Za chwilę ,być może, siądę do wcześniejszych komentarzy, ale póki łeb mnie jeszcze boli (sorki ..napierdala) od stuknięcia się w głowę o otwarte okno, napiszę kilka zdań w temacie poprzedniego posta. Oprócz wspomnianego guza, wpływ miał też film obejrzany wczoraj niespodziewanie i niezaplanowanie ,,Za wszelką cenę,, (m.in. z Clintem Eastwoodem ). No i poprzednie komentarze. To bezpośrednie oddziaływanie, a przeczytane ostatnio posty też po trosze pośrednio, miały swój udział w przemyśleniach. A skoro już podziękowałam za współpracę - Życiu- to przejdę do kolejnej ,, złotej myśli,,, która zakwitła niczym kwiat jednej nocy: ,,ważne żeby być przygotowanym na swoje najgorsze myśli,, . Albo może inaczej ,, dobrze jest ( po)znać swoje własne Zło,,. Co to oznacza?
Jeżeli człowiek buduje/pokazuje na zewnątrz najlepszy obraz siebie, z różnych powodów, to z czasem się z nim utożsamia i traktuje/uważa siebie za świętego/ świetnego. W swoich myślach, oczywiście. Gdy pojawia się sytuacja, zakłócająca w jakiś sposób zbudowaną przez nas otoczkę dla naszej świętości / świetności , to nagle okazuje się, że oprócz zewnętrznego Anioła siedzi w nas Diabeł ( zło i pełne nienawiści itp. nieprzyjemne myśli), który tylko czeka by dorwać się do...władzy nad nami . Zburzenie anielsko-sielskiego obrazu nas samych, obrazu który budowało się czasem latami ( nie zawsze świadomie), przed Zło, które wreszcie miało okazję się ujawnić ( w mowie, myślach, czynach) to źródło cierpienia. A na samą myśl o zburzeniu tego idealnego obrazu, aż człowieka skręca ( z ukrywanej złości) albo dopada deprecha...Nieuzasadniona, bo przecież na zewnątrz, to człowiek tryska świetnością ( w swoim rozumieniu) i np. wiedzą, zdolnościami czy innym życiem samotnie-towarzysko-rodzinnym. Tak to właśnie bywa z przerostem ego, zamiast np.prostaty, które nagle musi się skurczyć do rozmiarów groszku lub 1-groszówki ( co kto woli). A obkurczanie musi boleć, bo ego ma /dobrze by było .....wrócić do normalnych rozmiarów. I nie wzlatywać ponad przeciętność, bo należymy do jednego gatunku.
Na problem powyższy spojrzałam przez pryzmat indywidualnego poczucia czym jest dla mnie/kogoś osobiście dobro-zło, a nie z punktu widzenia społecznego( zasady współżycia społecznego i regulacje ,,prawne,,)
W skrócie można by powiedzieć tak: sytuacje, które uważa się za ,,zagrażające,,zburzeniu obrazu, który zbudowaliśmy na własny temat - też są powodem ujawnienia się naszego Zła . Dzięki temu mamy też obraz tego co uważamy za złe dla nas osobiście, bo być może nie byliśmy do tej pory tego świadomi lub upychaliśmy (tą małą prawdę o sobie) gdzieś w kąt...zapomnienia.
Także, tego no, w kilku zdaniach pisząc. Nie ma rady. Trzeba się oswoić ze swoim złem by móc trzymać go na smyczy i pozostać zdrowym na umyśle. Tak to widzę.
Ps. A tak w ogóle to cały czas mam wrażenie, że większość tzw. ,, świętych ksiąg,, to podręczniki psychologii/psychiatrii, ale napisane specjalnym kodem zawartym w przypowieściach , do rozważań ( jak w każdej bajce - jakiś morał musi być...ukryty/jawny). Tylko dla wtajemniczonych, oczywiście, i poszukujących prawdy ,,złotego graala,, czyli źródła swojego osobistego szczęścia.
Znam ten ból i współczuję!
OdpowiedzUsuńTemat obszerny, dlatego zapytam-zaczynamy od Arystotelesa, poprzez św. Augustyna, św. Tomasza(religia), czy rozważamy "filozoficznie"w oparciu o naszą wiedzę? Od tego może naprawdę rozboleć głowa!
