Pojadłam, popiłam i nie mogłam spać. Nie mogłam zasnąć, więc pojawiły się myśli różnorakie. A że było to dawno, dawno temu, po poprzednim wpisie, więc je z nudy zapisałam. Tyle, że po upływie kilku dni ich wartość wyblakła , a nawet wyliniała wobec kolejnego pytania, które zaczęło mnie gnębić: jak pozbyć się zła?
Mając na uwadze post o koanach (gwiazdka na dole- o koanach i mistrzach chan) nasunęła mi się tylko jedna droga. Wystarczy pozbyć się z umysłu pojęcia dobra ( i tego co ono dla mnie znaczy) i wtedy ,w ślad za nim , pójdzie w diabły całe zło ( rozważania w poprzednim wpisie). Czyli wszystko znajdzie swoje właściwe miejsce. To chyba logiczne? Nie ma dobra- nie ma zła.
Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Efekt końcowy nie powalił mnie na kolana. Wynik okazał się ogólnie znany. W rezultacie uzyskałam lekkomyślność. Ta jej odmiana jest związana z faktem,że gdy przestałam coś oceniać w kategoriach dobra i zła, ulżyło mi. Życie nabrało zupełnie innego wymiaru i barw. I proszę bardzo co mi wyszło....
1. Jeżeli nie dodamy do dowolnego rzeczownika(podmiotu) naszej subiektywnej oceny i skojarzeń, to nagle wszystko jest naturalne i w porządku. Śmierć, wypadki losowe, bezsilność, koniunktura, harówka , bessa, hossa, bezrobocie, czy inne delicje życiowe i smaki ślubno-przyjacielskie
2. Gdy pozbyłam się reszty pojęć znalazłam się w Raju
Także jest coś na rzeczy z tym jabłkiem wiedzy dobra i zła . Jabłkiem nadgryzionym zębem czasu i różnorodnych opowiadań biblijnych.
Niestety, w chwilę po słodkiej euforii przyszedł zimny prysznic. Tak to wygląda tylko w ideach ( myślach) i niematerialnej rzeczywistości naszego umysłu, który pozbawiony wszelkich bodźców płynących z reszty ciała ( skupiony na sobie), buja w obłokach i pasie na zielonych górskich łąkach czy innych poletkach. Tak więc mamy nasz mały wirtualny Raj. I do tego na wyciągnięcie ręki- bo w sobie.
Tymczasem nadeszła kiedyś pora by zejść( umysłem) na ziemię do ciała , zresztą w sposób nie odbiegający od innych ssaków będących w stanie błogosławionym. Tu od razu na powitanie dostajemy w doopę i zaczynamy powoli przeglądać na oczy. Zaczynamy odbierać bodźce, które klasyfikujemy jako dobre - nie dobre (czyli nasze osobiste niebo-piekło).
"Za pomocą specjalnych technik mikroskopii można już zobaczyć, jak specjalnie wybarwione, błyskające w czasie aktywności neurony komunikują się między sobą".*
" Wygląda na to, że układ nerwowy ssaków przypomina grę w piłkę nożną. Nawet jeśli zasady są zawsze takie same, każdy rezultat jest inny – wyjaśnia prof. Lichtman. Krótko mówiąc: geny wyznaczają reguły, a środowisko „kopie piłkę”.**
Nikt zatem o zdrowych zmysłach nie będzie zaprzeczał oczywistości, że nasze codzienne filozofowanie jest związane ze sprawnością naszych neuroprzekaźników, więc ukłon w stronę fizjologii (*)
Tak czy siak, bez względu na to co nas energetycznego otacza , a w związku z nią ( fizjologią), mamy to co mamy, czyli czysto subiektywny odbiór tego co nas w życiu spotyka, zmieniany w trakcie życia pod wpływem kolejnych doświadczeń.
Tak więc bez tego dualnego podziału ( dobro-zło, raj-piekło), ani rusz. Widocznie upadłe anioły już tak mają....
