Tak się czasem zastanawiam co jest źródłem nadziei? Dla mnie , tak mi się w tym momencie wydaje, jest to możliwość podejmowania decyzji dotyczących własnego działania. Chociażby w niewielkim zakresie. Jak szeroki to może być zakres? Jest to uzależnione od aktualnej sytuacji i okoliczności w jakich się człowiek znajduje. A porzucając prywatę...
Szukanie źródła nadziei na zewnątrz w jakiejś Sile Sprawczej, jest według mnie związane z wewnętrznym prze/czuciem, że coś jest, co nas wspiera w życiu, ale nie kojarzymy tego z własnym wnętrzem ( Iskrą w nas ), mimo że przecież stamtąd czerpiemy moc. Wiara, że coś pochodzi z zewnątrz, jest związana najprawdopodobniej z tym, że wszyscy jesteśmy energetycznie połączeni i czujemy , że działa coś poza nami , coś co jest niekontrolowane przez ego-umysł (bazujący na zmysłach). Stąd wrażenie istnienia Zewnętrznej Siły Sprawczej.Czujemy to wewnętrznie tzw. szóstym zmysłem. I owszem to jest ale nie jest Bytem od nas odrębnym, bo z powodu tego energetycznego połączenia tkwimy we wzajemnych zależnościach. Gdy wszystkim jest po drodze...(na poziomie energii) następuje realizacja, czyli spełnienie naszych zamiarów, planów czy oczekiwań. Wtedy uznajemy( mówimy), że zrobiliśmy coś z boską pomocą.
Wnet bym się z Tobą zgodził, gdybyś frazę „Zewnętrzna Siła Sprawcza” pisała z małych liter i nie odnosiła tego do boskości. Owa sprawcza siła zewnętrza to prawa natury i wszechświata, których nie należy utożsamiać z żadną boskością, bo w najlepszym przypadku wpadamy w pułapkę panteizmu. Tymczasem ani natura, ani wszechświat nie kieruje się żadnym „myślunkiem”.
OdpowiedzUsuńW mowie potocznej funkcjonuje wspomniane powiedzenie "z boską pomocą" - chociaż czasem jest używane niejako z automatu.
UsuńWyróżnienie ( duża litera) ma tu za zadanie po prostu wyodrębnienie, zamiast użycia koloru czy podkreślenia.
Jak zwał tak zwał- w sumie większość wie lub czuje, że Coś jest. Spór o nazewnictwo to w sumie pryszcz.
znakomitą siłą zewnętrzna jest pan Waldek, który naprawi kran, albo położy płytki w łazience.
OdpowiedzUsuńA tak,żeby znaleźć dobrego fachowca trzeba się nielicho nachodzić...albo... pierwszy napotkany znajomy nam będzie w stanie pomóc. Pozostaje potem jeszcze zgranie terminu...uda się albo nie :)
UsuńBóg daje nadzieję a człowiek ją traci, nieprawdaż? :)
OdpowiedzUsuńW przypadku sporów o kompetencje tudzież o udowodnienie kto ma rację-takie pytanie ma znaczenie.;)Dla pozostałych żyjących z lub beznadziejnie raczej nie. Z podziękowaniami lub z żalami i tak każdy uda się w bliższą mu stronę.
Usuń