19 grudnia 2021

Boże Narodzenie i oswajanie śmierci.

 Ponieważ święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi krokami ,to nawiązując do poprzedniego niezadowolenia z siebie, nie mogło by się obyć bez poruszenia teraz tematu Śmierci. I wcale nie na przekór wszystkim  i wszystkiemu najlepszemu i  zdrowym i wesołym świętom, tylko dlatego, że Śmierć to nieodłączny element....hmmm... Życia.

Motto wspierające (komentarz Boja pod starszym wpisem) , iż " otrzymałam najniższy wymiar kary" będąc tu i teraz, rzeczywiście ze mną rezonuje i  nie będę ukrywać iż odbił się  we mnie szerokim echem i łyknęłam go bez zmrużenia okiem i bez beknięcia.

Przy okazji nie omieszkałam przypomnieć sobie, ze echo* to " fala akustyczna odbita od przeszkody", docierająca do nasłuchującego obserwatora z opóźnieniem ( przy opóźnieniu mniejszym niż 100ms jest to już pogłos). Także mamy mały=krótki pogłos i duże=długie echo.  Wychodzi więc na to, że oprócz ściany lasu, zboczy górskich, skał i jarów jest we mnie wiele innych przyjemności w postaci przeszkód/barier, więc nie dziwota, że to właśnie Echo** obrało sobie we mnie siedzibę. I gdyby to było tylko to jedno, ale nie, okazuje się, że jest tego więcej...więcej mieszkańców.

Cyt: ( Echo)'' Uchodziła za córkę Eteru i Gai. Według Owidiusza [Met. III 356-401]. Echo długimi opowiadaniami przeszkadzała zazdrosnej Herze w śledzeniu miłostek Zeusa. Gdy bogini odkryła podstęp, ukarała nimfę utratą własnego głosu. Odtąd Echo nie mogąc powiedzieć nic z własnej woli musiała stale powtarzać cudze okrzyki. " 

Tak więc  idąc za głosem własnej Natury, powtarzam np. za Wikipedią, co jej ślina na język przyniesie, bo we mnie jednak siedzi ta papuga nimfa*** . Jako gatunek najmniejszej troski ( wg. IUCN)  byłoby głupio mieć pretensje do życia, że tak mało się stara, by zaspokoić moje wszelkie egopotrzeby, mniej lub bardziej wybujałe...Pozostaje mi  zatem pogodzić się z losem i czekać ze spokojem na, przynajmniej, zwolnienie warunkowe od własnych oczekiwań lub definitywnie przewidywalny koniec, który oczywiście w pewnym stopniu jest w stanie  namierzyć echo, za pomocą np.  ultrasonografii****. 

 Słówko jak to słówko, weszło w życie wraz z urządzeniem, ale bardziej zainteresowało mnie inne - defektoskopia - ze względu na jego wadliwe( defekty) i kałowe ( defekacja*****) konotacje . Tymczasem to tylko taka metoda pozwalająca wykrywać niejednorodność (np. pęknięcia) jakiegoś materiału itd. 

Naszpikowana  tyloma informacjami  co do własnych ukrytych możliwości, wracam ponownie do żywych  czyli do kwestii śmierci i tego dlaczego i kiedy stąd odchodzimy:

1. na własne życzenie

2. na cudze życzenie

Czyli uwzględniając zarówno świat duchowy( mniej lub bardziej akceptowany czy poznany przez wierzących i niedowiarków) jak i ten ludzko materialny- przyczyna śmierci jest taka sama jak i powód naszego przyjścia na świat ( wg. mnie). Różnice dotyczą jedynie indywidualnie obranej/przypisanej nam  metody i stylu opuszczenia  naszej małej , ziemskiej kolonii karnej, chociaż niektórzy usiłują nam wmówić za wszelką ceną, że  Życie jest piękne i jest najwyższą wartością. I mają rację, na 100% - tyle że dla jednych to są narodziny, a dla innych śmierć.

Ps. Tyle tych gwiazdek, że aż strach... ;-)

*  https://pl.wikipedia.org/wiki/Echo

** https://pl.wikipedia.org/wiki/Echo_(mitologia)

*** https://pl.wikipedia.org/wiki/Nimfa_(ptak)

****https://pl.wikipedia.org/wiki/Ultrasonografia

***** https://pl.wikipedia.org/wiki/Defekacja_(medycyna)


2 komentarze:

  1. Echo (Oddźwięk)
    Nimfa ,której miłością wzgardził Narkissos,co spowodowało, że dziewczyna zmizerniała tak dalece, iż pozostał z niej tylko głos powtarzający cudze głosy.

    Jeszcze taka wersja jest 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dzięki za uzupełnienie.To sporo wyjaśnia.
      W takim kontekście już wiadomo skąd wzięła się nimfomania. To cicha zemsta odrzuconej Echo. Ale dlaczego mści się na własnej płci? ;)

      Usuń