Po wyznaczeniu sobie celu w postaci wpisów o :
-SI ( sztucznej inteligencji),
-wyborach
-gospodarce leśnej
postanowiłam zacząć od ...wspinaczki wysokogórskiej. Brzmi zabawnie, jak z horroru, ale cóż zrobić? W tym wieku wszystko można/ wypada...bo jest się czym tłumaczyć.
Do brzegu, babciu...( do siebie)
Dzisiaj rano załapałam się na końcówkę programu ,,Graffiti,, . Rozmowa z p. Szymonem Hołownią. A ponieważ wycinkowo trochę sie człowiek osłuchał czy naoglądał ,oprócz Mam Talent, innych okazjonalnych wystąpień, to stwierdziłam,że jeżeli mam być uczestniczką/ wyborcą np.prezydenta- to najbliżej mi do poglądów niezależnego kandydata . Jak dotychczas.
Będąc pod wpływem różnych programów TV zahaczających o politykę i osłuchana z częścią partyjnych wypowiedzi programowych w różnych okolicznościach- postanowiłam wyłuszczyć swój program jako wyborca. A związany jest on ze wspomnianą wspinaczką na szczyt...krajowej polityki/władzy i zejściem do bazy.
Mój program brzmi tak:
1. będę głosować na tego kandydata/ ugrupowanie, który ma w pełni przygotowane rozwiązanie palących problemów
Droga powrotna z góry:
Jeżeli przygotowane rozwiązania jakiejś kwestii nie mają poparcia w sejmie i senacie, co wychodzi w trakcie głosowania nad nimi-to oznacza, że przygotowane rozwiązanie jest kiepskie. A skoro kiepskie-to oznacza, że brak było konsultacji społecznych. A skoro brak było pełnych konsultacji społecznych-to znaczy, że do czegoś nie przywiązuje się wagi. A skoro nie przywiązuje się wagi, to oznacza, że jest to tylko punkt programowy bez żadnego pokrycia. I jesteśmy wreszcie w bazie, czyli w bezpiecznym punkcie wyjścia, z którego może lepiej nie ruszać?
Obserwując międzypartyjne przepychanki programowe mam wrażenie, że większość posłów/ partii startujacych do walki o władzę wychodzi w góry bez plecaka zaopatrzonego we właściwe wyposażenie. Idą w garniturkach czy sweterkach z różnymi flagami czy pod nimi- zamiast w kurtce, w klapkach basenowych z drinkiem w ręce zamiast z czekoladą i łańcuchami na raczkach. A potem , gdy już wejdą na ten szczyt dzwonią, nawołują, grzmią na mównicy i w kuluarach- cichcem, żeby im przysłali regeneracyjne posiłki lub posiłki( GOPR) bo chcą przepchnąć taką czy inną ustawę lub projekt. I nagle zdali sobie sprawę, że brakuje im odpowiedniego sprzętu i ludzi, by na tym szczycie polityki ......przetrwać.
A no właśnie...o takich wspinaczach , jak się mówi, wiedzą wszyscy- lekkomyślność to mało powiedziane. ,,Taki z niego kandydat /poseł/ inny senator / itp. jak ,, z koziej dupy...trąba,,
W kwestii punktu pierwszego, co to sa palace problemy i czy wszyscy wyborcy maja te same i czy dla wszystkich sa one jednakowo palace? Pamietasz Palikota? Wjechal znikad do sejmu na antyklerykalizmie i rownie szybko wyjechal, bo nagle zaczal zajmowac sie depenalizacja marihuany. Dzisiejsza lewica zajmuje sie malzenstwami jednoplciowymi, feminatywami i 584 plciami. A czy dla zwyklego Kolwalskiego, ktoremu nie wystarcza do 1-go sa to problemy palace? On by chcial wreszcie wyprowadzic sie z zona i dziecmi od rodzicow, miec godnie oplacana prace i urlop raz w roku. On ma w du*ie chirurzki, i niebinarnych, marihuany tez nie popala, bo go nie stac. Podobnie jak nie obchodzi go dostepnosc skrobanek.
OdpowiedzUsuńNasi tak samo, niby mordy pelne frazesow o ratowaniu klimatu, a dzialania niszczace gospodarke i zaniedbujace tych, od ktorych maja kase na swoje fanaberie.
