08 sierpnia 2021

Od historii i pamięci do wychodzenia na ludzi.

O roli historii w życiu poszczególnych narodów czy pojedynczych ludzi można wiele napisać. Oddziaływania czasów w jakich się żyje, na rozwój człowieka- nie sposób pominąć. Na współcześnie żyjące pokolenia duży wpływ pośredni ma okres II wojny światowej, chociażby z tego powodu, że rodzice czy dziadkowie należą do pokoleń wychowywanych w zupełnie innych warunkach i w państwie będącym na innym etapie rozwoju cywilizacji (z powodów historycznie znanych). W związku z tym np.postrzeganie roli rodziny i tego jak powinny wyglądać relacje międzyludzkie w ogóle, również było kształtowane przez co najmniej jedną z wcześniejszych epok ( i możliwości poznawcze które stwarzała) . 

I chociaż przez wieki zmieniała się ciągle sytuacja zewnętrzna, to sam człowiek ma w sobie pewne stałe: uczucia, emocje, priorytety, przemyślenia  itp. wyposażenie psyche, które ma albo nie ma możliwości uzewnętrznić ( z różnych powodów). Zmieniają się okoliczności w jakich zaznacza się swoją obecność na świecie. I, po części te właśnie okoliczności, determinują z jakich korzystamy wartości, a które pomijamy. Które możemy w sobie odkryć, a których jeszcze nie, bo za mało doświadczyliśmy. 

Możemy wiedzieć, że coś istnieje, ale nie mamy tego w sobie. Wtedy zwykle naśladujemy otoczenie, powielając jedynie zewnętrzną część, dając złudzenie, że mamy to czego nie posiadamy. Nie na darmo mówi się, że małe dzieci wyczuwają fałsz. Tym czego człowiek potrzebuje  jest miłość i poczucie, że jest się kochanym ( potrzeba psychiczna) obok zaspokojenia podstawowych potrzeb związanych z utrzymaniem ciała przy życiu. Ci, którzy nie doświadczyli miłości ( lub nie odkryli jej w sobie), będą ją utożsamiać  z zaspokajaniem potrzeb zewnętrznych, naśladując (lub nie) wzorce które płyną z otoczenia , mające udowodnić/ pokazać otoczeniu, że TO jest. 

*

Pod powiedzeniem "nie pamięta wół jak cielęciem był"  wg. mnie nie warto podpisywać się  obiema rękami, o nogach, głowie i innych członkach ciała nie zapominając. Zwłaszcza gdy chcemy mieć dobry kontakt z osobami w różnym wieku. Tymczasem  doświadczenie i wiek  skłaniają nas często do stawiania się na pozycji mentora w stosunku do innych, a zwłaszcza młodszego pokolenia. I nie ma w tym nic złego, o ile jest to rzeczywiście akceptowane, co oznacza, że nasza dotychczasowa postawa zasługuje z różnych względów na poważanie.

I nie ma się co  łudzić, że szacunek i poważanie  można zdobyć krzykiem, wymuszaniem, groźbami, karami itp. Jedyne co można wtedy uzyskać to zastraszonych popleczników. Gdy mamy do czynienia z taką sytuacją w rodzinie, gdy powielane są  metody wychowawcze pozbawione miłości, czego można się potem spodziewać?. Czasem takie wzorce przenosi się z pokolenia na pokolenie, chociażby dlatego, że " ktoś tam wyszedł na ludzi" , bo kto by tam myślał o uszczerbkach w psychice? 

Co oznacza "wyjść na ludzi"  tak jak i pojęcie " normalności"  - na to każdy ma swoją odpowiedź. Budujemy te pojęcia w oparciu o własne doświadczenia życiowe ( + pośrednio - wiążą się one z miejscem urodzenia,środowiskiem w jakim przebywamy i wychowujemy się, tradycją historyczną itd.) i  okazuje się, że gdy porównamy je z innymi - są one  różne, chociaż mogą mieć  wiele cech wspólnych z powodu np. wyznawanych w danym środowisku wartości, które z czasem przyjęliśmy za swoje. 

Wychodzi więc na to, że jakie środowisko, taka normalność. I pozostaje tylko kwestia czy z tym/tą indywidualnie zgadzamy/identyfikujemy się czy nie...

2 komentarze:

  1. Z tym powielaniem to jest różnie. W domach alkoholików np. jedno dziecko pójdzie najpewniej w ślady ojca pijaka, drugie wręcz przeciwnie.
    Podobnie z okazywaniem uczuć, nawet jeśli nie zaznaliśmy miłości, czułości w domu rodzinnym, mamy jakieś obserwacje, czytamy, rozmawiamy, uczymy się od ukochanych.
    Jeśli jesteśmy otwarci na innych i trafimy na dobre środowisko, to łatwiej możemy przełamać te wątpliwe wzorce z dzieciństwa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeżeli człowiek nie czuje miłości, to wiedza książkowo-filmowa czy obserwowanie i naśladowanie jej zewnętrznych oznak jest tylko tym czym jest. Jest jedzeniem lub podziwianiem papierka (w jaki zawinięty jest przysłowiowy cukierek), a nie cukierka.
    Jednym wystarczy papierek, a inni wolą cukierek :)

    OdpowiedzUsuń