To miał być krótki tekst, a wyszło jak zwykle....Tak mnie coś naszło, a może nawet diabeł podkusił, aby zastanowić się nad wzajemnymi zależnościami, które elegancko nazywa się stosunkami międzynarodowymi na poziomie państw, rodziną na poziomie podstawowej komórki społecznej oraz myślami i skojarzeniami na poziomie łba na karku. Złapałam się za głowę gdy spostrzegłam że nie mogę myśleć o jakiejkolwiek wolności, skoro nawet własny umysł mnie ogranicza. I pomyśleć, że kiedyś myślałam że mogę myśleć co chcę...co tylko dusza zapragnie.
Tymczasem pojęcie wolności* wygląda tak:
"Wolność – brak przymusu, możliwość działania zgodnie z własną wolą. Sytuacja, w której można dokonywać wyborów spośród wszystkich dostępnych opcji."
Kluczowe tu są słowa :" wszystkie dostępne opcje" i "działanie zgodnie z własną wolą". Tymczasem nawet przychodzimy na świat w dużym stopniu niezgodnie z własną wolą, bo kto by chciał dobrowolnie narażać się na cierpienie z racji posiadania cieleśnie cielistego ciała wyposażonego w zdenerwowane odbiorniki bodźców płynących z otoczenia i zarządzający tym komputer z różnej jakości oprogramowaniem z wątpliwymi sterownikami? Chyba tylko masochista jakiś, a nie człowiek ducha ( w odróżnieniu od tego z krwi i kości)
Odnoszę nieodparte wrażenie, że wolność jako taka nie istnieje. Nawet po śmierci.
Oznacza to że jest to jedno z pojęć, które jest wymysłem naszego umysłu bez żadnego racjonalnego uzasadnienia. A raczej wirus naszego komputera osobistego, który jest do namierzenia ale czy do dezaktywacji- nie wiem. Może zależy u kogo?
Zarówno pytanie o własną wolę ( kto-co ją kształtuje) jak i dostępne opcje - warunkują ograniczenia i podważają zasadność istnienia pojęcia wolności u samej podstawy ( w fundamencie).
Słyszy się od czasu do czasu powiedzenie, żeby "zejść z chmur na ziemię". Tym razem zrobię coś wręcz odwrotnego, tj. z poziomu namacalnego świata materialnego rządzącego się własnymi prawami stworzonymi przez ludzi dla ludzi, w ramach własnej ściśle ograniczonej wolności, pokuszę się o wspinaczkę na niewidzialny poziom cząstki fundamentalnej ** ( której podobno jeszcze nie odkryto). Śmiem przypuszczać, że nawet ona jest zawieszona w jakiejś większej strukturze, bez względu na to czy przemieszcza się czy jest elementem stałym ( z punktu widzenia fizyki). Ale skoro jest i skoro tworzy tą strukturę (i nią jest jednocześnie) to wychodzi na to, że ogranicza sama siebie.(!)
Ponieważ pojawiło się w fizyce swojego czasu pojęcie antymaterii i antycząstki, więc może lepiej mówić o antywolności w ramach której funkcjonuje świat, bo byłoby to zgodne ze stanem faktycznym?
Ale przejdźmy dalej:
"Według teorii superstrun, każda cząstka fundamentalna ( cząstki fundamentalne,to cząstki z których złożone byłyby wszystkie inne cząstki „elementarne”, a które same nie byłyby już złożone z niczego innego ) jest przejawem innego rodzaju drgań superstruny (struny drgają bezustannie w sposób podobny jak fale stojące: cząstki miałyby być obrazem drgań analogicznie jak orbital. Wszystkie struny są takie same, różne są jedynie sposoby ich wibracji. Masywniejsze cząstki odpowiadają drganiom strun o większej energii. W teorii superstrun jednakże cząstki nie zawierają strun – one są strunami. "**
Wniosek dotyczący pojęć wolności i antywolności "z piekła rodem" tj. z mechaniki kwantowej nasunął mi się nie sam, ale oczywiście z wiki (** cd.):
"Zgodnie z wynikami badań nie ma nigdzie żadnych cząstek elementarnych póki nie nastąpi ich obserwacja, tj. dekoherencja kwantowa[4]."***
W ten to sposób dotarłam do sedna. Dopóki nie nastąpi obserwacja wolności - dotąd jej nie będzie.
Pozostaje więc zaakceptować antywolność , którą światowi styliści ubrali (na przestrzeni dziejów) -by była lekkostrawna i dobrze przyswajalna oraz atrakcyjna wizualnie i mentalnie oraz zgodna z oprogramowaniem większości umysłów- w kapelusz parlamentaryzmu i biżuterię praw obywatelskich oraz bieliznę z rozmaitych systemów polityczno-gospodarczych, które wszem i wobec mają dawać poczucie wolności, chociaż nią sensu stricte nie są.
* https://pl.wikipedia.org/wiki/Wolno%C5%9B%C4%87
**https://pl.wikipedia.org/wiki/Cz%C4%85stka_elementarna
***Dekoherencja kwantowa – w mechanice kwantowej proces opisujący oddziaływanie obiektu kwantowego z otoczeniem.
Podziwiam za dociekliwość :)
OdpowiedzUsuńWoda płytka to można bezpiecznie poserfować po necie :)
UsuńNie bądź taka skromna :)
UsuńSkromność to moje drugie imię. Taka jestem wspaniała :-)
UsuńNaukę fizyki zakończyłem gdy atom składał się z protonu, neutrona i elektrona.
OdpowiedzUsuńAaa i jeszcze była dwoistość światła - falowe czy korpuskularne?
Podobała mi się odpowiedź - wybierz tę wersję, która lepiej opisuje specyficzne zjawisko.
W tym kontekście całkowicie zgadzam się z twierdzeniem - dopóki czegoś (np wolności lub jej braku) nie zaobserwujesz, to nie ma sprawy.
Główny problem widzę w tym, że jesteśmy otoczeni życzliwymi, którzy na siłę chcą nam wmówić, że coś jest, że tego doświadczamy.
Kiedyś wspominałam o pewnej książce ( G. Zukav " Tańczący mistrzowie WU LI") która nieulubiony kiedyś w szkole przedmiot uczyniła arcyciekawym.Tyle, że stało się to już po 30-tce. Najwyraźniej dopiero wtedy osiągnęłam wiek dojrzałości fizycznej.
UsuńCo do życzliwych i wiedzących lepiej od nas samych mam chyba uraz z dzieciństwa...a tekst uwolnił długo skrywane myśli. Ot i oto uzyskałam chwilowe poczucie wolności od...