No to skoro już wiem, kim jestem z punktu widzenia Wszechświata, to pozostaje mi wysnuć daleko idące wnioski. Aż trudno sobie wyobrazić - jak daleko.
Nie tylko dlatego, że namacalnym wyrazem odległości dzielących poszczególne składowe np. komórki rodzinnej jak i Wszechświata jest wyraz "zaraz". Często używany w określonych sytuacjach przez co poniektóre domowe wirusy, daje obraz tego jak wiele dzieli człowieka od realizacji czegoś( eony myśli i czynów). Z drugiej strony patrząc, jest to forma uświadamiająca nam, że będąc jedynie zaraz-kiem na boskim ciele Wszechświata , chwilowo zakażony jest tylko jakaś niewielka część, np. paznokieć Najwyższego, który albo może zostać przez Niego w nerwach lub w spokoju-obgryziony, albo obcięty - w ramach cotygodniowej higieny osobistej, albo potraktowany właściwym środkiem przeciwgrzybiczym na miarę Pirolamu*. Może się też okazać, że tak jak to miało miejsce w przypadku mitycznego Potopu i obecnych powodzi na naszym globie ( naszym niewielkim komórkowym nosicielu)- liczne i cykliczne polewanie wodą zarazy na niewiele się zdaje i jest tylko chwilowym utrudnieniem w rozmnażaniu boskiego ( nomen omen) pasożyta.
Ten zaś pasożyt ,zwany tu zaraz-kiem, jak wiadomo, zmienia cyklicznie wszystkie komórki swojego ciała. Podobno co 7 lat jesteśmy odświeżeni na amen, więc można się spodziewać iż boski Ojciec, który nas żywi bo jesteśmy jego częścią- przechodzi podobny proces. Tyle, że te lata boskich zmian należałoby przemnożyć przez odpowiednie eony lat pozaświetlnych , ze względu na proporcje boskiego ciała, wykraczające znacznie poza nasze pchle wyobrażenia.
Także, nie przeciągając i mówiąc/ pisząc w skrócie, śmiało można powiedzieć, że nasza pasożytnicza reinkarnacja to po prostu zwykła odnowa biologiczna boskiego paznokcia czy innego miejscowego naskórka. Chociaż ze względu na tę żółć, która nam się czasem ulewa- może to być i ten mniej przyjemny zapachowo organ pochłaniający i neutralizujący toksyny.
A skoro już zdobyłam świadomość swojego boskiego przeznaczenia i pochodzenia, to mogę wreszcie przestać się pluć i szarpać nerwy, próbując udowodnić światu ( tj. podobnym mnie współpasożytom) że jestem kimś więcej niż tylko pyłkiem u Jego stóp lub co gorsza-zaawansowaną grzybicą jego paznokcia.
Ps. Ale nie omieszkam dolać oliwy do ognia i pochwalić przy okazji siebie: rozwinęłam tu skrzydła. I mam nadzieję, że piórojady mi ich całkiem nie zeżrą.
A jeśli to ja jestem piórojadem**?
Kurcze - nie wygląda to dobrze.
* np.środek na grzybicę skóry i paznokci, łupież
** https://www.odstraszanie.pl/a41,wszoly-jak-sie-pozbyc-co-na-wszoly.html
wiedziałem że jestem drapieżnikiem ale żeby tak do razu siebie pożreć? całego? w siedem lat zaledwie?
OdpowiedzUsuńteraz rozumiem skąd brzuszek rośnie.
Brzuszek, jak to brzuszek...rośnie też od robienia brzuszków, tyle że jest wtedy mniej kształtny. Jedni wolą nosić ze sobą system SRS ( poduszka ochronna) a inni wolą dechę ...rozdzielczą. :)
Usuń