Nie jest dobrze- pomyślałam.
Powolna wędrówka ( wiadomo czego)w jelitach przyprawiła mnie dzisiaj o poranne poty i odruch wymiotny. Trudno trawić wczorajszą kolację w spokoju, gdy człowieka dopada informacja, że 2 zagubione bombki przekroczyły granicę Polski, chociaż do Bożego Narodzenia jeszcze miesiąc pozostał i nikt drzewek świątecznych nie ustawił.
Nie czekam na interpretację tegoż faktu przez innych, tylko rozpatruję to wydarzenie po swojemu. Jakie są powody owego zdarzenia:
1. prowokacja -z jednej lub drugiej strony ( a już myślałam, że to ruskie z Białorusi strzelają, a nie z Ukrainy)*
2. przypadek związany np. ze stanem ludzia po/przed spożyciu, kiedy występują ograniczone możliwości oceny sytuacji i panowania nad sobą/urządzeniem.
Jakie zalecenia dla nas płyną z tej sytuacji?
1. Nie dać się sprowokować.
2. Trzymać się razem.
3. Zaciskać co kto może: zęby, pięści i oczywiście zwieracz odbytu, kiedy trzeba.
4. Kumulować własną energię, bo może się przydać.
Ps. Im weselej -tym smutniej. Im przyjemniej - tym gorzej, itd. Ot, taka przewrotność.
* aktualizacja: wykluczono prowokację(?) , ale kto ich tam wie co może odwalić ruskiemu ludziowi będącemu na obcym terenie i z portkami pełnymi...strachu
Można rzec, że gdyby nie Biden to już "nasi" by walczyli.
OdpowiedzUsuńCiekawy komentarz. Warto pomyśleć, co oznacza " nasi".
Usuń