Zanim napnę muskuły do poważnego tematu...proszę częstujcie sie z okazji Walentynek. Tyle zrobiłam, tak na osłodę przed następnym postem .
Widać co jest w środku
Z serca częstuję. Po dekoracji wygląda to tak. Kto chce- może sote, a kto chce z białym wierzchem....ale pod spodem i tak -czerwono i kremowo.
Zdobyłam się wczoraj na wysiłek, żeby dzisiaj poświętować. A że i polityka zdominuje następny wpis, to lepiej skorzystać z okazji i póki co...zjeść za dwoje. Środek zawiera w sobie galaretkę wiśniową,którą zalałam zwykłe herbatniki pokryte czarną porzeczką ( dżem/konfitura). W przekroju poprzecznym:
Z dekoracją- zaszalałam, bo ubiłam śmietanę 30%. Ale nie była to taka jak w ,,American pie,, ( kto oglądał to pamięta poczęstunek na imprezie) , tylko kupiona w sklepie.
Po długich zmaganiach udało mi się uzyskać pożądany efekt, ale brak rękawa/strzykawy do wyciskania wzorów zastąpiłam drapaniem widelcem po wierzchu, po uprzednim jej rozprowadzeniu. Całość dopełniła posypka i galaretka, która wyciekła z foremki na tacę pod spodem. :-)
Ps.Smakiem całości jestem mile zaskoczona czego i Wam życzę. Z okazji Walentynek.
Ten talerz, prawie w kształcie serca, zachowaj dla mnie wraz z zawartością. A co jest w butelce? Mam nadzieję, że nie stoi tam tylko dla dekoracji?
OdpowiedzUsuńSercowa foremka , specjalnie nabyta z myślą o dzisiejszym wpisie. Ma ze 3 lata, a do dzisiaj -dziewica. Zaszalalam z prestiżową Kadarką....Poczekam z resztą aż zwietrzeje...
UsuńKadarka i bez wietrzenia trochę słabowita jest. Ale nie pogardzimy...
UsuńDam znać jak jej wieku przybędzie...
UsuńNa zdrowie! Chyba będzie bardzo poważny post, skoro mamy jeść za dwoje...
OdpowiedzUsuńjotka
Smacznego i dziękuję. Od rana mi się zbiera, z wiadomych powodów-więc powstrzymuje się od 12-tej z oglądaniem i słuchaniem TV, coby mieć czysty umysł...
UsuńDziękuję za poczęstunek w odcieniu wiśniowym.
OdpowiedzUsuńW mojej okolicy Walentynki przebiegły jakoś bez echa.
Postarałam się, ale łatwo nie było...Częstuj się Lechu i weź dla najbliższych po kawałku.
Usuńkurcze a ja nic nie zjadłam walentynkowo...buuu
OdpowiedzUsuńNie bucz. Jeszcze zostało, jedz ...na zdrowie!
Usuń