Myślę, że więcej wyjaśni się w kolejnym wpisie, ale co do palących problemów- za takie uważam te, które związane sa z zaspokojeniem potrzeb podstawowych: źródło utrzymania i miejsce zamieszkanie -reszta problemów jest uzależniona od specyfiki regionu /państwa i sytuacji. Na logikę biorąc, ktoś by postawił na 1.Klimat i środowisko ( w tym recycling) bo od tego zależy obecne życie, ale przyjmijmy je za równorzędne. Traktuje się te kwestie po macoszemu ze względu na czas życia ludzkiego. Każdy ma nadzieję, że zdąży się załapać na łyk świeżego powietrza, dopóki nie dopadnie go smog czy indywidualny brak komfortu, np. gdy zalegają sterty śmieci na ulicy i jest zagrożenie epidemiologiczne na dużą skalę, czyli w podtekście- własne życie
UsuńOprócz tego o czym piszesz, kandydat powinien być kumaty i jako tako nas reprezentować w świecie. Może najlepszy byłby taki wyciągnięty z kapelusza, bez powiazań partyjno-towarzyskich? Ci, co by się nadawali, to na pewno nie chcą!
OdpowiedzUsuńjotka
Kiedyś też wspomniałam o tym samym, że wchodzi się w ,,stare struktury,, układy i układziki i nawet mając dobry program, pojedynczym osobom z różnych opcji polit. jest się ciężko przebić, bo na pierwszym miejscu jest ,,program partii,,, któremu trzeba się podporządkować, bo ktoś przecież wylansował danego kandydata.
Usuńja posłuchałbym kandydata na prezydenta, który publicznie przyznałby, co osiągnął w prywatnym życiu, ile zarobił i na co go stać. biedak może mieć ideały, ale najczęściej sprzeda je za miskę ryżu. tylko bogaty może nie tylko mieć pomysły, ale i siłę do ich realizacji. a konkurencja nie pozwoli na bezkarne chwalenie się nieistniejącym, albo nielegalnym majątkiem. W końcu Państwo, to po prostu bardzo dużą firma z milionami pracowników. a czymś takim trzeba umieć zarządzać. Więc biznesmen i to skuteczny przydałby się u steru, a nie jacyś historycy, czy prawnicy .
OdpowiedzUsuńI historyk i prawnik i szary Kowalski może być dobrym biznesmenem. To nie zawód czyni z kogoś miliarderem, ale głowa( predyspozycje umysłowe) i sprzyjające okoliczności. A znajomość prawa może być przydatna, chociaż przy całym sztabie ludzi do pomocy- nie jest to warunek konieczny.
UsuńPytanie - czy jakiś kandydat/ ugrupowanie ma w pełni, albo i w ogóle przygotowane rozwiązanie tych palących problemów? Przypuszczam, że wątpię. U znakomitej większości liczą się hasełka popularne, którymi da się wygrać wybory, a co dalej, to już "sie zobaczy". Sceptyczka ze mnie. Od jakiegoś czasu chadzam do urny głównie po to, by nie wygrał ten jeszcze gorszy. Konkretnych, mądrych polityków chcących faktycznie zrobić coś dobrego jest niewielu. Znam jedną taką polityczkę. Osobiście.
OdpowiedzUsuńWłaśnie o to chodzi, że nie mają i dlatego pofantazjuję trochę nad tym jak ułożyć......... Hi, hi. Pobawię się w behawiorystę....świata....(?) ,Polski (?)...nie ma znaczenia....Przecież chodzi o pomysł....a czy przydatny i w jakim stopniu...?
Usuń- .,,Ja tu tylko sprzątam,,...
no ja myślę, że politycy to jest jednak dno... co by nie mówili, nie robili...nie zaklinali...dno.
OdpowiedzUsuńI jak tu żyć....na wysokim poziomie, czy wznieść się ponad-skoro każdy prowadzi swoją politykę?...;-) To dopiero pech !
UsuńA ja był zaczęła od tego, jakie uprawnienia ma prezydent w Polsce. I doszedłszy do wniosku, że głównie ma moc weta, przyjrzałabym się jaki ma światopogląd. Jeśli wisi u cyca Kościoła, sorry not.
OdpowiedzUsuńZawsze wisi się u czyjegoś cyca- jak w reklamie Cupry terramar:,, Liczy się tylko zwycięzca,,. Ale o tym w następnym wpisie, bo tematu jeszcze do końca nie wyczerpałam.
Usuń