Wszystkiego co Siła Wyższa jest w stanie zapewnić, zdrowia dla zawiłości słownych, cierpliwości do rozkminiania co autor chciał powiedzieć, inwencji twórczej w tłumaczeniu nowotworów słownych, tego i czego tam indywidualnie komu potrzeba- z okazji Dnia Tłumacza( i pokrewnych poliglotów, dziennikarzy, itp. - tak przy okazji) który przypada 30 września.
Tak poniewczasie, bo wiadomo, nie każdy pamięta/chce.... o świętach, rocznicach czy innych uroczystościach. A tak mi się tłukło po głowie, że co by człowiek zrobił bez tego drugiego zewnętrznego języka w gębie? Nie wiedziałabym co się dzieje w szerokim świecie.... a tym bardziej w lesie ( nawiązanie do czytanej aktualnie książki- doskonałe tłumaczenie -Ewa Kochanowska)
Świąt rozmaitych teraz tyle, że nie nadążam, dzień czystego biurka, czekolady, dzień bez samochodu...
OdpowiedzUsuńCzy w dzień tłumacza wpasowują się ci od języka migowego?
jotka
Pewnie tak.
UsuńA z tymi Dniami, to chyba jest coś na rzeczy, bo przypominają o ,,cichych bohaterach,, dnia codziennego, w szerokim rozumieniu słowa ,,bohater,,. A kto chce niech obchodzi...Może chodzi po prostu o to by pamiętać o odstresowaniu, oderwaniu/ chwili wytchnienia od codzienności?
Nie mam nic przeciw, zawsze to urozmaicenie i śmieszne niektóre...
Usuńjotka