Od czego zaczynamy?
Jeśli zgodzimy się w kwestii -co to jest Dobro-łatwiej będzie dojść do określenia Zła(chociaż to będzie niemożliwe z różnych względów).
"Wieki" temu, chciałem poznać krzynę prawdy, czym jest Zło. Religia, filozofia, socjologia. Niestety(a może stety?), moje zainteresowania skupiły się na dążeniu zrozumienia pewnego fenomenu, jakim jest kłamstwo. Kłamstwo jest fenomenem zła( nie Zła). Jest na ten temat parę esejów(2 tomy, co najmniej 500 str.), ale na tym poprzestanę...
Chodzi o poznanie samego siebie? W pewnym wieku rzucamy na szale nasze "dobre" i "złe" uczynki. To taki indywidualny osąd naszego postępowania. Może potrzebny, żeby nie żyć z wyrzutami sumienia? Od tego ma zależeć nasze "szczęście", odpokutować winy i prosić skrzywdzonych o przebaczenie? To co było...
Z kata(w sensie krzywdziciela) stać ofiarą, albo na odwrót?
Może rozboleć głowa, otworzę okno i nie będę się schylał i prostował -chociaż lżejsze p........cie w banię, może być bardziej mi odpowiadające niż mocna kawa?
Sprawdzę kiedy...
zdrowia
Tencozawsze
Słuszne uwagi. Dobro przechodzi niezauwazalnie w zło i na odwrót- gdy spojrzy się z dystansu. Wieczny przepływ spowodowany wieloma różnymi czynnikami, które powodują że ochodzi się do wniosku iz ani jedno ani drugie nie istnieje jako takie, a jedynym miejscem w jakim funkcjonuje jest człowiek (ijego subiektywny umysł i ciało-układ czuciowo-nerwowy?)
UsuńFenomen kłamstwa...jest niezaprzeczalny. Tyle zła i tyle dobra jest w stanie zdziałać. O śmiechu nie zapominajac. ;-)
Podejście psychologiczne, zachowanie się jednostki ludzkiej w istotnych momentach życia, a zatem kwestia wolnego wyboru. Człowiek sam siebie ma "ocenić", co jest dobrem, a co złem i traci świadomość rozumnego działania. Jest zatem zmanipulowany i sterowany. Taka jest obecna tendencja, nie ma Boga, zatem nie istnieje ani dobro, ani zło. Pseudonauka(obowiązująca) sięgnęła po tezy filozoficzne F.(mogę podać dokładne nazwisko i jego tezy) i polemikę z niejakim Marksem. Nic nowego, trzeba tylko te tezy "unaukowić"- jakby nie było jest postęp-F. i M. żyli 200(?) lat temu.
OdpowiedzUsuńMogę się jednak podjąć -w końcu Marks, to mój ulubiony zaoczny"filozof". Ideologia zawsze była obecna w naukach "niepoważnych"i ciągle mutuje.
Tymczasem, już filozofia starożytna(Platon, Arystoteles) zajęła się zagadnieniem dobra wspólnego.
Czyli, w pierwszym rzędzie, owo "dobro wspólne", jest podstawą powstania społeczności i obowiązującego w tejże jakiegoś prawa.
"Mądrzy" ludzie, uzgodnili, że człowiek rozumny dąży do celu, którym jest dobro, ale znając naturę ludzką i ludzkie osobowości "wiążą"wyrażenie "dobro" i "wspólne".
W człowieku drzemią różne "potwory", ale można przyjąć, np. spostrzeżenia Freuda za punkt wyjściowy odnośnie zła, albo zająć się dewiacjami sado-macho...
W tym przypadku wchodzi się na grunt seksualizmu itd, itp., co w dzisiejszych czasach jest aktualnym tematem. Jest tylko jedna istotna sprawa - w obecnych, obowiązujących i poprawnych "wartościach", może być wiele "prawd", a co za tym idzie-granica między dobrem a złem rozpływa się i zaciera.
