30 kwietnia 2025

Tematów jak mrówków....i cebulka.


Poprawiłam zdjęcie, bo kiepsko było widać cebulkę...




 Jest nad czym myśleć  lub olewać....A tymczasem zaczynam martwić się: co ja zrobię gdy te 2 stare Angory od córki i wyciągnięte z szafy gazetki na mole mi się skończą...?Trzeba będzie chyba zacząć grzebać w śmieciach, w kontenerze na papier....Jakoś nie mam serca do cięcia ,,świętych krów,,, czyli ksiąg. 

A nie, zapytam jeszcze sąsiadów...o prasę podręczną....

29 kwietnia 2025

O przemianach słów kilka....



 Nie wiem jak inni, ale od lat obserwuję u siebie zmiany. Nie tylko te w psyche, ale i fizyczne. Z jednej strony to przykre, że im bardziej człowiek jest udupiony we własnym odczuciu i się z tego wyciągnie w jakiś sposób, tym bardziej rośnie jego poczucie wartości. Oczywiście w momencie gdy  występował jego niedobór lub było mocno zachwiane( nie zawiane!). A ponieważ wszystko ma swój cień więc ta miła pewność siebie kryje w sobie też arogancję, butę czy inne ekstrawagancje wykraczające poza ziemskie granice. 

Żeby dowartościować się w jakiś przyjemny sposób stosuje się różne metody: żartowanie, posiadanie pasji, realizowanie się w czymś co się lubi. Słowem kluczem jest tu ...realizowanie się, a nie sprawdzanie się...Szkoda tylko, że często dopiero z wiekiem przychodzi opamiętanie, kiedy jest już za późno na nowy początek.

Babcia podejrzewa, jak część osób w wieku przedśmiertnym, że najgorsze ma już za sobą, więc perspektywa wieczoności nie jest  tak przerażająca, dlatego wyzwoliła wreszcie ,,twórczego ducha,,, który domagał się ,,przyjścia na świat,,. Ile w Nim arogancji, pewności siebie , ekstrawagancji, humoru i poczucia własnej wartości? - ocena jest kwestią odbiorcy. Bo babcia i tak ma swoją- dla siebie: ,,muszę uważać żeby nie popaść w samouwielbienie,,!





28 kwietnia 2025

Trochę lepsze samopoczucie...

 Jak na babcię przystało, u mnie dzieje się na odwrót. Oczy zamykają mi się o 21.30, apetyt dopisuje. Dopiero po świętach zaczęłam funkcjonować wg. czasu wiosennego, co oznacza że nastąpiło przesilenie. Wstaję tj.budzę się wreszcie o normalnej porze ok. 5-tej lub 5.30 i nie mam oporów żeby wstać. A było z tym ciężko- taka byłam zdołowana.

 Nowy tydzień rozpoczęłam od wielkiego sprzątania u ptaszków i na balkonowym wybiegu. Młodzież papuzia, która obrosła w piórka, za chwilę będzie uczyć się latać i wszelkie szpary między meblami a ścianą oraz kąty trzeba zabezpieczyć, coby nie szarpać się z meblami. Dlatego właśnie dokonałam przeprowadzki kanap między pokojami. 

Ustatysfakcjonowana porannym ogarnięciem od razu poczułam się lepiej i psychicznie i fizycznie, bo zabierałam się do tego jak pies do jeża. Ale poszło jak z płatka....najwidoczniej Czas mi sprzyja....






27 kwietnia 2025

Niedziela handlowa...

 Kto chce niechaj wierzy, a kto chce niech nie wierzy.....

Są takie momenty, kiedy odechciewa mi sie prowadzenia bloga. Czucie i wiara....o której wspominało wielu poetów- to z jednej strony ,,błogosławieństwo,, , a z drugiej ,,przekleństwo,,. Starcie miłych wibracji z ich przeciwieństwem.....wymaga energetycznego wysiłku, a potem odbudowania nadszarpniętych zasobów. Perpetuum mobile tu nie działa....




26 kwietnia 2025

O znaczeniu guana w życiu.

