ogóle w jakimś nawet najmniejszym ciele ( w tym ciele np.wirusa) ), zwanym ogólnie organizmem żywym
b. indywidualne życie człowieka w świecie
c. życie organizmu państwowego
-to znajduję taki wspólny mianownik: energia i informacja ( w org. żywych-materiał genetyczny) jest podstawą wszystkiego ( czyli tym co na dole) i właśnie z tego powodu są.... na samym szczycie. Dlatego wszelkie odwracanie kota ogonem ma swoje logiczne uzasadnienie.
I kto tu tak naprawdę rządzi?
A może ktoś próbuje zburzyć ten naturalny porządek rzeczy i udowodnić, że kot odwrócony ogonem to tylko mit?
* https://pl.wikipedia.org/wiki/Sektor_gospodarki
**https://pl.wikipedia.org/wiki/Dolina_Kr%C3%B3l%C3%B3w
***https://pl.wikipedia.org/wiki/Piramida
Ponieważ wyznaję zasadę, że "na początku było Słowo" więc zaczynam od początku:
OdpowiedzUsuńSłowo = Piramida.
Co z niego wynika?
Że Pira mi da.
Zatem jedna sprawa jest pewna, niezależnie od teorii Pira coś nam da.
Pira?
Spekulacja polityczna - PiRa to nowa partia - Prawo i Racjonalizm.
Spekulacja praktyczna - Pira to skrót od Pi ra-zy oko.
Czyli dostaniemy trzy razy i jeszcze trochę, ale czy do kieszeni czy w oko?
To jest pytanie.
Uff, tyle spekulacji na jeden post?
UsuńWinnam powiedzieć stop! i dość! tego.
Burzy to mój porządek rzeczy,
choć rzeczywistość swoje skrzeczy.
Prawo i Racjonalizm- to nazwa chwytliwa,
lecz liczba pi- kusi(ok. 3,14)
Co wybrać?
Dostatek pomnożeń może zmusić
człeka do działań nadprogramowych,
a nowe ugrupowanie do działań podprogowych.
Taka to smutna alternatywa?
Bez wchodzenia w szczegóły, na początku powinien być suweren i rząd kierujący się suwerena potrzebami - nie odwrotnie.
OdpowiedzUsuńMam problem z odpowiedzią, bo tak w ogóle, to polityka mnie nie interesuje. Bycie w rządzie czy na jakiejś górze, też może tylko dawać często złudzenie, że ma się jakiś wpływ np. na politykę społeczną.
UsuńZastałe dawne układy (i przekonania) mogą blokować wprowadzenie czegoś nowego.
Tymczasem zastanawiam się (na głos- w postach)w jakim stopniu rządy (na całym świecie)są zależne od dostawców energii. Gdy państwo nią zarządza i jest jej pod dostatkiem z własnych źródeł- wtedy można mówić o pewnej niezależności...
Jak wiadomo sporo rzeczy jest niewidocznych dla pospolitego oka. I dobrze, czasem lepiej nie wiedzieć, wtedy się śpi spokojniej. Być może...
Aaaa i pozostaje wtedy wielu sprawach zdanie się na czucie...a nie to co mówią (trąbią ) inni. Zwłaszcza wtedy gdy decydujemy o sobie.
OdpowiedzUsuńNa deser - dwa spojrzenia:
OdpowiedzUsuń1.dla zainteresowanych tematem, taki torcik ekonomiczno-energetyczny z rodzimą polewą: https://www.youtube.com/watch?v=DoiK9qZff-g
2.Deser drugi : https://www.youtube.com/watch?v=xdvucc_YfiQ