Takie podejście do życia jest b. wygodne, to człowiek odgrywa rolę własnego sędziego, ustala sobie własne wartości i ze wszystkiego może się usprawiedliwić. Daje to dużą ulgę i psychiczny komfort.
"Jeżeli ludzie przestają wierzyć w Boga, to nie jest tak, że nie wierzą w nic, ale wierzą w cokolwiek".
Jeśli podążam nie tą kotliną- b. proszę o korektę.
Ból głowy mija, ale uporczywy jest ból własnego istnienia i odwiecznego pytania- dokąd idziesz?
Tencozawsze.
Na chwilę powrócę do swojej wypowiedzi, która po trosze nawiązuje do tego komentarza.
UsuńKłamstwo/prawda-oba podlegają tej samej ocenie, zależnej od odbioru oceniającego.Coś jest dobre/ złe( dla mnie lub dla innych)
Na przestrzeni dziejów widoczne jest odchodzenie od wspólnoty i powracanie do niej w innej formie, dostosowanej częściowo do aktualnych warunków i poziomu rozwoju społecznego.
Istnienie przeciwieństw warunkuje konieczność ustalenia pewnych zasad , których społeczność podejmuje się przestrzegać, chociaż zawsze będą jednostki ,,odstające,,( nieprzystosowane, negujące wartość wspólnoty z powodu osobistych doświadczeń/ zaburzeń osobowości).
Indywidualizm jako taki nie jest zagrożeniem dla dobra wspólnego, ale ważne są wytyczone granice w ramach których człowiek porusza się w danej społeczności. Czy łatwiej jest wtedy zmienić nieprzystosowane jednostki( złamać je ) czy zmienić granice ,,dobra wspólnego,,? ( funcjonujące prawo). Ani jedno ani drugie nie gwarantuje akceptacji całości ponieważ na tą całość składają się odmienne osobowościowo jednostki. Stąd bierze się wiele prawd/kłamstw, ale są one ,,powtarzalne,,. Ta ,,powtarzalność,, czyli że utożsamia siebie z nimi wiele osób, wytycza granice jakiegoś ,,dobra wspólnego,,. Zawsze w jakimś się uczestniczy, ze względu na podobieństwo ( z innymi) co do wyznawanych wartości. Same w sobie są (te wartości)ograniczonym zbiorem, chociaż nazewnictwo może być różne i zmieniać się z czasem).
Co do wiary w Boga czy cokolwiek innego- jeżeli komuś jest łatwiej żyć/ umrzeć...to w czym tkwi problem? Być może w tym, że sprawy osobiste , które są przypisane indywidualnemu człowiekowi na jego własne potrzeby- podnosi się do wyższej rangi poprzez nadanie im znamion jakiejś społecznej całości.
Ból głowy...na to też jest przewidziana odpowiednia dieta. Na ból istnienia? Każdy szuka lekarstwa dla siebie, chociaż wiele jest juz przetartych ścieżek...
Za dużo tu myślenia o sobie, niestety temat nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNie znaczy żebym nie był w jakimś stopniu egoistą, ale wolę myśleć o.. tu zabrakło mi słowa więc zdefiniuję to jako - myślenie o pierdołach saskich.
O saskich pierdołach czasem zamienię parę zdań, ale tylko w trakcie przypadkowych spotkań. Niezobowiązują do myślenia i mówienia i pozwalają odetchnąć od własnch codziennych schematów. O ile nie przekrocza ktoś strefy osobistego komfortu- wtedy trzeba brać nogi za pas.
UsuńCałe szczęście, że ludzie mogą myśleć o czym chcą. Jest jeszcze "wolność myślenia"-chociaż niektórym sprawia to kłopot. Żyją schematami i jest im dobrze. Niedługo będą się czipować, bo druga półkula mózgowa ponoć jest nie wykorzystana? Czasami wypowiedzą swoje zdanie i zadają pytania, na które nie ma odpowiedzi. W jakim celu?
OdpowiedzUsuńTaki Piłat na ten przykład. W czasie przesłuchania Pana Jezusa zadał pytanie wszystkim, wtedy obecnym-"co to jest prawda?".
Czy to on pierwszy wymyślił taki schemat myślowy?
Subiektywnie myśląc jest wiele prawd, może nieskończenie wiele, każda inna dla każdej osoby.
