11 września 2022

( Nie) boski misz-masz medialny.

 Przypowieść o zagubionej owcy i zgubionej/ znalezionej drachmie ( wpis u Lecha tu: http://bloginglife2.blogspot.com/2022/09/niedzielny-zgubiony-grosz.html#comment-form ) skłonił mnie ponownie do refleksji.  

Okazuje się, że media to jednak ważna rzecz. Nie tylko te media wodociągowe czy inne przydomowe kanalizacje i sieci energetyczne, ale te radiowo-netowo-telewizyjne również. I jakby nie patrzeć, to co na dole - to na górze.

Przyjmując, że istnieje coś co tym wszystkim zarządza , to( nie) boska hierarchia mogłaby wyglądać tak  właśnie- medialnie. Mamy jednego nadawcę ( a i b) i wielu odbiorców ( c)::

a. - na tzw.górze - Stwórca = Źródło wszystkiego = coś stałego i niezmiennego, nieokreślonego, nieograniczonego

b. - poniżej - dobro i zło ( nazewnictwo umowne) - czyli działające w przestrzeni przeciwstawne siły, które są źródłem i inspiracją do działania dla świata postrzeganego przez umysł i nasze zmysły( świat materialny) oraz ducha (przeczucia, wrażenia itp-świat niematerialny)

c. - odbiorniki - ( nie)chodzące, (nie)stojące, (nie)śpiące, (nie)srające i (nie)wołające jak kot na puszczy ludzkie nasienie oraz wszystko to co wokół nas. Tyle, że odbieramy na różnych częstotliwościach, całkiem innych niż piasek nadmorski czy zmutowana rzeżucha w postaci jadłodajnego krzewu, o innych wychowankach ludzkiego intelektu nie zapominając, typu ogołocone  nanotechnologie czy inne odpadki (nie) medyczne, inne zwierzaki i płetwonogie.

Nie dość, że jesteśmy zależni od głównego Nadawcy ( źródła), to wchodzimy sobie nawzajem w częstotliwości i jesteśmy bynajmniej nie neutralni, ale postrzegani przez innych jako dawcy lub biorcy energii, a więc poprzez pryzmat dobro-zło, z indywidualnego punktu widzenia ( w danym momencie). 

W zależności od tego z kim przestajemy i jacy jesteśmy , albo współgramy ( odbieramy na tych samych falach), albo nie . Jeżeli nie , to wiadomo- albo udajemy ( co odbywa się kosztem własnego zdrowia= rozstrojenie naszego mechanizmu-organizmu) chcąc przynależeć do danej grupy, albo robimy w tył zwrot i szukamy swoich częstotliwości w szerokim świecie, żeby poczuć się bezpiecznie , bo będziemy nareszcie wśród swoich. Oczywiście do czasu, dopóki nie zmienimy własnych częstotliwości, bo wtedy gra zaczyna się od nowa...Aż do ...usranej śmierci. Wszak nieprzyswojone resztki wydalamy ostatkiem mechanicznych sił naszego organizmu.

 A potem, wiadomo....czas na rozliczenie duchowe: zgromadzony materiał dowodowy, czyli rozliczenie za energię, z której osobiście korzystaliśmy w trakcie żywota ( zwaną potocznie dobro-zło, czyli tzw. Bóg-Diabeł) trafia na tzw. Sąd Ostateczny. A po podsumowaniu, wiadomo.... Częstotliwość na jakiej funkcjonujemy podczas rozprawy sądowej warunkuje nasze następne wcielenie....

Nie ma co , pośmiertna perspektywa jest dla nas ciągle zagadką...Powrót na Ziemię ( i jeżeli już to jako kto/co) czy inne piekiełko? A może jednak pozostaniemy w niebiesiech i będziemy śpiewać hosannę na wysokościach w chórze anielskim?

 Ps. Jak na niedzielę przystało...sprawiłam się całkiem, całkiem...

4 komentarze:

  1. Media a zagubiona owca.
    Dobrze pamiętam czasy PRL, media pod całkowitą państwowo/partyjną kontrolą.
    Patrząc wstecz nie uważam żebym z tego powodu coś istotnego stracił. Oczywiście zdarzają się przypadki gdy jakiś szalony reżim kontroluje każdy aspekt życia obywateli. W tym drugim przypadku jest bardzo mała szansa aby jakaś owca się zgubiła. Jeśli zostanie złapana to po niej.
    Obecnie mamy odwrócenie sytuacji - media społecznościowe.
    Tutaj do miana zgubionej owcy może pretendować osoba odcięta od internetu.
    Jeśli mimo to należy do jakiegoś stada to myślę, że ma sznse na świetlaną przyszłość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz.
      Ale tak jak napisałeś o odwróceniu sytuacji...to patrząc z perspektywy świadomie zagubionej owcy- uczestnicy mediów społecznościowych zdają się być zagubionym stadem.
      Ale jak wiadomo to tylko powierzchowne pływanie...i podział może dotyczyć tylko jakiegoś aspektu życia.

      Usuń
  2. Im więcej informacji wrednych tym bardziej się do nich przyzwyczajamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze mamy wybór dopóki się nie przyzwyczaimy , co też wcale nie oznacza, że coś wewnętrznie akceptujemy. Rozdźwięk pomiędzy jednym a drugim nie jest niczym przyjemnym , bo nie daje nam spokoju ducha ( zdrowej psyche). Tak myślę.

      Usuń