 Dzisiaj doszłam do odkrywczego wniosku, dlaczego też mogę powiedzieć , że życie jest gówniane. Po pierwsze- odchowanie dzieci- wiąże się z okresem pieluszkowym, potem okazuje się, że człowiek z różnych powodów wdeptuje w gówno. To przysłowiowe i namacalne, np. pod butem lub problematyczną sytuację.Czas posiadania zwierzatek też można nazwać ,,gównianym okresem,, z wiadomych względów.Przy ptaszkach- babranie się z odchodami, to chleb codzienny, a potem to wiadomo- robi się pod siebie, gdy brak sił by dostać się do właściwej ,,dziury,,. Także  śmiało można powiedzieć, że wiadomo z czym wiąże się życie. Albo się człowiek śmieje, albo płacze, zaciskając zęby lub rozszczelniając żuchwę.Wszystko zależy od aktualnego samopoczucia i podejścia do sytuacji.

 Także bawmy sie lub płaczmy lub nic z tego....




25 kwietnia 2025

Rozterki alfabetyczne.

 Kurcze, co tam założenia, jaki tam ambitny/ prostacki tekst na bloga- skoro mam Wenę,, na milczenie,,?

Zakładać to sobie mogę wiele, ale ki diabeł, żebym miała hamować to co ciśnie się na usta , ale w innej formie..... wyrazu? Ani myślę się ograniczać na ,,stare lata,,...





24 kwietnia 2025

Odświeżone wczorajsze.

 Obiecałam sobie, że następne arcydzieła twórczości domowej poprę jakimś konkretnym wpisem. Sytuacja, która przedświątecznie mnie zestresowała- okazała się strzałem w stopę i dlatego mogę mieć pretensję do siebie o pustaka, który wystrzelił. Było, minęło, więc wydatki dodatkowe odeszły w niepamięć, a sytuacja poszła w kąt zapomnienia. Zrelaksowana poświątecznie mogłam zatem sobie poużywać w Art Journalu, mniej lub bardziej okazale, dowcipnie czy gustownie:



Wyluzowana, mogłam wejść we wczorajsze popołudnie z przyjemniejszym nastawieniem, niż zapowiadał to poranek. Przewidywalność i monotonia dnia domowego jest dla mnie czymś co sobie bardzo cenię. Taką mam rysę na życiu i tyle...

23 kwietnia 2025

Poświętne ciasteczka i aktualizacja.

 To były ciężkie dni...mimo tego, że świąteczne. Doszło niezaplanowane i czas wcale nie stanął w miejscu , chociaż chwilowo by mógł. W ramach odmóżdżania- po wysiłku umysłowym jaki poczyniłam podczas przygotowania niedzielnego śniadania ( 2h)- po południu poskakałam po kanałach Tv. Poniedziałek upłynął mi całkiem spokojnie , bo cóż mogloby się wydarzyć podczas jeżdżenia z kanapami między pokojami? Oczywiście, że nic prócz spalenia kalorii , gdy przeprowadzkę  zakończyła jazda na mopie.

Nie obyło sie też bez myślenia o aktualnych wydarzeniach, a stąd to już tylko maly krok do różnych sprzętowych aktualizacji. 

A z tą aktualizacją to mam w ogóle ciagle jakieś lęki. A to że stracę jakieś ulubione funkcje w urządzeniu, a to że coś będzie blokowało coś innego, albo będzie inna procedura dostępu, albo że system będzie w ogóle niewydolny i trzeba będzie porzucić stare , ulubione i znane , i przenieść się na nowe, oczywiście uboższe  , ale za to za wiekszą cenę, jak na rozwój cywilizacyjny przystało, itd. 

Gdy ten mol mnie już dopadł, to pomyślalam o sobie...Czy jest sens aktualizować własny twardy dysk/ mózg, a jeżeli tak- to do którego momentu? Bo może z tą naszą głową to też tak jest, że co aktualizacja- to gorszy odbiór rzeczywistości, a i z przetwarzaniem docierających do nas informacji robi się kiepsko . Ograniczona pojemność indywidualna mózgu też nie będzie sprzyjać wchłanianiu wszystkiego co by się chciało pojąć, bo do tego system mamy....przestarzały. Wszak pesel swoje wie.

 A jak weźmie się jeszcze pod uwagę te lata spędzone na wkuwaniu  np.wierszy, pacierzy, regulaminów  itp. wiedzy na pamięć? A teksty ulubionych utworów? Tyle osobistej pamięci RAM zajętej przez ........................(tu można wstawić sobie pasujące słowo), że w wieku zwanym ,,dziadkowym,, pozostaje  tylko wspominać, klikać i usuwać do kosza zbędne pliki z umysłu, coby zrobić miejsce na kolejny dzień doświadczeń życiowych....Wszak zewnętrznego dysku z dodatkową człowieczą pamięcią sobie nie dokupimy..., A już na pewno sami sobie nie podłączymy .

