16 listopada 2022

Nieświąteczne bombki.

 Nie jest dobrze- pomyślałam.

 Powolna wędrówka ( wiadomo czego)w jelitach przyprawiła mnie dzisiaj o poranne poty i odruch wymiotny. Trudno trawić wczorajszą kolację w spokoju, gdy człowieka dopada informacja, że 2 zagubione bombki przekroczyły granicę Polski, chociaż do  Bożego Narodzenia jeszcze miesiąc pozostał i nikt drzewek świątecznych nie ustawił.

Nie czekam na interpretację tegoż faktu przez innych, tylko rozpatruję to wydarzenie po swojemu. Jakie są  powody owego zdarzenia:

1. prowokacja -z jednej lub drugiej strony ( a już myślałam, że to ruskie z Białorusi strzelają, a nie z Ukrainy)*

2. przypadek związany np. ze stanem ludzia po/przed spożyciu, kiedy występują ograniczone możliwości oceny sytuacji i panowania nad sobą/urządzeniem.

Jakie zalecenia dla nas płyną z tej sytuacji?

1. Nie dać się sprowokować.

2. Trzymać się razem.

3. Zaciskać co kto może: zęby, pięści i oczywiście zwieracz odbytu, kiedy trzeba.

4. Kumulować własną energię, bo może się  przydać.

Ps. Im weselej -tym smutniej. Im przyjemniej - tym gorzej, itd. Ot, taka przewrotność.

* aktualizacja: wykluczono prowokację(?) , ale kto ich tam wie co może odwalić ruskiemu ludziowi będącemu na obcym terenie i z portkami pełnymi...strachu

2 komentarze:

  1. Można rzec, że gdyby nie Biden to już "nasi" by walczyli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawy komentarz. Warto pomyśleć, co oznacza " nasi".

      Usuń