07 listopada 2023

Myśli niedospane.

 Jest dobrze. Powoli wali mi na dekiel, więc humor dopisuje. Po godzinie snu, po wydarzeniach dnia, i nieudanej próbie zmuszenia się do przespania całej nocy jak na normalnego człowieka przystało-dałam za wygraną. 

A umęczyło mnie to wałkowanie  pewnie ze względu na myśli, które mnie nawiedziły niczym duchy . Tak sobie pomyślałam, że kiedy człowiek daje się sponiewierać przez życie do tego stopnia, że czuje się jak marny proch, to może sobie pozwolić na wiele. Chociażby z tego powodu, że jest tym ,,prochem marnym,, u tych czy tamtych stóp. Kto by tam co dzień zwracał uwagę na to co mu się do spodu obuwia przykleiło...Niech sobie woła jak małpa w puszczy, bo zwykle dopiero wtedy gdy się wdepnie w gówno lub   gumę do żucia, węszymy co  na spodzie buta waniajet lub klei nas do podłoża. Przeważnie już w mieszkaniu.

Tak więc najwięksi herosi wszelkich czasów, to ci cisi, niewidoczni i omiatani wzrokiem. Wberw pozorom. Krzyczą ale i tak nikt ich nie słucha.

Ale gdy  człowiek obrośnie w ego, to zaczyna go duma rozpierać. W różnym stopniu. Staje się  hałaśliwy, napastliwy, że bez kija, pieniedzy bądź innych atrybutów też władzy- ani przystąp.  

Dwa różne etapy życia/ dwie osoby a zachowania podobne. Ale za to jak różnie są odbierane przez otoczenie.  Pierwszy może ,,sr...ć,, wyżej niż siedzi i nikomu tym krzywdy nie zrobi, bo co on/ona  może...Najwyżej od butów się odklei, a typ drugi- to już może człowiekowi porządnie zaleźć za kołnierz/ skórę. Także z tymi relacjami przyjacielskimi to trzeba ostrożnym być...

Takie właśnie miałam przemyślenia wieczorne. I jak tu zasnąć w spokoju?

Może teraz mi się uda...

2 komentarze:

  1. Od czasu do czasu puszczam swoje przeboje przy otwartym oknie. Na cały zycher-a co, a jaki mi tu...
    Wiruję w tańcu niczym Zephyr..., z Peppersami( nie mylić z pampersami, plis). Szumi i kręci się w makówce, jeszcze tylko parę podskoków na otomanie, crazzzyy Taylor...
    Czas na parę głębokich wdechów(POCHP?) i puszczanie dymów na werandzie.
    Są skutki...
    Stopy odziane w sfilcowane skarpety(osiem kolorów tęczy), własnej (sąsiadki) roboty, zrobiły swoje na dziurawym gumoleum. Leżąc na brzuchu można dojrzeć swoje rozszerzone źrenice, albo to te niedomyte plamy po wiśniówce, są?
    Co za różnica, noc, czy dzień? Liczy się pasja, a nie jakieś prozaiczne domowe pierdoły. No, chyba, że o zdrowotność chodzi. Raz, prast, 15 min. i gotowe-za 4 tyg. będzie ocet jabłkowy na miodzie, nie wyrzuciłem "matki", to szybciej fermentacja zadziałczy.
    Wino z winogron trzeba spuścić, pigwowca zetrzeć, zupę dyniowo-pomidorową na chybcika uwarzyć, to tylko przerywniki...
    Pasja nie pozwala spać...
    Str. 331, (100) "Gdy Jonowie z tą flotą wkroczyli na wody Efezu..."Idę z nimi wzdłuż rzeki Kaystros, potem przejdziemy góry Tmolos-musimy się przespać po wieczornym podziale łupów. Miasto Sardes zdobyliśmy , nikt nie stawiał oporu. Wędrujemy zawsze razem-sen mara...
    Sąsiadka za ścianą gada przez komórę już godzinę...
    Młot

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam, że masz trochę roboty do zrobienia w przerwach od pasji...Znalazłam Herodota, a jakże. Co do sąsiadów, niektórych, nie mam zastrzeżeń, chociaż było-minęło , nie powiem, bo nie będę zapeszać.
      Tymczasem mam nowe przemyślenia w temacie zdrowotności...Jak z księżyca, oczywiście , jak na księżnę przystało.
      Może uda mi się ociosać ,,zdrówko,, z boczniaków( tu -dziczki, ekstra odgałęzienia) jeszcze dzisiaj, o ile nie padnę jak kawka.

      Zdrapka

      Usuń