Kto decyduje, jak ma myśleć i co wiedzieć "prosty lud"?
Posługując się kłamstwem, że prawda zawsze jest nieobiektywna, skrajnie się różni, wmawia się "prostemu ludowi", że lepiej żyć w niepewności, a w prawdę wierzy tylko prostactwo. To prosta droga do zła, bo tak się żyje i bezpieczniej, czyli wygodniej, wg narzuconego schematu myślowego przez "autorytety moralne" ...
Dieta na ból głowy? Nadmiar kłamliwych informacji, ale po to jest mózg(nie komputer), żeby zastosować odpowiednie filtry. Można również wyrzucić nadajniki, przekaźniki i powiększać swoją wiedzę w innych schematach. Udawać głupka, albo bawić się słowotokiem.
Pytanie-co ja tutaj robię?
Jak pada deszcz, to piszę. cdn?
Są różne koncepcje i jestem zadowolony, że poznałem Twoją! To poszerza moje horyzonty, szkoda, że nie przy kawce z rumem-w plenerze. Wybacz, za obcesowość!
Tencozawsze
Prawda to coś co wiem na jakiś temat, na danym etapie poznania bezpośredniego. Wszystko inne jest tylko jej pochodną.Na ile ktoś się identyfikuje z czymś (ideologią, partią i jej programem czy jakąś filozofią itd.) i w jakim stopniu, to sprawa wielu czynników.
UsuńZadawanie pytań na które nie ma odpowiedzi? Może chodzi tylko o poznanie siebie/kogoś i stanowiska na dany temat? O ile jest czas na refleksję.
Cóż, wymieniamy się poglądami na różne tematy, jak to na blogach bywa, albo szuka ujścia dla nagromadzonych myśli, emocji- bez chęci na dyskusję.
W plenerze to szkoda by mi było czasu na takie dysputy. Po co zakłócać spokój. Kawa i owszem, ale na myśl o alkoholu, oblewaja mnie tzw. zimne poty, chociaż czasem lampkę wina wypiję. Na strawienie...jakiegoś odstępstwa od codziennego żywieniowego schematu . Źle znoszę towarzystwo osób pijących, więc czasem i siebie nie toleruję.Jak wszystkich to wszystkich.
Wymiana poglądów na żywo jest zupełnie inna. Nie zawsze można ,,przekrzyczeć,, rozmówcę zapatrzonego tylko w siebie i w swoje myśli, a wyrażenie własnego punktu widzenia zdaje się graniczyć z cudem. Poza tym jedni mają łatwość wypowiadania się w czasie rzeczywistym, a inni wolą uporządkować swoje myśli,, na papierze,,/ w druku. Należę raczej do tych drugich...
Sytuacja ogólnie nie sprzyja utrzymywaniu kontaktów towarzyskich. Nawet z koleżankami nie mam czasu pogadać raz na tydzień/miesiąc przez telefon. ,,Chwytam dzień,, żeby odpocząć w dostępny mi aktualnie sposób na własny spoób. Czasem na blogu. Jest jak jest i na razie tak musi być.
Jednak dyskutujemy...
UsuńProwadziłem długie, "nocne rozmowy Polaków", ale przyszedł czas na wyciszenie. Nagromadziło się tyle ciekawych książek, że musiałem zrobić "segregację" w tematyce. Nastąpił etap przygotowawczy przed podjęciem zajęć na uczelni, a jestem zwolennikiem samokształcenia. W przerwach wpadam TU. Tak , na marginesie (prywatnie)-jest to forma ćwiczenia pamięci, która coraz częściej zawodzi i co tu dużo gadać- dni jesienno- zimowe trzeba czymś zapełnić.
Mam ten komfort-sam sobie wiatrem, żeglarzem...
Staram się zrozumieć Twoją sytuację, dlatego dziękuję, że poświęciłaś tyle czasu, tym bardziej z wyrazami szacunku
pozdrawiam i rychłego spełnienia marzeń!
