Co tu dużo mówić. Jeżeli miałabym podsumować ostatni rok- od Walentego do Walentego- to śmiało mogę powiedzieć, że od pewnego czasu prowadzę całkiem zwyczajne , normalne, gówniane życie. Ptaszki dokazują, świergolą, kupki wykupują.
Nie ma to jak nawóz naturalny. Wie o tym z pewnością szałwia, która nadal trwa na okiennym posterunku i wyczekuje z utęsknieniem łajna rozcieńczonego wodą. Herbatka z takiej szałwii smakuje wybornie. A zapach ...hm... palce lizać.
A że mówią: "kto z kim przestaje- takim się staje", więc jestem na dobrej drodze by móc o sobie powiedzieć, że ze mnie całkiem niezły ptaszek...A może ptasica? ( ptica byłaby nie na miejscu w obecnej sytuacji politycznej)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz