Jak tak dalej pójdzie, to obawiam się, że wzrost ilości osób złorzeczących na własną sytuację, może spowodować, że energia myśli pójdzie nie w tą stronę co należy lecz w przeciwną. Skutkiem tego , ktoś tam , gdzieś tam, wciśnie paluszkiem czerwony guziczek lub wyda równie denny jak nastroje społeczne rozkaz i wszyscy wyparujemy znienacka w najmniej spodziewanym momencie (bezbolesna opcja optymistyczna) lub będziemy brać nogi za pas i zwijać się jak w ukropie opuszczając domowe pielesze w tym co na grzbiecie i pod pachami ( żałosna i litościwa opcja pesymistyczna).
Tak czy siak w ogólnym rozliczeniu i tak każdy wyjdzie na swoje:
a-kto przeżyje, ten będzie dalej żyć ze sobą i z innymi
b-kto umrze, ten zostanie wyzwolony z okowów ciała/ materii
I jak tak patrzę na to co napisałam, to mi wychodzi, że bez tego guziczka i dennego rozkazu mamy dokładnie to samo ( a i b). Różnica między powyższymi skutkami tzw. energii pozytywnej i negatywnej , to jakość życia i ilość żyjątek do wykarmienia .
Wychodzi więc na to, że opuszczając swoje " Ja jestem" , każdy kierunek którym wędruje energia jest w porządeczku, bo efekt końcowy i tak jest ten sam.
Kto wie, być może tak właśnie myśli siła wyższa...Bo kto by się tam przejmował jakimś Jankiem muzykantem czy Czerwonym Kapturkiem, o innych płastugach, żarłaczach, wymarłych i żyjących dinozaurach i zlodowaciałych mamutach nie zapominając.
Tak czy siak wszystko ma swoje wymagania.. energetyczne. Także tego, no...wychodzi na to, że to co świetliste, to nasz pan i władca- jaśnie nam panująca ...Energia. Nawet jeżeli nie przyłożymy do niczego ręki, to i tak jest coś co nas pcha do działania. Oczywiście do czasu, dopóki nie wykończymy się sami lub zrobią to za nas inni. I wszystko wiadomo :
a. trza wyzionąć ducha - tak mówi ciało
b. trza opuścić ciało - tak mówi duch (oddech) i zabiera ze sobą resztę ferajny.
Ps. Chyba jestem jednak nieco wk......na, bo normalny, zdrowo nierąbnięty człowiek to o tej porze albo śpi albo robi na 3-ciej zmianie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz