24 grudnia 2023

O hazardzie i życiu w zgodzie z Naturą.

 Nadejszła wiekopomna chwila rozluźnienia i nie jest to typowa biegunka, tylko tematyka hazardu, jakim jest gonitwa....myśli. A wszystko tj. dzisiejszy post, związany jest z tym, że po załatwieniu spraw zaprzątających mój umysł bez reszty, wreszcie mogę odsapnąć iście wigilijnie. 

Nie wiem jak Wy, ale  z moich doświadczeń wynika, że są pewne dziedziny życia, które  porafią zawładnąć człowiekiem do tego stopnia, że dopóki nie zostanie poświęcony im odpowiedni czas, tak umordują, jak grajacy non stop, włączony na cały regulator, telewizor. Oczywiście u sąsiada...za kruchą ścianą.

Nie wiem, być może zaprogramowana jestem na takie a nie inne priorytety i wtedy one przejmują nade mną władzę? I chociaż czasem dają mi się wyspać, bo organizm/ciało fizyczne swoje musi wydębić, to cały myślowy kołowrotek zaczyna się od nowa po zaspokojeniu potrzeb cielesności: sisiusiu, kupka, piciu, papu czy co tam jeszcze potrzeba jej na rozgrzewkę. 

Czy to dobre czy o złe jest? Nie wiem. Być może to się nazywa obowiązkowość, a może zakrawa to na szaleństwo...Tak czy owak, dopiero po uspokojeniu gonitwy myśli, mogę myśleć i mówić o relaksie i odpoczynku.

Chcąc uszczegółowić -co jest źródłem męczarni dla umysłu- to jest to świat zewnętrzny, a więc to co jest w dużej mierze poza naszą kontrolą. Bo bezpośredni wpływ to mamy tylko na siebie, a reszta naszych działań to tylko popłuczyny tego wpływu. Nie mam na myśli tu relacji zawodowych, bo te kierują się innymi zależnościami. W każdym razie, dobrze by było być tego świadomym, chociażby z tego względu, że ma to decydujący wpływ na uspokojenie naszego umysłu i tego maratonu myśli, nie zawsze zresztą racjonalnych.

To,  co w czasie biegunki / karuzeli myślowej umęczy człowieka najbardziej, to urojenia związane z naszymi ukrytymi lękami, które w danej sytuacji gonią do światła jak ćmy. I dopiero po czasie spalają się w ogniu rzeczywistości, gdy nękające nas sytuacje zostaną rozwiązane lub sprawy wyjaśnione. Ale póki człowiek nie jest świadomy działających w nim mechanizmów i targających lęków- spala się niczym świeca. I ubywa go w zastraszajacym tempie. No i wiadomo skąd się bierze to nasze kurczenie wraz z wiekiem....

Chcąc powstrzymać proces psychicznego obkurczania, dobrze by było unikać sytuacji indywidualnie stresogennych  w miarę możliwości. 

Jest to powód do izolowania się niektórych od świata zewnętrznego, nad którym nie ma się kontroli, aby przetwać jak najdłużej w dobrej formie umysłowej,  co przekłada się bezpośrednio na stan naszego zdrowia fizycznego. I chociażby dlatego warto czasem oddać się medytacji czy czego tam komu potrzeba, by wstrzymać myśli ( jak Kopernik słońce) , i ruszyć co kto tam może...(np. wzruszyć ziemię w ogródku/ doniczce, przysłowiową dupę, itp.), bo przecież bycie w zgodzie z Naturą przynosi nam największe ukojenie. 

Ile w tym jest prawdy? Być może tyle na ile poznaliśmy siebie i własne ograniczenia.

Spokojnych świąt czy wręcz przeciwnie. Czego tam sobie życzymy....

2 komentarze:

  1. Wesołych Świąt Bożego Narodzenia!
    Postanowiłem, że w Święta życzę sobie mieć święty spokój i ten stan rzeczy mam zamiar utrzymać do najbliższych świąt katolickich...
    Czego tam sobie życzysz, daj Panie Boże, żeby się spełniło(ku chwale Pana)
    Młot

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, świąteczny relaks dużo dla mnie znaczy. I niby człowiek jest na emeryturze, a obowiązki wynikajace z założenia ,kiedyś tam, rodziny, ciążą prawie do śmierci...Co za ..........życie. ( wpisać w wykropkowane miejsce pasujące indywidualnie słowo).

      Usuń