15 listopada 2022

Dylematy boskiego zaraz-ka i reinkarnacja.

 No to skoro już wiem, kim jestem z punktu widzenia Wszechświata, to pozostaje mi wysnuć daleko idące wnioski. Aż trudno sobie wyobrazić - jak daleko. 

Nie tylko dlatego, że  namacalnym wyrazem odległości dzielących poszczególne składowe np. komórki rodzinnej jak i Wszechświata jest wyraz "zaraz". Często używany w określonych sytuacjach przez co poniektóre domowe wirusy, daje obraz tego jak wiele dzieli człowieka od realizacji czegoś( eony myśli i czynów). Z drugiej strony  patrząc, jest to forma uświadamiająca nam, że będąc jedynie zaraz-kiem na boskim ciele Wszechświata , chwilowo zakażony jest tylko jakaś  niewielka część, np. paznokieć Najwyższego, który albo może zostać przez Niego w nerwach lub w spokoju-obgryziony, albo obcięty - w ramach cotygodniowej higieny osobistej, albo  potraktowany właściwym środkiem przeciwgrzybiczym na miarę Pirolamu*.  Może się też okazać, że tak jak to miało miejsce w przypadku mitycznego Potopu i obecnych powodzi na naszym globie ( naszym niewielkim komórkowym nosicielu)- liczne i cykliczne polewanie wodą zarazy na niewiele się zdaje i jest tylko chwilowym utrudnieniem w rozmnażaniu boskiego ( nomen omen) pasożyta. 

Ten zaś pasożyt ,zwany tu zaraz-kiem, jak wiadomo, zmienia cyklicznie wszystkie komórki swojego ciała. Podobno co 7 lat jesteśmy odświeżeni na amen, więc można się spodziewać iż  boski Ojciec, który nas żywi bo jesteśmy jego częścią- przechodzi podobny proces. Tyle, że te lata boskich zmian należałoby przemnożyć przez odpowiednie eony lat pozaświetlnych , ze względu na proporcje boskiego ciała, wykraczające znacznie poza nasze pchle wyobrażenia.

Także, nie przeciągając i mówiąc/ pisząc w skrócie, śmiało można powiedzieć, że nasza pasożytnicza reinkarnacja to po prostu zwykła odnowa biologiczna boskiego paznokcia czy innego miejscowego naskórka. Chociaż ze względu na tę żółć, która nam się czasem ulewa- może to być i ten mniej przyjemny zapachowo organ pochłaniający i neutralizujący toksyny.

A skoro już zdobyłam świadomość swojego boskiego przeznaczenia i pochodzenia, to mogę wreszcie przestać się pluć i szarpać nerwy, próbując udowodnić światu ( tj. podobnym mnie współpasożytom) że jestem kimś więcej niż tylko pyłkiem u Jego stóp lub co gorsza-zaawansowaną grzybicą jego paznokcia.

Ps. Ale nie omieszkam dolać oliwy do ognia i pochwalić przy okazji siebie: rozwinęłam tu skrzydła. I mam nadzieję, że piórojady mi ich całkiem nie zeżrą. 

A jeśli to ja jestem piórojadem**? 

Kurcze - nie wygląda to dobrze.

* np.środek na grzybicę skóry i paznokci, łupież

**  https://www.odstraszanie.pl/a41,wszoly-jak-sie-pozbyc-co-na-wszoly.html

2 komentarze:

  1. wiedziałem że jestem drapieżnikiem ale żeby tak do razu siebie pożreć? całego? w siedem lat zaledwie?
    teraz rozumiem skąd brzuszek rośnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brzuszek, jak to brzuszek...rośnie też od robienia brzuszków, tyle że jest wtedy mniej kształtny. Jedni wolą nosić ze sobą system SRS ( poduszka ochronna) a inni wolą dechę ...rozdzielczą. :)

      Usuń