Pomna:
1. obejrzanego występu podesłanego przez Lecha w komentarzu ( poprzedni post)
2. naturalnego porządku rzeczy
3. hierarchii panującej w łonie poszczególnych gatunków
4. wyrażenia "jako w niebie tak i na ziemi "( to co w górze- to na dole)
doszłam do wniosku, że tak w ogóle, to mamy do rozwiązania kilka równań na miarę naszego gatunku:
a. to z wielką niewiadomą: - jest jakiś Dyrygent czy go nie ma?
b. te - z wielką wiadomą:
- jakie to ma dla nas indywidualnie znaczenie?
- czym się kierujemy dokonując wyborów w danym momencie?
c. czy potrzebny/niepotrzebny jest nam reset osobisty i światowy , a jeżeli tak to jakiego rodzaju?
Bez względu na to kto i jak rządzi w poszczególnych państwach: religia ( duchowieństwo) czy wręcz przeciwnie ( poganie i mędrca szkiełko i oko), bezhołowie, anarchiści czy inne dusze zagubione- globalna rzeczywistość ciągle się zmienia.
Świat i społeczeństwo zdaje się podążać w kilku kierunkach ustrojowych:
1.. Kierunek związany z tzw.odgórnym uszczęśliwieniem na siłę. Takie rządy nazywa się wtedy totalitarnymi* lub w nieco skromniejszej, okrojonej wersji - są to rządy autorytarne** z powodu nieco mniejszej ingerencji w życie osobiste obywateli.
2. Liberalizm, parlamentaryzm i rządy demokratyczne zdają się stać w opozycji do w/w i przez to być miodem na serce dla umęczonego społeczeństwa.
3. Antyautorytaryzm ( tu poprawka- autoautorytaryzm to sobie mogę wsadzić gdzieś...;-)
"..... definiowany jest jako „system rządów, w którym władza jest w
rękach armii lub jednej partii i nie podlega kontroli społecznej”,
„narzucanie swojej woli, poglądów, wymuszanie posłuszeństwa”, a także
„system wartości nakazujący bezwzględne podporządkowanie się normom i
nakazom osób sprawujących władzę”[1]. Antyautorytaryści zazwyczaj wierzą w pełną równość wobec prawa i pełne swobody obywatelskie.
Czasami termin ten używany jest zamiennie z anarchizmem – ideologią, która zakłada sprzeciw wobec władzy lub hierarchicznej organizacji w stosunkach międzyludzkich, w tym również wobec systemu państwowego jako takiego"***
4. itd. co by nie było....jakiś ustrój zawsze jest, nawet jeżeli miałby to być antyustrój.
Tymczasem życie prowadzi własną politykę.
Jak wiadomo zostaliśmy nierówno uposażeni już od samego początku tj. w momencie poczęcia. Wspinanie się, w trakcie dalszego życia ,na szczyty własnych możliwości i potem czerpanie z tego profitów jest , jak się okazuje, nie dla wszystkich -też ze względu na indywidualny pakiet możliwości i zdolności, z których korzystamy w trakcie żywota.
Jedni umieją się z tym pogodzić, a inni nie , i wtedy szukają np.rozwiązań siłowych. Jednym "udaje się w życiu" z powodu nie tylko tradycji rodzinnej, włożonego wysiłku i bogactw naturalnych . dlatego oprócz podziałów ustrojowych ,związanych z prowadzoną polityką ****( warto poznać co oznacza to słowo) i posiadaniem władzy, mamy w każdym społeczeństwie podziały ekonomiczne.
Bez względu na ustrój polityczny i partię/osobę/religię dzierżącą władzę, za każdym razem otrzymujemy podstawowy podział na:
a. jakąś górę tzw. elity
b. niziny tzw. doły
c. to co pomiędzy, zwane zwykle klasą średnią
A że lepiej sytuowani przeważnie wolą żyć spokojnie , to gwarantem ma być rzucenie reszcie, lekko i ciężkostrawnej polityki społecznej z mniej lub bardziej suto zastawionego stołu.
Kto i kiedy zalicza się do dołów, klasy średniej i elity - też stale ulega zmianom. Pomijam fakt, że często siebie widzimy inaczej,a inaczej postrzegają nas inni.
Ten sam podział podstawowy ( a,b,c)dotyczy państw, regionów czy narodów, itd.
I teraz tak się zastanawiam : co mógłby zmienić ewentualny reset?
I wychodzi mi, że dopóki nie będzie globalnej zmiany świadomości, jednoczesnej u wszystkich ludzi (?), to jedyne co uległoby zmianie wskutek jakiegokolwiek mniej lub bardziej realnego resetu, to ewentualna zmiana elit .
Równie dobrze może chodzić w tej spiskowej teorii dziejów o zachowanie aktualnego status quo*****, co nie wszystkim może się podobać, bo blokuje możliwość wybicia innych ponad stan, przeciętność ( normalność, itp.) czy obecną przynależność klasową .
Jednym słowem - nie dzieje się nic nowego....czego by do tej pory nie było.
Każdy przewrót, rewolucja, zamachy stanu tak jak indywidualne sukcesy/przegrane -gdzieś człowieka/państwo/religię przyporządkowują. Do jednej z klas/grup społecznych.
Problem leży więc jak zwykle w świadomości własnych możliwości i ich akceptacji lub stawieniu oporu...Samemu sobie? Bo przecież należymy do jednego gatunku...
Ps. A teraz czas na reset, bo przecież polityka mnie w ogóle nie interesuje...
*https://pl.wikipedia.org/wiki/Totalitaryzm
**https://pl.wikipedia.org/wiki/Autorytaryzm_(ustr%C3%B3j)
***https://pl.wikipedia.org/wiki/Antyautorytaryzm
****https://pl.wikipedia.org/wiki/Polityka
*****https://pl.wikipedia.org/wiki/Status_quo_(psychologia)
Dobrze, że wspomniałaś we wpisie bezhołowie, nie wspomniałaś jednak alternatywy - Hołownia w rządzie i nikt nam nie usiądzie!
OdpowiedzUsuńPominęłaś również jeden istotny element - wpływ wielkich korporacji na funkcjonowanie rządu i społeczeństwa w systemach demokratycznych.
Kwestię wpływów i piramidy kosztów( władzy) poruszyłam w poprzednim wpisie( o lobby kota z ogonem) . Pozostawiłam to indywidualnym przemyśleniom. Jak wiadomo zawsze jest to co odkryte( jawne) i to co ukryte ( niejawne) . Jin-Jang świetnie podsumowuje Tu i Teraz.
Usuń