To straszne... czekam na to drgnienie emocji, coby ruszyć z kolejnym tematem jak koń pod górę, a tu nic. Powodzie w Europie mnie nie ruszyły, o tyle o ile.Bo przecież lubię wodę, więc mam ją wreszcie zgoła na wyciągnięcie ręki i do tego bez zagrożenia, że mnie zaleje.
Dziś wyjątkowo, od samego rana czyhałam na temat, który pozwoli zabłysnąć na firmamencie blogosfery, a tu nic. Kolejne prognozy pogody pana Kreta na Polsacie przeszły bez echa, potem szybkie porównanie czy w TVN patrzą równie meteorologicznie . A tu co? Aaa zakwitły ziemniaki . I do tego w Lęborku. Reklamuje je znany pogodynek-geograf z wykształcenia ( o ile dobrze pamiętam). Obok niego rozłożone skrzyneczki pełne smacznych bulw, a za plecami towarzystwo trzymające "kubełki" z frytkami od nietuska Donalda. Zabrakło mi w tym całym ujęciu przedprognozowym oficjalnego komunikatu ze strony "pyszne .pl" .
Oblizałam się na myśl o ziemniaczkach z mizerią i zsiadłym mlekiem, popatrzyłam z bólem na ogórka chłodzącego się w lodówce i z niesmakiem wyciągnęłam wczorajszy rosół. Nie, pomidorowej z niego nie będzie. Przecież dwa dni pod rząd to samo, to nie monotonia. To doszukiwanie się nowego smaku po dobowym leżakowaniu (zwykle w lodówce), zwane przegryzaniem..Na szczęście dzień dzisiaj chłodniejszy, więc i rosół nie będzie wymagał by się do niego rozebrać. Na szczęście zdjęcia z tego nie będzie, a co najwyżej mogę pokusić się o zrobienie fotki składanego leżaka/fotela , nazwanego przeze mnie"bujaj się sam". Na szczęście leżakowanie poza lodówką nie powinno mi zaszkodzić. No i tak przy okazji jest duża szansa, że też się przegryzę...
Inspiracją może być wszystko, nawet rozważania o rosole:-)
OdpowiedzUsuńjotka
Tym razem natchnęły mnie ziemniaczki. A w efekcie doszedł rosół i ogórek ( jutro mu się już nie upiecze ).
UsuńDlaczegóż tak krzywdzisz tradycję, dziewczyno? Nie godzi się gotować rosół w piątek!
OdpowiedzUsuńA rzeczywiście, zapomniałam, że to piątek. Może dlatego, że łikendowe zakupy wcześniej zrobiłam, to i patrzeć w kalendarz nie potrzebuję? A może to skutki upału?
UsuńA Tobie jak widzę też coś dolega...
Hmm..Babcia 50+, w sumie też może być dziewczyną...bo dlaczego nie?
O...i mam ...chyba czas zabrać się za te cnoty wszelakie. :)
Czyżby nastał nam tradycyjny sezon ogórkowy?
OdpowiedzUsuńA wiesz coś więcej?, bo ja nie za bardzo...Muszę obejrzeć najbliższy agrobiznes. Na pasku ceny warzyw i zbóż nieźle zasuwają...aż oczopląsu można dostać. :)
Usuń