Postanowiłam, że dzisiaj podzielę sie z Wami swoim piątkowym obiadem. Oczywiście nie bez powodu, bo obrazuje on ,według mnie, obecną sytuację międzynarodową:
A.
Na zdjęciu powyżej widać tylko mniej-więcej co jest na talerzu. Obraz jest częściowy, ale mamy wszystkie produkty: chlebuś polany olejem( rzepakowym) -nie inaczej,liściastą zieleninę, rzodkiewki, paprykę, jajko na twardo. Poza tym- widoczny fragment talerzyka i deski.Tutaj mamy wszystko w całej okazałości, jak na przysłowiowej dłoni.I nie jest to ręka pana Boga wyciagnięta w stronę Adama jak na fresku Michała Anioła,,Stworzenie Adama,, ( ekstra ciekawostki medyczne na ten temat tu : https://www.tvp.pl/70471599/tajemnica-slynnego-stworzenia-adama-wierze-ze-michal-aniol-to-zrobil )
ale taki mój obiadowy nowo-twór wymagający pobrania wycinka , by przyjrzeć mu się z bliska. Zdjęcie A. jest więc małym wycinkiem całości ( zdj. B. ).
Co ma wspólnego mój posiłek z sytuacją podczas rozmów USA ( 2 sztuki mięsa)- Ukraina( 1 sztuka), to wiemy. Dwóch rzuciło się do jednego talerza z ukraińskimi pierogami . Na pozór, bo to nie były wareniki. To by było za proste.
Ten talerz do podziału to barszcz ukraiński na bogato. Ma sporo różnych wkładek, zwanymi też metalami ziem rzadkich, co stanowi - pominiętą lekką ręką w ferworze płynącej śliny i chwytania za łyżkę- Ukraińską kartę przetargową, a nawet kilka kart.
Tymczasem , nie chcąc być zjedzonym w całości ( razem z ubraniem i butami) lub w części przez następnych dwóch( oprócz putina) wygłodzonych - W.Z się obruszył, a barszcz ukraiński rozlał . Niedoszli konsumenci zza oceanu musieli chwilowo obejść się smakiem czyli zjeść podwójny lancz( lunch) przygotowany wcześniej dla niedoszłej ofiary, która w wymizerowanej całości uszła z życiem. Miejscem chwilowego odpoczynku/ przystanku w drodze do domu- okazała się Wielka Brytania.
Napływ składników pokarmowych z Londynu oraz dzisiejsza wizyta w kuchni króla Karola III- w celu uzgodnienia z innymi szefami kuchni europejskiej ( 13-tu ich tam? ) plus goście :jak ugotować barszcz ukraiński żeby smakował większości , odbije się - miejmy nadzieję, że szerokim echem. Bo to oznaka, że pokarm się przyjął. O ile się dziecku nie uleje....
Poniesiona kucharską weną postanowiłam operacji na nowo-tworze (zdj. B.) dokonać potem. Wszak musi mi sie wszystko ułożyć....
Obraz kolorowy i pełen witamin, ale czy na obiad?
OdpowiedzUsuńGdy zimno na dworze, to choć w żołądku cos ciepłego niech zagości...
jotka
Mało gotuję, dlatego tylko jednopalnikowa indukcja zajmuje mi miejsce w kuchni. Zresztą nagotowałam się w życiu. Gotowanie to nie moja bajka, ani smak. Wczoraj ,w celach zdrowotnych-zupa ogórkowa na białej kiełbasie...z jajkiem. I pieczywo. :-)bez prl-owskiej zasmażki...hi,hi
UsuńJak dla jotki dla mnie byloby to raczej sniadanie. Na obiad lubie miec cos faktycznie gotowanego, goracego, skladajacego sie z zupy i drugiego dania.
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam móc jeść tak jak chcę, a nie tak jak się przyjęło. Gotowane od czasu do czasu- nie zaszkodzi hi,hi :-)
UsuńJa tam wiem, jak te wszystkie warzywka i zieleniny są uprawiane. Chemia. Mam sfatygowane organa wewnętrzne i to na moje usprawiedliwienie, niejako... Jajeczko na miętko z rana o 10(?) owszem, a ze wschodnich specyjałów odpowiada mi(bez reklamy)cały zestaw różnych substancji wysoko %. Zielonki- wysiewam na parapecie nasionka różniaste(swoje)w pojemniczkach z wodą i od czasu do czasu bawię się w zająca...
OdpowiedzUsuńObiad-kawał mięcha(byle nie drób) z kiszonym ogórem, chrzanem, na popitkę woda z limonką, cytrynką i miętą(z terenu), seta... Inny metabolizm..., no i nie polecam!
mroczny jeździec
p.s. zapomniałem o kefirku i serkach francuskich, jako międzyczasowe przegryzki...
,,Od czegoś trzeba umrzeć,,...w jakim stopniu nasza własna dieta nam szkodzi lub poprawia stan zdrowia- zależy od nas i świata zewnętrznego. O ile na siebie mamy jakiś wpływ, to na odgórne zmiany cywilizacyjne- nie za wielki.
UsuńJuż wiem kto podnosi mi statystykę picia....Ostatnie dane mówią ok. 11l spirytusu/1os w Polsce rocznie. A tak się staram ograniczyć spożycie....
Ubolewam, ale nie ganię, bo nie mam takiego prawa.
UsuńZalewam spirytusem wszystko to, co nim można zalać, a potem skonsumować(wykorzystać) z pożytkiem dla zdrowia. Nawet robaka, czy przypadkową ranę. Taki system i sposób na życie, czyli niedługo ruszamy w plener i tyle. Pal 6 tę cywilizację...
Drugim zajęciem jest kiszenie(w tym zakwasy). Były próby z rzodkiewkami, jabłkami, arbuzami...Wyrób soków, dżemów, powideł itd jest na końcu-cukier be!
I na koniec coś w occie(np. jabłkowym z miodem)-gruszeczki, buroki, dynie, kabaki, śliweczki, ulęgałki, rajskie jabłuszka i co tam dostępne jest(u sąsiadów tyż). Staram się ograniczać spożycie pieczywa(chemia), bo mnie nieprzyzwoicie wydyma-przepraszam.
mroczny jeździec
Co komu służy -niech służy na zdrowie.
UsuńPanie święty, chleb z olejem... 🤢 A to zielsko podejrzane to co?
OdpowiedzUsuńPychotka- olej od znajomego rolnika. Rzepakowy, przedni. Zielsko to liście z rzodkiewki, pewnie trochę nafaszerowane chemią, ale może nie jest tak szkodliwe jak plastik, który nam się odkłada, gdzieś tam w mózgu czy innych narządach...
Usuń