Dzisiaj doszłam do odkrywczego wniosku, dlaczego też mogę powiedzieć , że życie jest gówniane. Po pierwsze- odchowanie dzieci- wiąże się z okresem pieluszkowym, potem okazuje się, że człowiek z różnych powodów wdeptuje w gówno. To przysłowiowe i namacalne, np. pod butem lub problematyczną sytuację.Czas posiadania zwierzatek też można nazwać ,,gównianym okresem,, z wiadomych względów.Przy ptaszkach- babranie się z odchodami, to chleb codzienny, a potem to wiadomo- robi się pod siebie, gdy brak sił by dostać się do właściwej ,,dziury,,. Także śmiało można powiedzieć, że wiadomo z czym wiąże się życie. Albo się człowiek śmieje, albo płacze, zaciskając zęby lub rozszczelniając żuchwę.Wszystko zależy od aktualnego samopoczucia i podejścia do sytuacji.
Także bawmy sie lub płaczmy lub nic z tego....
To się nazywa prozą życia.... :-))
OdpowiedzUsuńKurcze, ciekawe czym w takim razie jest poezja życia?....
UsuńNiekoniecznie śmiech lub łzy, niektórzy mają wywalone na wszystko.
OdpowiedzUsuńOstatnia karta daje do myślenia!
jotka
Wszystko ma dwie strony, ale nie zawsze chce się nam zastanowić nad tą drugą,mniej przyjemną....
UsuńNo właśnie, też zawiesiłam się na tej ostatniej karcie.
UsuńWieloznaczność skojarzeń, to chyba dobrze?
UsuńNo w końcu.... to nasza podstawiwa potrzeba fizjologiczna. Sprawnie funkcjonujący organizm żywy nie może zrezygnować z produkcji gówna. Gdyby ta potrzeba nie funkcjonowała, nie działała to mielibyśmy do czynienia z patologią.
OdpowiedzUsuńNajwyraźniej nie doceniamy tego co wytwarzamy...albo w niewystarczającym stopniu...
Usuńdlatego trzeba się nie oglądać i trzeba sie wietrzyć.
OdpowiedzUsuńCzyli skok w bok od codzienności, w świat...np. twórczości?
Usuń