06 lipca 2021

Takie tam mrzonki o wsadzaniu wszystkich do jednego wora.

Myślałam o centralizacji i nawet napisałam część posta, który zamieszczę potem, bo po części inspiracją do tego wpisu był i on, ale dziś rano moje myśli wróciły do bloga " Mokurena" (Tokio po raz drugi) i podanych tam cen. Zainteresowały mnie już dużo wcześniej proporcje pomiędzy zarobkami a ceną danego produktu , ale tym razem moje myśli powróciły jeszcze do czasów premiera Mazowieckiego i historycznej " grubej krechy". I ta gruba krecha, mnie tak zainspirowała, a nie ówczesne jej przesłanie. Bo jak tak człowiek żyje i dysponuje określoną kasą, to wiadomo, że liczy się z pieniędzmi i wychodzi na koniec miesiąca lub tygodnia, że jest albo nad albo pod  krechą.

I tak popatrzyłam na te proporcje cen w Japonii, popatrzyłam na proporcje cen w Polsce, tak z grubsza. Bo przecież wiadomo, jak to z tymi średnimi zarobkami jest. I tak sobie pomyślałam, że jest sposób by wszystkich wziąć pod jedną kreskę i wrzucić do jednego wora. 

Jak? A tak....należałoby ustalić proporcje zarobki- cena pojedynczego produktu  i w zależności od przedstawionych zarobków ( wpływów), opłata za dany produkt miałaby być proporcjonalna. Tj. np. za 1l mleka = 2,4 zł   ktoś kto zarabia 2000 zł płaciłby 2,4 zł, a ktoś kto zarabia 10.000zł - proporcjonalnie 5 razy więcej tj. 12zł. 

I tak ze wszystkimi produktami....Tylko jest taki jeden mały problem....wszyscy musieliby mieć zapewnioną pracę lub być zarejestrowani jako firma (i zarobki pod kontrolą cyfrową państwa) i oczywiście być uczciwi. W ten to sposób nastąpiłoby wyrównanie rachunków, w gospodarstwach domowych. I najbogatsi byliby dużo bliżej rzeczywistości niż ma to miejsce dzisiaj. Poza tym nagle mogło by nastąpić odwrócenie wartości, że bycie biednym jest na topie ;-).

O innym plusie też wspomnę: sporo miejsc mogłoby się zwolnić na wyższych stołkach, bo przecież niektórych trzymają tam tylko pieniądze...

Ale to tylko takie tam mrzonki o równaniu różnic społecznych.

9 komentarzy:

  1. Przypomnę, że mielismy kiedyś w Polsce hasło - każdemu według potrzeb. Potrzeby ustalała Komisja Planowania.
    Jedną z idei komunizmu było wyeliminowanie pieniądza. Trzeba było wychować ludzi, żeby chcieli tylko tego czego naprawdę potrzebują. W kilku krajach wprowadzono nawet odpowiednie programy wychowawcze i już byli bliscy sukcesu... ale wszyscy wychowywani zmarli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam oj, tam..wyobraźnia to dobra rzecz. Cały czas pamiętam, że jesteśmy na Ziemi wśród ludzi, a nie w mitycznym Raju bez potrzeb. :)
      Dzięki.

      Usuń
  2. Zrazu ten pomysł wydał mi się genialny... Ale później... Ostatnio wysłałem totolotka, zapisałem się na loterię szczepionkową i na loterię samospisową. Jak mnie będą rozliczać kiedy powygrywam główne nagrody?

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem, że ten komentarz nie zostanie opublikowany, mam jednak nadzieję, że zostanie przeczytany. Otóż, nie bójmy się słów. To nie są nawet „mrzonki o równaniu różnic społecznych”, ten pomysł jest po prostu chory. Pomijając przypadki nepotyzmu, zapytam, kto dziś zarabia dużo w skali, o której mowa w notce? Ano ci, co ciężko pracują w niebezpiecznych warunkach, ci co mają długą praktykę, ci co dorabiają na wielu etatach, nie zawsze, ale to również ci którzy zainwestowali w wykształcenie dzięki któremu mają większe kwalifikacje. I panie chce ich za to karać drożyzną?! (sic?) Tego nawet komunizm nie wymyślił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez zmiany świadomości mało nowatorskich rzeczy jest w stanie zaaklimatyzować się w społeczeństwie. Do każdej zmiany społeczeństwo musi dojrzeć.
      Pomysły można rzucać, ale i tak wiadomo, że... ( komentarz u Lecha)

      Usuń
    2. Ale istnieją wspólnoty (nie tylko buddyzm), w których jest teoretycznie po równo. Ostatnio oglądałam W. Cejrowskiego...może to skutki- co to telewizja z człowiekiem wyprawia?

      Usuń
  4. No i jeszcze spróbuję wywrzeć trochę nacisku. Może już byś skasowała tą moderację?

    OdpowiedzUsuń