27 lipca 2023

Obrzydliwa hipoteza dla zaawansowanych i niezaawansowanych nie tylko wiekiem.

 Już wstęp napisałam, już zaczęłam się cieszyć z pisania, a tu tekst mi wrąbało. Żeby więc nie przedłużać - przejdę do sedna minionego początku, ale patrząc już z nieco innej perspektywy nic poprzednio. 

 Oto ,dzisiejszego ranka, po wczorajszej upojnej nocy porannej spędzonej na trzykrotnym myciu zasranej psimi odchodami podłogi, przyszło na świat nowe dziecko. Zakwitł kwiat złotej myśli, wyostrzonej zapachem sraczki i niestrawionego kłębka trawy. Pojawiła się kolejna hipoteza. Na miarę czego- pozostawiam do osobistego rozstrzygnęcia.

Tyle mówi się o konieczności osobistego rozwoju, ale nie w kontekście rozwoju intelektualnego, ale rozwoju duchowego /psychicznego , że byłoby grzechem znowu o tym ględzić. Tymczasem z moich naziemnych obserwacji wynika iż jest to konieczny element naszego życia osobistego ( w innym ujęciu), coby na stare lata mieć spokojny umysł/głowę, nawet podczas przeżywnej demencji czy niewyleczonego alcchajmera. Dolegliwości przeważnie uciążliwych dla otoczenia, a nie dla osoby zainteresowanej życiem w drugim, utajnionym/podziemnym obiegu- niedostępnym dla ,,zdrowo,, myślących szaraczków z tytułami i bez. 

W przypadku funkcjonownia w czasie ,, połowicznego rozpadu,, naszej osobowości, kiedy świadomość jeszcze odbiera bodźce typu:  smakuje mi/nie smakuje, mokro/sucho i chce mi się /nie chce mi się kupę oraz reaguje na świeże powietrze jak ja na zapach psiego wypróżnienia w pokoju telwizyjnego relaksu- osiągnięty za życia poziom rozwoju duchowego oraz empatii ma decydujący wpływ na zachowanie otoczenia, zmuszonego do obsługiwania naszej zaawaansowanej lub niedorozwiniętej nieporadności. I nie ma wtedy znaczenia czy opieka jest sowicie opłacona czy własna, rodzinna...

Jeżeli za życia uprzykrzaliśmy komuś bezrefleksyjnie/nieempatycznie życie patrząc tylko pod swoim kątem, to czeka nas niemałe zaskoczenie. Lepiej wtedy rozstać się ze światem z własnej ręki , będąc w pełni życia i świadomym własnego diabelskiego pochodzenia i przypisywanych mu zachowań, niż doczekać się anielskiego dobra, które z pewnością będzie można porównać do przypalania rozrzażonym węglem czy gotownia w kociołku na wolnym ogniu. Bo nic tak nas nie boli jak doświadczanie naszego przeciwieństwa , gdy nie umiemy pogodzić się z odmiennymi zachowaniami innych, przy ograniczonym tylko do własnego ego- ja, umyśle.

Tak więc śmiech-śmiechem, ale nie ma się tak naprawdę z czego śmiać, tylko ruszać do walki z własnymi słabostkami i zamknięciem na odmienny punkt widzenia. Póki jeszcze pora i jest się przy sprawnym umyśle. Bo potem czasu na kajanie się za popełnione winy/czyny może nie być. Tym bardziej, że jak to ludziska mówią ,,diabeł nie śpi, a wypadki chodzą/jeżdżą po ludziach...A aniołki to śpią spokojnie i zdrowo, dopóki im , oczywiście, pies nie wejdzie za skórę...tfu, nie zasra pokoju...

2 komentarze:

  1. Moj znajomy poskarzyl mi sie. Polecil corce (20 lat) cos zrobic. To jej sie nie spodobalo, wiec mu odpowiedziala: stary, nie podskakuj bo ci nie bede zmieniala pieluch na stare lata. Kolokazja
    Nie wiem czy to jest na temat - tak mi sie skojarzylo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trafione w punkt ...A co do wypowiedzi córki znajomego, to kij ma dwa końce. Nigdy nie wiadomo kto będzie pierwszy ...i w jakim wieku i stanie można się znaleźć.
      Jest jeszcze jeden punkt . warty zastanowienia: kiedy w aniołku budzi się diabeł? Bo przecież ile można spać....

      Usuń