Tencozawsze
Tak, mam całkowitą świadomość, że łatwiej jest się nudzić we dwoje czy w towarzystwie wielu komentujących niż w pojedynkę. :-) Wtedy ma sie wrażenie, że coś się robi...bo jest rozmowa, a czas płynie szybciej. Osobiscie wolę gdy płynie wolniej. dlatego tak mało komentuję.
UsuńTeoretycznie czasu mam pod dostatkiem, wyraziłam sie wcześniej schematem myslowym, tylko sił nie mam na komentowanie i zastanawianie się nad dodatkowymi rzeczami. Jestem po prostu zwyczajnie przemęczona. A raczej nadzwyczajnie...
Co do wspólnot(społeczeństw).
OdpowiedzUsuńSpołeczeństwu narzucane są różne utopijne(fałszywe) ideologie i właśnie one są nośnikami zła. Historia ostatnich wieków to potwierdza.
Przecież znane są ludziom na całym świecie, miejsca, w którym panowało Zło. Zło czynione w imię ideologi, w której wykreślono prawa naturalne, a zastąpiono odpowiednimi do odebrania wolności człowieka. Jako, że żyjemy w Europie, w której panowała cywilizacja łacińska nabyliśmy wiedzę-co jest dobrem a co złem. Przesłaniem łacinnika jest dążenie do poznania prawdy.
Trzeba było naruszyć dawny porządek cywilizacyjny, jedni wierzą, że to dzieło Szatana, inni ...? Obowiązują obecnie w postępowej Europie(Świata) inne wartości i to dzięki działaniu zawodowym kłamcom są te wartości skutecznie wpajane.
W efekcie, zmanipulowani ludzie nie odróżniają dobra od zła.
Tencozawsze
Tencozawsze
Każdy ma swoje poglądy, o ile mu na to powala stan zdrowia i umysłu. W codziennym życiu potrzebne są ułatwienia i uproszczenia , a nie komplikowanie życia komuś czy sobie. Czy to nie jest wystarczajaco dobra filozofia życia/ śmierci? A to co robią ludzie ludziom ....na wiele spraw( dobrych i złych) nie ma się wpływu i trzeba umieć się z tym pogodzić.
UsuńNigdy nie będzie zgody na czynienie zła!
OdpowiedzUsuńProste przesłanie:tak-tak, nie-nie.
"Ułatwienia i uproszczenia"- to "filozofia", która zmierza do cywilizacji śmierci, a jednym z jej elementów jest konsumpcjonizm. To nie brzytwa O.
Zgoda-zdrowie i umysł- jak mamy żyć(w tym leczyć się) i myśleć- pisałem: o tym decydują "eksperci", lekarze( bez przysięgi Hipokratesa?) i "moralne autorytety". Do tego dodam-co mamy jeść, pić , czytać i oglądać.
Parafrazując E. Dickinson-jeżeli się zgadzasz jesteś pożyteczny, sprzeciwiasz się-stajesz się niebezpieczny i mogą cię zakuć w kajdany. Ewentualnie skierować na obserwację do psychiatryka.
Pisałaś o ludziach żyjących w określonym schemacie(sekcie), niektórzy próbują się z niego wyrwać, inni w ogóle w nim nie byli-to jest ta mniejszość, chyba.
Pozdrawiam. cdn?
Tencozawsze
Bardziej chodziło mi o relacje międzyludzkie . Co dla kogo jest ułatwieniem/utrudnieniem to też sprawa indywidualna. Konsumpcjonizm ? A kto jest w stanie wyznaczyć właściwe granice? I po co...
UsuńNic nie pisałam o żadnej sekcie. Każdy jest w pewnym zakresie czymś zniewolony, dopóki nie opuści tego padołu.
Ludzie w sektach nie mają takich problemów-ułatwienia/utrudnienia. To nic innego, jak życie w pewnych schematach myślowych(o których pisałaś?) i zdrowy rozsądek jest dla nich obcy. Uzależnieni, czy zniewoleni-jak zwał tak zwał. Dla wegan, wegetarian, obrońców klimatu itp. nazwanie ich sekciarzami byłoby obraźliwe, bo są przekonani o swojej racji. Stawiają za przykład badania naukowe, które inna sekta( czyli inny schemat myślenia) kontruje swoimi. Pytanie, czy łatwiej żyje się w takich schematach myślowych, to nie wiem, a zdania są podzielone -tu wkracza ideologia.