Podsumowując, można całość postu skwitować tak:
1. tam/wtedy gdy pasie się wolny, bezcielesny i bezpojęciowy umysł - mamy Raj ( Niebo), a tam/ wtedy gdy umysł powiązany jest z ciałem i napływającymi bodźcami - mamy Piekło - ( ścieżka pionowa)
2. umysł powiązany z ciałem - dzieli doświadczenia ( napływające bodźce zewnętrzne i wewnętrzne ) na indywidualnie dobre ( niebo) i złe ( piekło)- ( ścieżka pozioma)
Nic więc dziwnego, że człowiek ( upadły Anioł) wziął sobie za wzór pojęcie wyższe ( Raj) jako coś przeczuwanego ( wiara) lub bez przeczucia ( bez wiary) a jedynie z umysłu i stara się sobie indywidualnie coś stworzyć. I być może wszystko zależy od tego którą drogę sobie wybrał w danym momencie. Raz w efekcie otrzyma raj, a innym razem stworzy sobie piekiełko.
" Od czasów Kartezjusza istniał podział na ciało i duszę. Ten dualny sposób myślenia został przejęty przez medycynę, a w tym psychiatrię. Nowe odkrycia pokazują, że jest to sztuczny podział. Procesy psychiczne są wyrazem aktywności mózgu, a jego morfologia i fizjologia zmienia się z kolei pod wpływem doświadczeń życiowych – wyjaśnia prof. Maciej Pilecki,"***
I mając na względzie tę fizjologiczną wiedzę o
iskrze, genach, świecie, nadal pozostaje otwarte pytanie : czy po
śmierci ciała nie jest tak, że te Iskry (czyli poszczególne osobnicze tchnienia życiowe i
ta energia, którą w trakcie życia zgromadziliśmy ) o
jednakowym ładunku się przyciągają? Tj.( + do +) a/i ( - do -)? Czy łączą się tworząc/wnikając w istniejące już pole?
I bez względu na wszystko, to chyba nikt nie zaprzeczy, że żeby coś powstało to jakaś Iskra musi być ?
Ps. Najwyraźniej wreszcie coś mi tam zaiskrzyło( a może zaświtało?)....
* https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/nauka/1533203,1,jak-powstaja-mysli-jak-powstaje-pamiec.read
** ibidem
*** tamże
(*) https://pl.wikipedia.org/wiki/Fizjologia_cz%C5%82owieka
Po podróżach w różne miejsca, także te bez dobra i zła, doszłam do wniosku, że jednak po coś przyszłam na tę planetę. W takim a nie innym skafandrze. Z takim układem sensorów. Więc trzeba to wykorzystać, choć trudne jest :) Potem się zobaczy co dalej...
OdpowiedzUsuńRaczej zaiskrzymy mocno :)
Byleby nie trzeba było straży pożarnej wzywać . Subiektywnie rzecz biorąc - nie przepadam za spięciami. :)
UsuńCiekawi mnie, jak pozbyłaś się z umysłu pojęcia DOBRO?
OdpowiedzUsuńTo kwestia przeniesienia uwagi z rzeczy zewnętrznych na idee(myśli)a potem - na wyjście poza nie. Trudno to opisać, ale temu właśnie służy wyciszenie ( i medytacja). Każdy kto się tym interesuje pewnie ma swoją drogę/sposób.
UsuńCzasem są to zwykłe czynności, które wprowadzają nas w taki stan, poza wszelką myśl, tyle, że często tego nie zauważamy, ale odczuwamy skutki, które odbieramy jako relaks.
UsuńCzyli nie zauważamy w ogóle niczego, a nie dobra czy zła...
UsuńNie zauważa się tego, że są okresy puste, bez myśli. Dotyczy to również chwil kiedy np.ogląda się telewizję, jest się zasłuchanym czy czyta coś. Tyle, że jest to inny rodzaj doświadczenia pustki, związany z zapatrzeniem, zaczytaniem, zasłuchaniem. Liniowy.
UsuńA tak w ogóle to piszesz książkę, czy może chcesz się od czegoś wyzwolić? Proponuję zacząć obserwację siebie, to wtedy sama doświadczysz różnic pomiędzy poszczególnymi stanami.W tym też momentów kiedy przychodzi wena (=iskra).
Bo pojawia się wg.mnie w momencie gdy człowiek ma wolny i spokojny umysł. :)
Nie rozumiem pytania, a może to sugestia, akurat rozumiem jaka...
UsuńOho ho... właśnie się dowiedziałam, że jestem Upadłym Aniołem... dziwne. Zawsze myślałam, że te Upadłe to są w piekle. Hymmm... a może ziemia jest piekłem?
OdpowiedzUsuńTak mi wyszło, schodząc z drabiny ( ścieżka pionowa)...
Usuń