W ramach więc oczyszczania własnego systemu  postanowiłam wczorajszy dzień poświęcić na usunięciu nagromadzonej historii przeglądania życia ( z czasu nieokreślonego żadną umową) i podpiętych pod te strony ciasteczek. I wyszło mi to:






15 kwietnia 2025

Powoli odreagowuję niemiłe zaskoczenie...

 Zbiera mi się, zbiera, ale póki co to zamiast zabrać się za zaległy wpis o grzybni i znaczeniu grzybów, realizuję się plastycznie. Zmotywowana dziełem Jotki ( Uwaga! Sztuka-https://paniodbiblioteki.blogspot.com/2025/04/podpowiedz.html?m=1) popełniłam własną ponadwymiarową stronę, na osobnej karcie:

Idąc tropem zwartej kompozycji świątecznej u Frau Be(https://szprotki-we-wlosach.blogspot.com/?m=1)-dotarłam do własnego rozumienia ,,kompozycji zamkniętej,,:


A tak w ogóle to doszło jeszcze to :


Zestresowałam się pewną sytuacją i próbowałam przejść nad nią do porządku dziennego, ale się nie da , dopóki nie wypełnię całości ,,zobowiązania,,. Postanowiłam więc zaakceptować zastany stan, ale po prawie roku wyrzeczeń czekają mnie jeszcze następne. Przyjmuję to na klatę - wszak to że coś nie poszło po mojej myśli-jest tylko dowodem na to, że pierwotna myśl jest właściwa, ale była potrzeba dokonania i tego dodatkowego wydatku. Zrozumienie przesłania płynącego z Wszechświata/Życia pomaga w akceptacji, ale moje ego ( małe ja)będzie wkurzać i użalać nad sobą z powodu przedłużającej się niedogodności. Ot, samo życie....


13 kwietnia 2025

Kiedyś trzeba odpocząć od....

 Do dzisiejszego dnia przygotowalam się skrupulatnie. Ni w 5 ni w 9 -więć zebrało mi się wczoraj do uporządkowania balkonu. Wieczorem pozwoliłam sobie na kolczasty plastikowy masaż stóp i jak na spracowaną babcię przystało- obiadokolację iście przedświąteczną.


Z kiełbasy  rozgrzeszyłam się i tym razem, wszak wybryki mięsne nie są u mnie na porządku dziennym. A przedświąteczny żurek smakował wyśmienicie. 

Chcąc zaskoczyć siebie w twórczości dziecięcej-pożyczyłam od wnuczki dwie kształtne linijki . Wykorzystałam oczywiście tylko część możliwości. Od razu odmłodniałam....


Poza tym przygotowałam sezonowy wystrój pokoju, wykorzystując obrus i oblekając poduszki na krzesłach w poszewki nawiązujące do pory roku. Sie narobiłam, więc odpoczywam dzisiaj na słoneczku pełną gębą i bez wyrzutów sumienia wystawiam twarzyczkę do witaminy D3. Może nawet załapię się na K ;-)




12 kwietnia 2025

Naklejkowe zabawy przedświąteczne.

 W ramach łapania oddechu przez uklad kostny i mięśniowy, po nadprogramowym wysiłku, dotleniona we właściwy sposób -przystapiłam do wykonania kartek świątecznych. Życzenia na dwóch pozostałych- dopiszę potem. Wymagają zastnowienia. Koperty specjalne( z lekkim połyskiem, a jako środek- wykorzystałam tekturkę z ładnego opakowania ( nr.3),  gładką planszę do wyklejanek z ksiązki dla dzieci.( nr.1) i podkład tekturowy pod naklejki( nr.2)- fragment z kwiatuszkami.

Kartki wyszły tak:

1. Tył


Poniżej strona główna.
2.


Wiadomo gdzie strona tytułowa....

3.



10 kwietnia 2025

Tylko antydzieła. A wpis może potem...

 Antydzieła, to babciny wymysł oznaczający dzieła traktujące ( dla babci) o czymś co zostało sklasyfikowane jako starożytność czyli antyk.A sprawy łóżkowe i gotowania dla dwojga, łącznie z rywalizacją o palmę pierszeństwa pt.,,kto ma rację,,  za takie uważam. W moim życiu. Użeranie się z kimś - to nie moja bajka. :-)