OdpowiedzUsuńRelacje międzyludzkie, to obszerne pojęcie-można zacząć od rodziny, danej grupy społecznej, społeczeństwa itd.
Bardziej konkretniej-jak masz ochotę, czemu nie...
Właściwe granice konsumpcjonizmu wyznaczają banki dla ludzi , którzy są w nich zadłużeni, albo się zadłużą-"każdy" przecież chce podnosić poziom swojego życia. Mój przykład-nie jestem zadłużony, a co za tym idzie, moja konsumpcja jest ograniczona-kieruję się zdrowym rozsądkiem. Pieniądze dają wolność?
Wolność zdaje się być wtedy gdy nic człowieka nie trzyma, nie ogranicza. A własne myśli na dany temat też go w pewien sposób ograniczają. Życie w schematach-rytuałach, które człowiek sobie indywidualnie czy rodzinnie wypracowuje w celu ułatwienia i unikania zbednych stresów jest czym innym niż schematyczne myślenie, które nie daje możliwości porozumienia z innymi i sprzyja konfliktom. Zewnętrznym i wewnętrznym. W przypadku tych drugich- nie jest się zwykle tego świadomym i całą złość przenosi się na zewnątrz, obwiniając otoczenie.
UsuńPieniądze również ograniczają. Powiedziałabym nawet, że w większym stopniu uposażonego niż biedaka mającego tylko NIC. Ale to zależy pod jakim patrzy kątem. Filozoficznym czy życiowym( teoria czy praktyka). Wszak możliwość realizacji swoich zachcianek przy pomocy pieniędzy / karty kredytowej pomaga się odstresować. I tu znów wraca się do źródła problemu, jakim jest stres wywołany przez otoczenie w jakim się przebywa( praca, relacje, docierajace informacje z róznych źródeł).
Banki i owszem czy inni wierzyciele, w pewien sposób mają wpływ na kredytobiorców.Ale ogólnie oszustów, którzy przerobili wiele różnych instytucji też nie brakuje...Więc tylko w pewnym zakresie...
Ciekawe spostrzeżenia.
OdpowiedzUsuńZ psychicznego punktu widzenia, można orzec, że wolność jest indywidualnym przeżyciem człowieka. Rozgrywa się we wnętrzu osoby.
Człowiek ma możliwość "wolnego wyboru"i może być to przeżywanie moralnego dramatu(stresu) w momencie podejmowania decyzji.
Chodzi o wybór ważny, dotyczący określenia ostatecznego celu naszego życia.
To od naszego intelektu(myśli, rozumu) zależy, czy będziemy w stanie być na tyle zdeterminowani, aby podjąć wybór. O tym decyduje nasza wola. Wola i nasz wybór(akt woli) idą zawsze idą zawsze za naszym intelektem, zmuszającym nas do działania danego czynu. Wola może przerwać proces intelektualnego poszukiwania i nakazać-tak chcę.
To banki ograniczają nam dostęp do pieniędzy. Naszych pieniędzy Odróżnijmy: pieniądze a karta kredytowa. Po to wprowadzane są ograniczenia przy obrocie gotówką, stawiane są szlabany przy transakcjach i obrotach gotówkowych. Karty kredytowe- mam czego nie mam, bo nie trzymam w szufladzie, czy skarpecie. Pewnie to niektórych stresuje, ale może właśnie o to chodzi-i w jednym i drugim przypadku można trafić na oszusta, bądź złodzieja.
Filozofia to nie teoria, chyba?
Tencozawsze
Mam wątpliwość co do tego czy rzeczywiście wola i wybór jest determinowany przez intelekt. Wszak niektórzy kierują się tylko popędem myląc go z intelektem czy ,,sercem,,.
UsuńWola wg. tego co piszesz jest narzędziem naszej osobowości i ego, skoro decyduje ,, chcę- nie chcę,,.
Karta bankowa jako taka jest narzędziem kontroli nad przepływem ,,pieniędzy,, i niczym więcej. A ten przepływ, będąc kontrolowany pozwala na wysnucie takich czy innych wniosków.
