20 grudnia 2024

Przedświąteczny konsumpcjonizm formalny.

 Czytanie ,, Sekretnego życia...idzie mi jak po grudzie, z przyczyn ode mnie niezależnych. Myślałam że może zjedzone w międzyczasie pieczarki przyspieszą wpis o grzybach, ale nie. I chociaż jestem nadal w połowie książki i miałabym podstawę by sformułować parę błyskotliwych zdań, ale najwidoczniej jeszcze nie czas. Być może święta obrodzą kilkoma wpisami.

Tymczasem w ramach przedświątecznego czytania wpisu u Ultry( https://bezpukania.wordpress.com/)  oddałam się , przewidująco, dużo wcześniejszym zakupom spożywczym. Coby nie robić tłoku przed kasami w ostatniej chwili . 

Ziemniaki, pietruszkę i marchew kupiłam- w razie gdyby mi sie zachciało warzyw na parze, śledzie w oleju mam, pierogi z kapustą i grzybami- gotowce- są. Chleb w zamrażalniku studzi szron razem z kupioną wcześniej (w kawałku) kiełbasą i pasztetem, barszcz czerwony w koncentracie - jest, zakwas barszczu białego- rozświetla czeluście dolnej półki w szafce.

 Tiramisu, tak jak i strucla z serem, stanowią zabezpieczenie świątecznej słodyczy.  Oba przetestowałam wcześniej, żeby nie władować się na minę...Minę niezadowolenia, że nie wiedziałam co brałam.



Jogurt naturalny o mniej i bardziej greckiej konsystencji  oraz owocowy- są. Razem z innym nabiałem zapełniają serową półkę. 

Rybka po grecku pójdzie na pierwszy wigilijny ogień, żeby bezboleśnie dotrwać do punktu kulminacyjnego  Gwiazdki.

Zaopatrzyłam się też już wcześniej w grzańca zakonnego tj.benedyktyński z nutą pomarańczy. W razie gdyby nastąpiło ochłodzenie światecznej atmosfery, ale przypuszczam, że obejdzie sie bez....

Ps. Ale gdyby w natłoku relaksu i lenistwa blogowego, zapomniało mi się o życzeniach, to wolę już teraz: życzę wszystkim takich świąt jakich kto sobie życzy. W ten to sposób mam już kwestie formalne z głowy.

A teraz czas na zrzutkę, tak dla przypomnienia, że jeszcze trwa:https://zrzutka.pl/4r5r89

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz