"....jako w niebie tak i na ziemi...." napisano, a więc zgodnie z zasadą akcja -reakcja, to cyt. siebie ( i tych wszystkich którzy tak myślą) " to co w dole to na górze". I nie wygląda to dobrze.
A skoro nie ma nic prócz tego co jest i tam i tu, to poszybowałam myślami tam, by spojrzeć na naszą planetę z całkiem innej perspektywy. I co zobaczyłam na dole? Zobaczyłam żywy ziemski organizm, który boryka się z zarazą jaką jest człowiek. Nie dziwi więc, że człowieka i pozostałe populacje też dotykają okresowe zarazy mniej lub bardziej uciążliwe, bez względu na to czy są pochodzenia naturalnego czy sztucznego. Wszak to co w górze to na dole.
Perspektywa życia na Ziemi dla następnych pokoleń nie wygląda, z takiej perspektywy, zbyt dobrze. Ziemię toczy najwyraźniej ludzki Toczeń ( kojarzy mi się też z nowotworem złośliwym, zwłaszcza te wszelkie zabiegi demograficzne)), a przy okazji inne choroby autoimmunologiczne mniejszego kalibru. Tyle, że nie zawsze podnoszony jest wrzask i rwetes.
Jak wygląda więc bliższa/dalsza przyszłość Ziemi? Możliwości jest kilka, w zależności od tego kto wygra i dla kogo/czego co jest dobrem/złem:
a. znalezienie odpowiedniego lekarstwa na człowieczy toczeń i zatrzymanie choroby (bo cofnąć się jej nie da ze względu na poczynione, przez wieki i tysiąclecia , spustoszenie).
b. rozszerzenie zakażenia ludzkiego na sąsiednie obecnie eksplorowane kosmiczne tereny- co grozi kosmiczną pandemią
c. stopniowe zmiany genetyczne na całej planecie, prowadzące do dewastacji zdrowych komórek i pierwotnego naturalnego materiału genetycznego.
Za jakiś czas możemy być zatem potworkami zjadającymi się nawzajem,po przejściowym okresie odżywiania się tabletkami, aż do momentu , w którym wszelkie procesy biologiczne na wszystkich poziomach Natury nie będą mogły przebiegać. Wtedy zginie zarówno choroba ( człowiek) jak i jej nosiciel ( Ziemia). Bo jak wiadomo, wszystko ma swój koniec.
W obawie przed wyginięciem każda zaraza, która czuje pismo nosem, podejmuje wcześniej działania mające na celu zachowanie gatunku . Także poprzez badanie nowych terenów nadających się do ewentualnego zamieszkania. Poszukiwanie nowego gospodarza ( innego miejsca do rozmnażania) dla pasożytniczych wirusów to przecież normalka. Wszak życie na zdechłym truchle lepiej zostawić beztlenowym pobratymcom.
U nich z pewnością wszelkie impulsy elektryczne przebiegają na innym poziomie i niewiele mają wspólnego z naszym osobistym indywidualnie znerwicowanym drzewkiem ...oddechowym.
*https://www.google.com/search?q=larum&i=utf-8&oe=utf-8&client=firefox-b
" podnieść (podnosić, wszcząć, wszczynać) larum - podnosić krzyk; robić wrzawę; wszczynać alarm:..."