Filozofia ? jest kilka regułek...z którymi można się zgadzać lub nie.
Czym jest filozofia? Nauką? Powiem szczerze, że nie wiem, ale wystarczy sięgnąć po różne definicje, żeby sobie coś wyjaśnić i wybrać.
OdpowiedzUsuńFilozofia zajmuje się teoriami. Problemami życia i otaczającego nas świata. Dlatego,
trudno jest mi się odnieść do fragmentu "Ale to zależy pod jakim patrzy kątem. Filozoficznym czy życiowym(teoria czy praktyka".
Zagubiłem się, ale nic dziwnego, bo filozoficzne rozważania są tematami, które zaliczam do "męczących".
Jak się jednak ustali pewien porządek, to idzie łatwiej.
Można sięgnąć po socjologię, śmieszna nauka to jest, ale socjologiem jest co drugi z człowiek i swoje wie.
pozdrawiam
i
myślę, że ból głowy jest już dawną przeszłością
z
wyrazami szacunku
Tencozawsze
Życie opiera się/ polega na wymianie gotówki lub towarów w zastępstwie( aby żyć) czyli praktyka, a filozofia to rozważania nad elementami/ składowymi życia( teoria). Tak bym ją określiła w skrócie, poza obowiązującą regułką. Patrząc teoretycznie na coś można wyodrębnić więcej szczegółów, które niekoniecznie funkcjonują w rzeczywistości. Ot i cała różnica między teorią a praktyką.
UsuńSocjologia tu: cyt.;
Efekty zastosowań socjologii i badań socjologicznych można zaliczyć do trzech kategorii:
budzenie, ujawnianie uprzednio niedostrzeganej problematyki;
wskazywanie na możliwości wywoływania skutków długofalowych;
wskazywanie bezpośrednich, a dotąd nieznanych możliwości zastosowawczych[2]. (https://pl.wikipedia.org/wiki/Socjologia)
Z racji podobno dobrego wychowania( czasami tak mam) gdy mnie łeb nie napierdala ( ups.sorki), ale jeszcze mam guza powyżej skroni i boli przy dotyku ( to było uderzenie na stojąco, a nie podczas wyprostu):
z wyrazami szacunku
w temacie
No i się rozjaśnia.
OdpowiedzUsuńZamiast określenia "życie", czy można by użyć określenia "handel"?Handel jest składową "ekonomii", a ta była, jest i będzie nie bagatelną siłą rozwoju cywilizacyjnego człowieka. Począwszy od barteru... W rozwoju życia człowieka handel odgrywał bodajże największą rolę(oprócz wojen), był składową. Filozofia handlu i badanie różnych jego form, w tym tworzenie różnych teorii. Handel to składowa życia, może być zatem ...
Gotówka, weksel, czek -to tylko narzędzia.
"Patrząc teoretycznie na coś" uruchamiamy naszą wyobraźnię, która może znaczyć więcej niż posiadana wiedza na to "coś". Tu też można wyzwolić swoje fantazje, przewidywania i bawić się z futurystę. To może być nasza "filozofia" życia.
Na socjologię, jako naukę, patrzę z pewnym dystansem, a studentom za przyjemność zdobywania wiedzy socjologicznej kazałbym płacić-tak jest u pragmatycznych Japończyków.
Ciekawa ta regułka o zastosowaniu nauki, zwanej socjologią. Kto to wymyślił? Bezrobotny socjolog-"ujawnianie niedostrzegalnej problematyki", stąd tylu "przebudzonych" profesorów-dzięki za ten cytat-rewelacja!
c.d.n.?
Po takim pierdolnięciu obowiązkowe jest natychmiastowe przyłożenie lodu na uraz. W moim przypadku była to jakaś mrożonka z zamrażarki. Potem już tylko zagotowałem wodę i ból minął.
pozdrawiam
Tencozawsze
Może wreszcie czas na rozwikłanie tajemnicy...kim jest Tenco zawsze anonimowy? Cichociemny, jasnociemny, głośnociemny itp. C.d.n. pewnie ma swoje znaczenie obok podstawowego, ale nie mnie rozkminiać ten problem. Mam swoich sporo.
Usuń