Teoretycznie , dobrze by było od razu pociągnąć temat życia wiecznego i tego co może sie tam potem dziać, więc to czynię coby i praktyka była zaliczona.
Po wczorajszym wpisie nasunęło mi się takie spostrzeżenie, że jednak jest coś na rzeczy z tą modlitwą ,, Wieczny odpoczynek , racz im dać Panie,,....
Wyraźnie wskazuje, że Tam wcale nie musi być tak różowo jak myślimy i że dla niektórych prawdziwa robota to dopiero Tam będzie. Dla tych co sobie bumelują na całego i odwalają życiową fuszerkę do oporu czyniąc innym życie niemiłym....
Przecież podział musi być i sprawiedliwości musi sie stać zadość. Jak nie tu to Tam swoje trzeba zrobić/ odpracować...lub .....wiecznie odpoczywać.
Wybrańcy będą oczywiście ,, wiecznie odpoczywać,, zgodnie z zanoszonymi prośbami żyjących. Tyle, że nie wiadomo, teoretycznie, jakie są boskie kryteria . Bo znamy tylko ludzkie.
Z drugiej strony, skoro wszyscy jesteśmy dziećmi Wszechświata, to najprawdopodobniej podział na Dobro i Zło tj. energię wznoszącą nas na odpowiednie wysokości (np.budowanie nieprzesadzonego poczucia wartości u innych) i jej przeciwieństwo-podcinającą nam skrzydła i dołującą , jest stale aktualny. Wszyscy mamy taką samą podstawę energetyczną ( paleta barw i energii), czyli ŹRÓDŁO, z którego czerpiemy w danej sytuacji nasze zachowania, a to co wybierzemy to już nasz indywidualny wybór podlegający końcowej ocenie. Do tego właśnie służy Wolna Wola. Do dokonywania wyborów.
A skoro już mowa, ponownie, o podcinaniu skrzydeł, to nie byłabym sobą jeżeli nie wspomniałabym, o.... związywaniu nóg/rąk. Taka dygresja...
Podczas spaceru z psem, jesienią, dostrzegłam dziwnie zachowująceo się gołębia.
Podeszłam bliżej i okazało się, że młody (miał jeszcze resztki żółtego upierzenia) ma związane łapki i palce u jednego odnóża) .Oczywiście nie mógł ani latać, ani nigdzie uciec. Wzięłam go więc na (p)odchowanie do pudła na balkon. Łapki uwolnione, palce nie odpadły, bo sznurek/ wstążka nie zdążyły się wbić podczas prób latania/ chodzenia.
Z obserwacji wysnułam wniosek, że był nieco,,opóźniony,, w rozwoju ze względu na nienaturalną,,niesprawność,,. W każdym razie na balkonie doszedł do siebie i po ćwiczeniach skrzydełek, wreszcie odważył opuścić tymczasowe lokum.
Część siatki balkonowej ,,rozszczelniłam,, tak żeby mógł wchodzić i wychodzić. Nie omieszkałam też go ,,zaobrączkować ,, ściągniętym z chleba tostowego giętkim paskiem z datą przydatności do spożycia, która była tą samą- kiedy go znalazłam.
Pierwszy spacer w towarzystwie:
I tak młode dorosło...Wczoraj opuścił tymczasowe gniazdo . Najprawdopodobniej ,,przygruchał,, sobie właściwe towarzystwo . Kto wie może czasem wróci na wyżerkę do pudła na balkonie, zwłaszcza gdy będą młode do odkarmienia? Ale od wiosny, to wiadomo, sprzątanie balkonu pod wakacje dla papużek i wstępu nie będzie.
(I taka ciekawostka: początkowo porozumiewał się ze mną w dość ciekawy sposób/próba przypodobania się (?) dopóki nie poczuł się panem na balkonowych włościach próbował naśladować świergolenie papużek falistych, które słyszał dochodzące z pokoju.)
Także nie tylko podcinanie skrzydeł innym, ale i ,,wiązanie,, rąk/nóg będzie brane pod uwagę.
Więc ze względu na ten wieczny odpoczynek warto jeszcze za życia, póki mamy czas, powalczyć ze sobą i z własnymi słabościami... Bo do MOCY one nie należą, a dają tylko jej złudzenie...
Ps. Dodatek specjalny. Gołąbek przyleciał o 9.30 sprawdzić stan jedzonka w pudle i poleciał. No cóż, okres lęgowy za pasem...
Jak dobrze się zastanowić, wieczność nie jest taka atrakcyjna.
OdpowiedzUsuńA gołąbek wygrał życie na loterii :)
Może dlatego, że nie każdy lubi nieznane i podróż ,,w ciemno,,?
UsuńTak, czasem ,, zło,, ma swoje ,,dobre,, skutki. I może dlatego warto czasem poddać się i poczekać co przyniesie życie...
"W wodzie, gdzie skupiam swoje emocje,
OdpowiedzUsuńCały świat może mnie ominąć
odlećmy na moim zefirze,
będziemy żyć wiecznie."
The Zephyr song, 4zw., RHCP
Młot
RHCP- dawno nie słuchałam, i pewnie niewiele bym już zrozumiala, ale to tłumaczenie jest odlotowe...
Usuń