11 sierpnia 2024

O składkowej Iluzji i Białej Wieży .

 Zabierałam się do wpisu jak ...kot do jeża. Najpierw miałam aspirację by na bieżąco robić notki z napływajacych spostrzeżeń, ale szybko zdechła śmiercią naturalną. Nawał zajęć związanych z leniwie płynącą codziennością nieco mnie przygniótł, więc dopiero dzisiaj ,po przeczytaniu wcześniejszego wpisu podjęłam rękawicę . Walka z pamięcią bywa wygrana gdy mam punkt zaczepienia, o którym pamiętam. Tym razem była to  lodówka i iluzoryczny brak wyboru, który swojego czasu odczuwałam, bo przecież ten wybór był, tyle że ograniczony chwilowo do posiadanych zasobów spożywczych, w ramach których trzeba było się poruszać i zaspokajać żołądkowe potrzeby. A skoro już o jedzeniu mowa, to....

... w dzisiejszym,, Śniadaniu Rymanowskiego,, dyskusja nad składką zdrowotną ( jej obniżeniem) zmotywowała mnie na bieżąco do poruszenia tego tematu, zwłaszcza że dobrze to współgra ze wspomnianą powyżej Iluzją  głodomora.

Obniżenie składki zdrowotnej uważam za całkiem zasadne, bo uzasadnienie  tego jest związane z Rzeczywistością. Po co ma być wysoka składka, skoro i tak brakuje sprzętu, personelu i czego tam jeszcze ( np.chęci do pracy jako wolontariusz służby zdrowia ) i pewnych dziur się nie załata z powodów mentalno- demograficzno-edukacyjnych, a kto musi się leczyć - i tak musi bulić z własnej kieszeni za prywatne wizyty, które gwarantują wcześniejszy termin konsultacji specjalistycznej czy badań wykonanych od ręki..

Z pewnymi wyjątkami od reguły, oczywiście. Tym niemniej Iluzja, że pieniądze coś zmianią w tej dziedzinie- żyje i ma się dobrze zwłaszcza tam, gdzie za pomocą pieniędzy rozwiązuje się własne pojedyncze problemy lub korzysta z funkcyjnych przywilejów. 

Co np.szpitalowi/przychodni po sprzęcie, którego nie będzie miał kto obsługiwać? Zwłaszcza gdy odejdzie na emeryturę zmęczony utarczkami o wszystko i  nic wykwalifikowany personel, a narybek nie będzie się garnął do dwojenia  czy trojenia, pamiętając tylko o przepoczwarzeniu się w motylka , który umywa ręce od czego się da?

Odnoszę  wrażenie, że Iluzja w wielu dziedzinach ma się całkiem dobrze, a  pacjenci , zwłaszcza ci przymusowi ( skazani na konieczność korzystania ze składki) ledwo zipią. Bo przecież inna jest sytuacja, gdy ma się do czynienia z osobistym wyborem: przebadać się czy nie, skonsultowć czy nie...bo to przecież ,na szczęście dla wielu , jeszcze nie jest konstytucyjny obowiązek....

Także z tą składką zdrowotną jest jak z moją lodówką: wiele w niej do wyboru było, ale ponieważ nie miałam chwilowo funduszy do dyspozycji na zakupy, to czułam się ograniczona ( Iluzja). Więc tego czego tak naprawdę może być  brak, to nie pieniądze, ale właściwe , gospodarne/ chytre ich wykorzystanie, i wiedza, że poczucie ograniczenia  tkwi w świadomości- poczuciu braku, a nie jest związane ze stanem rzeczywistym istniejacych potrzeb.. 

 Dlatego, dopóki nie rozwiąże się braków personalno-mentalno-edukacyjnych, podwyższanie składki będzie mijać się z celem. No chyba, że wprowadzi się roboty i sztuczną inteligencję na pewne stanowiska. Wtedy wiadomo, każdy pacjent ma osobistego asystenta i warto by było za to wybulić. Zwłaszcza prywatnie. Ale czy to wysokie Aj kiu będzie w stanie podetrzeć komuś tyłek czy nakarmić po mniej-więcej udanej operacji, o wymyciu kaczki czy nerki nie zapominając...? 

