06 lutego 2022

Wielki reset czyli rzut oka na globalną politykę społeczno-ustrojową .

 Pomna:

1. obejrzanego występu podesłanego przez Lecha w komentarzu ( poprzedni post)

2. naturalnego porządku rzeczy 

3. hierarchii panującej w łonie poszczególnych gatunków

4. wyrażenia "jako w niebie tak i na ziemi "( to co w górze- to na dole) 

doszłam do wniosku, że tak w ogóle, to mamy do rozwiązania kilka równań  na miarę naszego gatunku:

a. to z wielką niewiadomą: - jest jakiś Dyrygent czy go nie ma? 

b. te - z wielką wiadomą: 

- jakie to ma dla nas indywidualnie znaczenie? 

- czym się kierujemy dokonując  wyborów w danym momencie? 

c. czy potrzebny/niepotrzebny jest nam reset osobisty i światowy , a jeżeli tak to jakiego rodzaju?

Bez względu na to kto i jak rządzi w poszczególnych państwach: religia (  duchowieństwo) czy wręcz przeciwnie ( poganie i mędrca szkiełko i oko), bezhołowie, anarchiści czy inne dusze zagubione- globalna rzeczywistość  ciągle się zmienia.

 Świat i społeczeństwo zdaje się podążać w kilku kierunkach  ustrojowych:

1.. Kierunek związany z tzw.odgórnym uszczęśliwieniem na siłę. Takie rządy nazywa się wtedy totalitarnymi* lub w nieco skromniejszej, okrojonej wersji - są to rządy autorytarne** z powodu nieco mniejszej ingerencji w życie osobiste obywateli.

2. Liberalizm, parlamentaryzm i rządy demokratyczne zdają się stać w opozycji do w/w i przez to być miodem na  serce dla umęczonego społeczeństwa.

3. Antyautorytaryzm  ( tu poprawka- autoautorytaryzm to sobie mogę wsadzić gdzieś...;-)

"..... definiowany jest jako „system rządów, w którym władza jest w rękach armii lub jednej partii i nie podlega kontroli społecznej”, „narzucanie swojej woli, poglądów, wymuszanie posłuszeństwa”, a także „system wartości nakazujący bezwzględne podporządkowanie się normom i nakazom osób sprawujących władzę”[1]. Antyautorytaryści zazwyczaj wierzą w pełną równość wobec prawa i pełne swobody obywatelskie.

Czasami termin ten używany jest zamiennie z anarchizmem – ideologią, która zakłada sprzeciw wobec władzy lub hierarchicznej organizacji w stosunkach międzyludzkich, w tym również wobec systemu państwowego jako takiego"***

4. itd. co by nie było....jakiś ustrój zawsze jest, nawet jeżeli miałby to być antyustrój.

 Tymczasem życie prowadzi własną politykę.

Jak wiadomo zostaliśmy nierówno uposażeni już od samego początku tj. w momencie poczęcia. Wspinanie się, w trakcie dalszego życia ,na szczyty własnych możliwości i potem czerpanie  z tego  profitów jest , jak się okazuje, nie dla wszystkich -też ze względu na indywidualny pakiet możliwości i zdolności, z których korzystamy w trakcie żywota.

Jedni umieją się z tym pogodzić, a inni nie , i wtedy szukają np.rozwiązań siłowych.  Jednym "udaje się w życiu" z powodu nie tylko tradycji rodzinnej, włożonego wysiłku i bogactw naturalnych . dlatego oprócz podziałów ustrojowych ,związanych  z prowadzoną polityką ****( warto poznać co oznacza to słowo) i posiadaniem władzy, mamy w każdym społeczeństwie podziały ekonomiczne.

Bez względu na ustrój polityczny i partię/osobę/religię dzierżącą władzę, za każdym razem otrzymujemy podstawowy podział na: 

a. jakąś górę tzw. elity

b. niziny tzw. doły

c. to co pomiędzy, zwane zwykle klasą średnią

A  że lepiej sytuowani przeważnie wolą żyć spokojnie , to  gwarantem ma być rzucenie reszcie, lekko i ciężkostrawnej polityki społecznej z mniej lub bardziej suto zastawionego stołu.

 Kto i kiedy zalicza się do dołów, klasy średniej i elity - też stale ulega zmianom. Pomijam  fakt, że często siebie widzimy inaczej,a inaczej postrzegają nas inni. 

Ten sam  podział podstawowy ( a,b,c)dotyczy państw, regionów czy narodów, itd.

I teraz tak się zastanawiam : co mógłby zmienić ewentualny reset?

I wychodzi mi, że dopóki nie będzie globalnej zmiany świadomości, jednoczesnej u wszystkich ludzi (?), to jedyne co uległoby zmianie wskutek jakiegokolwiek mniej lub bardziej realnego resetu, to ewentualna zmiana elit .

 Równie dobrze może chodzić w tej spiskowej teorii dziejów o zachowanie aktualnego status quo*****, co nie wszystkim  może się podobać, bo blokuje możliwość wybicia  innych ponad stan, przeciętność ( normalność, itp.) czy obecną przynależność klasową .

Jednym słowem - nie dzieje się nic nowego....czego by do tej pory nie było. 

Każdy przewrót, rewolucja,  zamachy stanu tak jak indywidualne sukcesy/przegrane -gdzieś człowieka/państwo/religię przyporządkowują. Do jednej z klas/grup społecznych.

 Problem leży więc jak zwykle w świadomości własnych możliwości i ich akceptacji lub stawieniu oporu...Samemu sobie? Bo przecież należymy do jednego gatunku...

Ps. A teraz czas na reset, bo przecież polityka mnie w ogóle nie interesuje...

*https://pl.wikipedia.org/wiki/Totalitaryzm

**https://pl.wikipedia.org/wiki/Autorytaryzm_(ustr%C3%B3j)

***https://pl.wikipedia.org/wiki/Antyautorytaryzm

****https://pl.wikipedia.org/wiki/Polityka

*****https://pl.wikipedia.org/wiki/Status_quo_(psychologia)



2 komentarze:

  1. Dobrze, że wspomniałaś we wpisie bezhołowie, nie wspomniałaś jednak alternatywy - Hołownia w rządzie i nikt nam nie usiądzie!
    Pominęłaś również jeden istotny element - wpływ wielkich korporacji na funkcjonowanie rządu i społeczeństwa w systemach demokratycznych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwestię wpływów i piramidy kosztów( władzy) poruszyłam w poprzednim wpisie( o lobby kota z ogonem) . Pozostawiłam to indywidualnym przemyśleniom. Jak wiadomo zawsze jest to co odkryte( jawne) i to co ukryte ( niejawne) . Jin-Jang świetnie podsumowuje Tu i Teraz.

      Usuń