18 sierpnia 2023

Smętki nieudacznika.

 Rzadko zdarza mi się chodzić jak potrącona, ale dzisiejszy dzień do takich najwidoczniej należy. Przynajmniej ta chwila. Chyba z braku zajęcia. Także przy dalekim abstrahowaniu , można to nazwać syndromem opuszczonego gniazda. Nie tylko z powodu papużek, które wybyły, ale i ubytku obowiązków. Najwyraźniej jestem w trakcie przejściowego okresu przystosowawczego przysposobiającego do bardziej zrównoważonego trybu życia. Chwilowo czuję się jak przememłana i wypluta . Tyle tego dobrego, że lądowanie jest miękkie.

Tymczasem, papierologia związana z uzupełnianiem zusowskich formularzy i zdobywanie  dokumentów poświadczających rzeczy oczywiste posuwa się swoim rytmem. Szkoda tylko, że człowiek ciemny jak tabaka w rogu, bo przecież żeby wiedzieć o co się pytać, to trzeba się choć trochę orientować w temacie. A jak tu się znać, skoro babranie  w przepisach zusowskich czy innych bankowo-prawnych to nie moja broszka ani zawód, więc dymanko może odbywać się na wszystkie strony w świetle prawa i na oczach obstukanych i zainteresowanych dymaniem. Nie ma lekko..jak to w życiu.

I chociażby z tego powodu, żeby nie być do cna oskubanym z wszystkich piórek, w jakie się obrosło, dobrze byłoby mieć kogoś oblatanego , poinformowanego i chętnego do pomocy lub zarobienia kasy. A tu dupa blada i trzeba samemu szarpać z ,,życiem,, ku uciesze nieprzyjaciół i udawanemu zainteresowaniu zajętych swoimi sprawami znajomych różnej maści i pochodzenia. Przecież swoje trzeba przejść żeby wyszarpać z przepastnego instytucjonalnego  i urzędniczo-państwowego gardła coś dla siebie. Tak na koniec żywota.

No to posmęciłam, jak na nieudacznika życiowego przystało. Nieudacznik chyba lepiej brzmi niż ofiara losu...

8 komentarzy:

  1. Z urzędem rzadko kto wygra.
    Z biurwą marny żuczek nie ma szans, ale często, gęsto sam sobie zgotował taki los-bez orzekania o winie...
    Tencozawsze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są przepisy i są ludzie.Kto ma czas, pieniądze i zdrowie może się chandryczyć. Osobiście znam lepsze sposoby spędzania czasu...Co do orzekania o winie, to rzeczywiście...ale czy zdrowie i dobre samopoczucie prawie od ręki,nie jest ważniejsze od tułania się po sądach? Wszystko zależy od indywidualnych cech oosobowości, priorytetów, stanu psyche i zasobności portfela . O czasie nie zapominając.

      Usuń
    2. A co do winy, to zwykle jest obopólna. Ludzie się żle dobierają a reszta to tylko tego opłakane skutki...Zdrady, kłamstewka czy późniejsza walka o ,,właściwy,, podział majątku czy opiekę nad dzieckiem...

      Usuń
  2. Tytuł sugeruje, że smętny jest mężczyzna, inna rzecz, że wygląda na to, że polski język nie bardzo widzi kobiety w takiej sytuacji no bo - nieudacznica to raczej nieudane słowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może ubolewa nade mną moja męska strona natury i stąd chwilami w niektórych tekstach wystepuje rodzaj męski? Ofiara losu brzmi bardziej kobieco...wszak to rodzaj żeński rzeczownika.

      Usuń
  3. Kobiety są na ogół silniejsze od facetów, miałem ten fart, bo w moim życiu, to One były najważniejsze. Faceci to zdrajcy-rozumowcy i pragmatycy.
    Prawdę mówiąc robiąc z siebie ofiarę losu(celowo?), to pewna strategia, aby osiągnąć cel za wszelką cenę.
    ZUS ma swoje wymagania, większość emerytów musiała je spełnić, żeby sobie polepszyć życie-o ile starczyło czasu.
    Można też położyć "lachę", olać instytucję i zmienić tryb życia. Znam to z autopsji, nie chciało mi się pracować -to przestałem. To dopiero była ulga dla psychiki! Były pewne oszczędności, no i Kobieta była też.
    Tencozawsze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ,,Jak sobie człowiek pościele- tak się wyśpi,,
      A co do robienia z siebie ofiary, to rzeczywiście jest to sposób na manipulowanie otoczeniem. Sporo osób korzysta z tego będąc nieświadomymi lub bez celu. Ot tak dla wygadania się.
      Mnie pozostaje pogrozić sobie prawą ręką i pogłaskać lewą w nagrodę, że kończy się na smętnym wpisie.

      Usuń
    2. Teoretycznie mogłabym odpuścić sobie zus i emeryturę, jak każdy. Tyle że emerytura to nie tylko jakieś pieniądze, ale papierek ułatwiajacy znalezienie pracy. Bo tak w ogóle to tak ten świat jest stworzony, że z czegoś trzeba żyć i płacić rachunki, do czasu gdy podejmie się decyzję o opuszczeniu tego padołu w sposób mniej lub bardziej niespodziewany/przewidywalny.

      Usuń