Tak się zastanawiałam, czy wypada nasrać we własne gniazdo? I doszłam do wniosku, że nie ma co się powstrzymywać, bo przecież na okrągło ludzie to robią. Tyle tylko, że nie zawsze są tego świadomi, z powodu perspektywy. Patrząc na Polskę jako gniazdo- wyrażamy się w różny sposób o jej plusach i minusach, patrząc na Europę czy Unię E.- też potrafimy zmyć głowę niektórym i pojechać od góry do dołu po znajomych. O rodzinie nie wspominając ( publicznie nie mówi się o tym wprost, tylko używa zamienników).
Ale zamiast robić we własne gniazdo, może lepiej zastanowić się jak je dobrze zbudować?
Z reguły ludzi dzielimy na (podział podstawowy)
a. młodzi z różną wiedzą/ niewiedzą na temat związków
b. starsi z różnym doświadczeniem i wiedzą /niewiedzą na temat związków
Przy czym jedni klasyfikują wg. :
1. wieku,
2. inni wg. indywidualnych zachowań
3. wg. dojrzałości tzw. emocjonalnej czy innej
4. pozostali wg. dojrzałości duchowej
5. inni wg.stanu posiadania ( zawód, wykształcenie, majątek, status, itp).
Młodym z racji wieku jest łatwiej dogadać się, chociażby z tego względu, że nie niosą ze sobą balastu przeszłości i są bardziej otwarci na wypracowanie własnego szablonu w związkach niż ma to miejsce w przypadku osób starszych.
Podział podstawowy na starszych i młodszych, tylko pozornie związany jest z wiekiem i doświadczeniem, bo w dużej mierze dotyczy też rozwoju tzw. uczuć wyższych. Tu główną rolę odgrywa otoczenie, w jakim wychowujemy się i to z czym przyszliśmy na świat (np. doświadczenia z okresu prenatalnego czy ciało duchowe)
*
Jak można przekonać się czym jest wyższe uczucie? Bardzo prosto: wystarczy przyjrzeć się swojej wielkiej pasji. Poczynając od codziennego picia piwa pod ławką na skwerku, poprzez nałogowe czytanie nawet podczas jedzenia, czy siedzenie w garażu i dłubanie w drewnie, takoż kompulsywnym robieniu zakupów itp.
Wszystko to co wskazuje , że mamy/ uwielbiamy coś, co :
a. pochłania nas w dużej mierze
b.tak organizujemy sobie czas by go mieć dla naszej pasji czy innego nałogu
c.nie przeszkadza nam brak akceptacji otoczenia dla niej/niego ( szkodliwej lub wręcz przeciwnie)
d. nie drażnią nas drobiazgi, które są związane z przedmiotem/podmiotem naszego uwielbienia
e. żeby zrealizować się w ...( miłości do...) jesteśmy w stanie znieść wiele przeciwności, łącznie ze zmianami, jakie wskutek tego mogą się pojawić ( też niekorzystne, gdy nasza uwaga jest skierowana w niewłaściwym kierunku np. hazard itp. )
Jak widać i nałogi mogą wskazywać na coś pozytywnego, chociaż same w sobie tym nie są.
Tak punktowo i pokrótce można scharakteryzować uczucie wyższe, które albo jest w związku między dwojgiem ludzi, albo go nie ma. Bo obie strony muszą czuć dokładnie to samo, żeby wszystko grało. Wtedy żadne szablony nie są potrzebne albo inaczej - jest jeden i ten sam.
Także warto przyjrzeć się swoim pasjom, by zobaczyć czy to tylko chwilowa ekscytacja czy coś bardziej trwałego. Bo nagle może się okazać, że nie ma w nas nic z uczuć wyższych, bo nie spełniamy warunków ( a-e itp.) i skaczemy z kwiatka na kwiatek, od jednego/nej do drugiego/giej ekscytacji. I dziwimy się, że z nikim nie możemy dłużej wytrzymać albo ktoś z nami. A to proste- brak uczuć wyższych. Chwilowo lub długotrwale. Więc nie ma co podskakiwać , bo nawet gdy złapiemy poprzeczkę na wyższym poziomie to ileż czasu można na niej wisieć bez własnego podparcia?( własnych uczuć) . Warto powisieć na drążku aż do bólu , żeby się przekonać co nas czeka...
Więc dość szybko schodzimy z chmur na ziemię...Małostkowość i drobiazgowość
to ziemski poziom, a nie niebiański. I te drobiazgi w życiu codziennym stają się najbardziej
dokuczliwe, chociażby z racji ich powtarzalności. Dotyczy to
związków, które połączyła emocja (chwilowa lub bardziej długotrwała) i lęki ( mniej lub bardziej uświadomione), a nie wyższe uczucie.
Uczucie, jeżeli już wiemy czym jest i czujemy miętę, musi być skierowane we właściwym kierunku. Jeżeli jest tylko jednostronne, to wiadomo, że drugą stronę ( tą bez miłości) będzie drażnić wiele rzeczy. A to, że skarpetki schowane/ nie schowane w szafce w przedpokoju, a nie w komodzie, czy innej szufladzie w meblościance, że noże w suszarce stoją czubkiem do góry/ do dołu, że siedzi i prowadzi bloga/nic nie robi zamiast zająć się czymś innym, że gazeta odłożona/ nie czyta gazet, itp. bzdety. Dużo tych, że....
A im dłużej trwa związek, tym gorzej i frustracja narasta. U obu stron. Więc albo zaczyna się prowadzić drugie życie, równolegle do pierwszego , udając że wszystko ok., albo ludzie się rozstają albo żyją siłą przyzwyczajenia i przysięgi małżeńskiej, bo poczucie obowiązku stawiają na 1-szym miejscu. I szukają odpoczynku od domu i tego co stworzyli , uciekając w....hobby i inne nałogi, które z kolei pośrednio wskazują im czym jest prawdziwa miłość ( uczucie wyższe) i że to właśnie muszą w sobie odnaleźć. I kółko się zamyka.
Ps. Chwilowo nie narobiłam do własnego gniazda. Może dlatego, że przestałam wąchać skarpetki po ściągnięciu, a może dlatego, że lato przyszło i gołe stopy?
Ach ten piękny etap, kiedy nie jest w stanie zaszkodzić żadna skarpeta, a wszelkie pasje urastają do rangi zwiedzania egzotycznego archipelagu...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie swojskie zapachy mi nie szkodzą, może dlatego że klej w obuwiu jest jak należy i wkładka?( + styl odżywiania)
UsuńO tak...pasja jest jak wspaniała podróż w miejscu. Jesteś u siebie, ale tak naprawdę poza sobą. :)
Wyjaśnię skrót myślowy( po komentarzu Jotki)
Usuń*podróż w miejscu=podróżuje ciało,a w nim psyche/ Dusza.Ona ciągle w tym samym miejscu.
Bycie poza sobą= przeniesienie uwagi z siebie na coś innego
Koleżanka, zapytana kiedyś, dlaczego nie wychodzi za mąż, a miała fajnego faceta powiedziała , że nie zamierza prac cudzych skarpet. Ja jej na to, że skarpetki i inne takie to pralka pierze...
OdpowiedzUsuńNa układy nie ma rady- skoro tak to dlaczego by nie?
Usuń