Mnie by się przydało coś na miarę  takiego  sztucznego Inteligenta- chcę pogadać- ON, chcę odpocząć OFF, ale jak wiadomo wszystko ma swoje wymagania. Jak nie podwyższone rachunki za prąd, to odpowiednie miejsce do przechowywania, o innych wymaganiach  nie zapominając. Na szczęście  nie dotyczą one  mojej niewyględnej Białej Wieży...



4 komentarze:

  1. Jeśli nie włożysz do lodówki, to z niej nie wyjmiesz. Czy wszystko trzeba wkładać do lodówki ? Jeśli zapchasz lodówkę ciuchami, to żaden pożytek z lodówki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuję się jak wywołana do tablicy, z jednej strony, a z drugiej jak prof.Misiak z książki,,Sposób na Alcybiadesa,,. Mam popłynąć na falach ...(nie)wiedzy, ale w zupełnie innym kierunku niż zamierzałam.
      Nie od dzisiaj wiadomo, że dane na podstawie których robi się analizy muszą być rzetelne, żeby zrobić coś co ma ręce i nogi. Opierałam się w tekście o powtarzane wielokrotnie ,iż brakuje personelu, który by ,,obrobił,, schorowane/ łaknące zdrowia/uzdrowienia społeczeństwo. Wydajność i efektywność ludzkiej pracy jest ograniczona, stąd kolejki (długi czas oczekiwania).
      Co do samej lodówki...to moja historia jest taka:
      - w latach tzw. ,,świetności,, tj. 4-osobowej rodziny, posiadałam lodówkę mieszczącą się pod blatem stojących szafek kuchennych, szer.ok.55cm(Polar). zakupy robiłam prawie na bieżąco , czasem rosół zostawał w garnku na następny dzień. Była wystarczająca ,bo dostosowana do ówczesnych potrzeb. Codzienne obiadki i inne posiłki.Praca w szkole ułatwiała organizację w domu.
      -okres pracy za granicą- dzielenie się miejscem na półce ze współmieszkańcami w lodówce wielkości ciut większej niż ta na zdjęciu.
      -okres bezlodówkowy( na wynajmie) po 2013r- trwał kilka lat, ale zastępowała ją torba termiczna i czasem parapet za oknem( w zimie)
      -i wreszcie powrót do mojej ,,normalności,, czyli wymiarów lodówki jak na zdjęciu.
      Zmieniały się warunki, potrzeby, okoliczności/ styl życia zmieniała się lodówka. Jedyną rzeczą,którą miałam do zrobienia to przystosować się do istniejących warunków .
      Problem tkwi w umiejętności pogodzenia z istniejącym/ zastanym stanem, bo kojarzy się to ze stagnacją, zamiast przyjąć coś za okres przejściowy.
      Gdy nie ma miejsca na ciuchy, a lodówka jako chłodziarko-zamrażarka-zbędna, to będzie pełnić inną funkcję. Życie jest jakie jest.
      My tu gadu-gadu o lodówce, a reformy w powijakach. Ale dodam jeszcze to: korzystając za granicą z podstawowej opieki med. zauważyłam taką różnicę: pomijam relacje miedzyludzkie- użycie dodatkowego ekstra sprzętu było poparte wnikliwym badaniem wstępnym, czy jest to rzeczywiście konieczne .Być może dlatego, że każdy wie, że płaci na to podatki, a u nas nadal myśli /mówi się : państwo płaci, więc.....
      Ceni sie/dba o coś gdy buli się z własnej kieszeni...

      Usuń
    2. Ustosunkuje sie do ostatniego skapitu. W Polsce duzo badan robi sie niepotrzebnie, albo wrecz sie dubluje. Inaczej mowiac, wydawanie pieniedzy jest grubo nieracjonalne.

      Usuń
    3. Też spotkałam się z takim stwierdzeniem, chociaż wiadomo, że czasem trzeba coś powtórzyć, żeby mieć materiał porównawczy. Gorzej gdy w niewielkim odstepie czasu dubluje się badania tylko dlatego, że chce się mieć ,,swojską,,ocenę/opis/wynik a nie z innego podmiotu, od niewiadomokogo.Albo, że zarabia się/dorabia na danym badaniu, bo jakieś przepisy na to zezwalają albo nie zabraniają.
      W ten oto sposób zbiżamy sid do ....szarej strefy jako uniwersalnego środka na wszystkie/resztę bolączek a raczej niedomogów państwa.

      Usuń