03 sierpnia 2024

O łóżku, stosunkach i byciu niewidzialnym.

 O stosunkach międzynarodowych konkretów nie napiszę, a jedynie to co mi przyszło do głowy i związane jest w dużej mierze ze....sportem. Trwająca olimpiada tak mnie jakoś natchnęła do powiązania  w zgodną parę małżeńską  dwóch przeciwieństw : Panią Wojnę i Pana Pokój.

Rywalizacja sportowa ma wielki sens gdy na świecie rządzi królowa. Pozwala zaistnieć podczas różnych zawodów sportowych nawet nieznanym państwom/ludziom gdy  zawodnik osiągnie określone wyniki. 

 Jak wiadomo nie wszyscy mają możliwość zaistnienia na arenie międzynarodowej podczas sportowej rywalizacji pokojowej, bo albo utracili swoich zawodników, albo ich nie pozyskali/ wychowali.  Wyniki gospodarczo-ekonomiczne czy status polityczny/ religijny  też nie są w stanie uplasować daną narodowość/ poszczególnych jej członków w jakiejś dziedzinie na dobrej pozycji w świecie, więc coż wtedy robić, by dać znać że się żyje,  istnieje i ma potrzeby? Pozostaje knucie , spiskowanie i inne zachowania, zwykle agresywne, które zwrócą uwagę świata w pożądanym kierunku. Czyż tak nie robią dzieci, gdy po usilnych staraniach zaaferowani  sprawami  dorosłych -rodzice nie zwracają na nie uwagi ?

Mam wrażenie,  że jest sporo takich dzieci/ państw na świecie, które albo są rozpieszczone przez poprzednie lata świetności i dominacji, a potem straciły na znaczeniu( utraciły swoją pozycję międzynarodową, więc mają teraz wygórowane żądania i fałszywy obraz siebie z przeszłości (pielęgnują iluzję), albo są niezauważane, pomijane lub w ognle neguje się ich istnienie...

Więc co pozostaje robić, by dać o sobie znać? Wszczyna się wojnę/ robi zamach itp. zachowania w imię własnych egocentrycznych interesów. 

Bo przecież nie każdy nadaje się by być ,, cichym i niewidzialnym,,. Do tego też trzeba mieć  predyspozycje i silną psyche: psyche narodową, państwową ( zwaną Patriotyzmem) czy osobistą. Bo o cichych bohaterach mówi się zwykle....wiadomo kiedy. 

Także , tego no, stosunki międzynarodowe/ międzyludzkie i między przeciwieństwami to ciężki orzech do zgryzienia, mimo że łaczy je jedno.  Łóżko. Nasza planeta.

4 komentarze:

  1. podobno nieważne co mówią, ważne, żeby w ogóle mówili. celebryci opanowali tę sztukę do perfekcji i to często bez wszczynania wojen. wystarczy poświecić zadkiem na jakimś przyjęciu, albo wykonać komingaut na raucie, względnie na rauszu, żeby nazajutrz zmienić zdanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedne zachowania sa dla nas indywidualnie/ ogdlnie do przyjęcia, inne nie. Celebryta czy nie, nie ma to w sumie znaczenia. Gdy patrzy się na jakieś zachowanie przez pryzmat zaszufladkowania kogoś/ czegoś to raczej dla podkreślenia kogoś/ swojej pozycji lub wzmocnienia efektu danego wydarzenia ocenianego jako negatywne lub pozytywne. Może dlatego, że osoby znane, z róznych powodów podświadomie utożsamia się z autorytetem?
      Ale pisząc tekst , w dużej mierze miałam na myśli przyczyny konfliktów międzynarodowych. ,,Mówić byle jak, byleby mówić,,

      Usuń
  2. Robi się ciasno w tym łóżku. Zatem, może nie pomimo, ale właśnie dlatego te stosunki takie wojenne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem mam wrażenie, że powiedzenie o tym, że ,,komuś się w dupie/ we łbie przewróciło,, można stosować na dużo większą skalę.

      Usuń