Czas wydobyć się z czeluści zakładki blogowej (u co poniektórych ) i wystawić dzioba by złapać oddech. Najwyraźniej wietrzenie wirusów podczas sporadycznych spacerów mi nie wystarcza.
Trzeba pomyśleć o dodatkowej motywacji. Już coś mi tam chodzi po głowie, gdzieś tam się podrapię pod pachą, czasem poczochram ścięgno Achillesa i czekam na sprzyjające okoliczności. Tymczasem przeglądam sobie ogłoszenia, oglądam zdjęcia i rozpytuję wśród bliższych i dalszych znajomych. Jednym się zbiera na wymioty, innym na seks, a mnie na... zwierzaka. Wygląda mi na to, że powoli umacniam się w swoim postanowieniu. Ale co z tego wyniknie- nie wiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz