Pojawił się wreszcie temat, odgrzewany wielokrotnie na przestrzeni ostatnich lat, który wzburzył morze babciowych emocji. To oczywiście sprawa dzietności, demografii i bykowego.
Jak tabelki wskazują, jest kiepsko , bo wyż demograficzny nam nie grozi, a przyszli emeryci mogą zostać z ręką w nocniku, w poszukiwaniu smaków z dzieciństwa i okresu nieokrojonej aktywności zawodowej ,gwarantującej zaspokajanie wszelkich zachcianek na dostępnym poziomie.
Żeby więc zwiększyć dzietność w narodzie ,zawisła nad singlami -jak miecz Damoklesa- perspektywa podatku ,,bykowego,,. Zmroziło mnie na samą myśl, bo jakaś babcia- singielka i niezdolna do sekscesów, może paść na serce na samą myśl o wspomaganiu nieśmiałych wnuków w zdobyciu serca wybranki, która uratuje nieszczęśnika od ,,jurnego podatku,,.
A mając na względzie aktualny system opieki zdrowotnej oraz prywatę powszechną czyli płatną własnoręcznie dostępność do specjalistów z niewielkim tylko poślizgiem-przy dość niskich emeryturach oraz starzejącym się społeczeństwie- problem utrzymania staruchów - rozwiąże się sam. Padną -zanim dochrapią się swojej kolejki.
Chcąc uniknąć przewidywanej przyszłościowo przymusowej głodówki, w związku ze spadkiem dziatków, które by pracowały na moje utrzymanie, postanowiłam wziąć sprawę w swoje ręce i zadbać właściwie o zdrowie.
Ulegając tabelkom zamieszczonym powyżej(dzisiejsze źrodło- TV), kierując się altruizmem, postanowiłam uprościć swoją dietę ( sposób odżywiania). Na razie w kwestii spożywanych zup. Ostatnio wypróbowany przepis :
- składniki:
1.-vegeta-maggi w płynie
2.-kucharek czy inny zmielony susz warzywny nieco podrasowany
3.- dowolny zakwas ( żur, barszcz biały, czerwony) czy inny sok warzywny
4.- kefir, maślanka, mleko, smietana, jogurt naturalny - do zabielenia
5.-pieprz, inne dodatki ziołowo-przyprawowe
Jakie gotowanie, jakie mięcho, jaka kiełbacha?- zapomnij. Uprościć- to słowo klucz- wyjaśnia wszystko.
Kubasek/filiżanka co jest pod ręką- na czuja leję 1., potem sypię 2.
Zalewam wrzątkiem , dopełniam 3. i 4. do smaku i 5. na koniec.
W ten oto sposób - mam od ręki zupkę do popijania ulubionych kanapek lub pętka kiełbasy- czy co tam kto chce. Okazało się że żołądek nie protestował , a jelita i flora bakteryjna ze zrozumieniem przyjęły uproszczoną wersję ciepłego dania . A ponieważ nie zwykłam rozpieszczać zanadto układu pokarmowego przez lata eksperymentowania, więc spodziewać się mogę, że zanim emerytura stanie się niewypłacalna-z braku dzietności na wysokim poziomie- mnie już tu nie będzie. Uprości to zdecydowanie funkcjonowanie, obłożonej długami ,służby zdowia i znów odetchnie z ulgą, po kolejnym wczesnym zgonie- tak jak i reszta podatników robiących zrzutkę .
Gorzej - gdy skutek będzie wręcz przeciwny....Odbuduję wczesniejsze zaniedbania prostym żarciem i w nagrodę za długowieczność przyjdzie mi dopłacać z emerytury- do kolejnych pokoleń leżących ,,bykiem,, lub ,,odłogiem.,,
Rozwiązanie zastępowalności pokoleń jest proste: emigranci.
OdpowiedzUsuńNatomiast pomysł z bykowym doprowadził do ciekawych wniosków -- nagle dziennikarze odkryli, że osoby obciążone wyższymi składkami emerytalnymi (czyli single i rodzice jedynaków) miałyby w takim razie ... wyższe emerytury. Geniusze :D Dobrze jest odkryć skąd się bierze emerytura. Z wysokości składek. Obsesja związana z przekonaniem, że jak się dużo dzieci narobi, to jest to wkład w system emerytalny jest aberracją. Dla systemu nowy obywatel ma wartość tylko wówczas, gdy idzie do legalnej, obciążonej składkami, pracy. Z moich obserwacji pracy na wsi wynika, że dziewczynki z rodzin wielodzietnych raczej szybko zachodzą w kolejne ciąże i unikają oficjalnego zatrudnienia jak długo mogą, za to chłopcy często pracują na czarno -- statystyka tej "hodowli" jest z punktu widzenia państwa marna (mięso armatnie na wojnę jest, ale z punktu widzenia systemu emerytalnego popelina).
Bardzo ciekawe ujęcie ...Wymiana poglądów daje przybliżony obraz całości, więc...im więcej spojrzeń- tym lepiej.
UsuńNie będę odnosić się do Twoich obserwacji, bo patrzę z takiej strony: demografia i emerytury- to tylko kolejny pretekst , żeby sięgnąć do kieszeni podatnika i trzeba to czymś uzasadnić. Bo przecież nie ma czegoś takiego jak 1 do 1- go czyli- pieniądze ze składek emerytalnych- idą na obecne emerytury, tylko zarządza sie całym budżetem. Dlatego im więcej wpływa kasy do kiesy państwa -tym lepiej i łatwiej gospodarować. Tyle że okoliczności ,,przyrody,, tj. mentalność społeczna,historia itd.:to co towarzyszy rozwojowi danego państwa- uszczegóławiając-nieumiejętny podział dóbr ( budżetu)plus brak warunków do ich oficjalnego wytwarzania ( w tym kontekście wg. mnie szara strefa daje szansę utrzymania się przy życiu tym, którzy nie są ,,przebojowi ,, -specyfika regionalna) bo oficjalny rynek pracy kieruje się swoimi prawami, nie dla ,,maluczkich,,.
Przecież tego kiedyś chciało społeczeństwo....wolnego rynku. To jest, nie tylko w handlu, ale i wolny rynek pracy. Tyle że przy tym zachłyśnięciu ,,zachodnim dobrobytem ,,nie pomyślano o szaraczkach, którym państwo gwarantowało pracę mimo ich ,,nieudaczności,,.
Szara strefa pozostaje nieopodatkowana w pewnym zakresie, ale z drugiej strony- zapewnia utrzymanie tej grupie społeczeństwa.
Uszczelnienie systemu ściągania pieniędzy np.przez zmianę przepisów związanych z niezapłaconymi mandatami (złapani przez radar)...itp. to dobra droga, ale inwestycje dające pracę długofalową-podstawa.
Struktura społeczeństwa i podejście do życia/pracy /dzietności i ...podatków ( mentalność społeczeństwa)uległo zmianie wskutek przemian trwających ,,namacalnie,, od lat 80-tych...
W jakim stopniu potrzebna jest migracja zarobkowa i którą strefę zasila.....i jakie korzyści/straty płyną z niej dla państwa....każdy ma własną teorię.
A ,,bykowe,,...jak to bykowe- może powinno być karą za mataczenie i agresywne zachowania w przestrzeni publicznej( szeroko pojętej), a nie leżenie odłogiem...
Kolejny głupi pomysł, a ilu z tych nowych obywateli będzie pobierać renty i nigdy nie podejmie pracy?
OdpowiedzUsuńA co z tymi, którzy dzieci mieć nie mogą? A co z tymi, którzy adoptowali? Co to w ogóle za nazwa? bykowe...
Wygląda to art-żurnalowo. Państwo w łóżku samotnych szuka pieniędzy na własne wydatki. A pod łóżkiem siedzi np.zwierzak wzięty ze schroniska ( za którego nie musi bulić)czy inna ofiara losu wspomagana w formie wolonariatu, wpłat na zrzutkach.pl czy wymagająca opieki rodzina, której nie przysługuje Dps ( też płatny)...
UsuńDla tych, co dzieci mieć nie mogą, przewidziano w proponowanym (i już odrzuconym) pomyśle paragraf jak z Orwella: sprawdzanie płodności. Czyli każdy, kto nie chciałby płacić bykowego, musiałby się przebadać pod kątem płodności i podzielić się tymi wrażliwymi danymi z urzędnikami. Po prostu geniusze.
UsuńNie mówiąc o tym, że niektórzy nie mogą/nie powinni mieć dzieci nie tylko z powodu niepłodności...
UsuńWprowadzą eutanazję.Na początek eksperymentalnie...kto chce, a żeycie będzie finansowo nieznośne, więc liczba chcących poddać się eutanazji wzrośnie, a potem....? A potem może stać się to normą.
OdpowiedzUsuńNie ma lekko, wszystko kosztuje...Nawet śmierć. Być może w zamian za organy....które delikwent pozostawi w spadku jako ogólnodostępne ...
UsuńPóki co żyje sie życie aż do upadłego...
Zwłoki będą palone i będą zasilać miejską ciepłownię. Zarobią na pochówek.
UsuńW Szwecji tak ponoć się już robi . Krematorium podłącza się do miejskiej ciepłowni.
Ekonomiczne rozwiązanie...
UsuńSłyszałam, że bykowe jest w NIemczech.
OdpowiedzUsuńA ja sie zastanawiałam w jakim stopniu jestem pochodną bykowego a w jakim miłości/jakiegoś układu układu (?) skoro w Polsce do lat 70-tych obowiązywał ten podatek.
Usuń