Nie wiem jak inni, ale od lat obserwuję u siebie zmiany. Nie tylko te w psyche, ale i fizyczne. Z jednej strony to przykre, że im bardziej człowiek jest udupiony we własnym odczuciu i się z tego wyciągnie w jakiś sposób, tym bardziej rośnie jego poczucie wartości. Oczywiście w momencie gdy występował jego niedobór lub było mocno zachwiane( nie zawiane!). A ponieważ wszystko ma swój cień więc ta miła pewność siebie kryje w sobie też arogancję, butę czy inne ekstrawagancje wykraczające poza ziemskie granice.
Żeby dowartościować się w jakiś przyjemny sposób stosuje się różne metody: żartowanie, posiadanie pasji, realizowanie się w czymś co się lubi. Słowem kluczem jest tu ...realizowanie się, a nie sprawdzanie się...Szkoda tylko, że często dopiero z wiekiem przychodzi opamiętanie, kiedy jest już za późno na nowy początek.
Babcia podejrzewa, jak część osób w wieku przedśmiertnym, że najgorsze ma już za sobą, więc perspektywa wieczoności nie jest tak przerażająca, dlatego wyzwoliła wreszcie ,,twórczego ducha,,, który domagał się ,,przyjścia na świat,,. Ile w Nim arogancji, pewności siebie , ekstrawagancji, humoru i poczucia własnej wartości? - ocena jest kwestią odbiorcy. Bo babcia i tak ma swoją- dla siebie: ,,muszę uważać żeby nie popaść w samouwielbienie,,!
"Z jednej strony to przykre, że im bardziej człowiek jest udupiony we własnym odczuciu i się z tego wyciągnie w jakiś sposób, tym bardziej rośnie jego poczucie wartości" - dlaczego przykre?
OdpowiedzUsuńA stąd, takie użycie słowa, że chciałoby się ( tak nierealnie) żeby wszystko układało sie po naszej ego-myśli, a przecież to niemożliwe, bo żyjemy we wzajemnych powiazaniach. Na planecie. Ego-małe ja jest wtedy rozczarowane, że co krok to przeszkoda. I wścieka się wtedy lub wręcz przeciwnie....A błąd tkwi być może- w....założeniu początkowym?
UsuńA ja traktuję to jak ostatnią szansę - ostatni dzwonek, by spróbować , przeżyć, posmakować, bo czasu coraz mniej.
OdpowiedzUsuńA opinie? zawsze będzie ktoś, komu to wadzi, a my? co mamy do stracenia?
jotka
I zgadza się, przez to staje się człowiek bogatszy- o te wrażenia. A w ślad za tym rośnie niezauważalnie poczucie wartości. A czy rośnie jego cień-to sprawa indywidualnego podejścia do siebie/ traktowania. Tak mi się wydaje.
UsuńA kto bogatemu zabroni popaść w samouwielbienie? Kogoś w końcu trzeba wielbić!
OdpowiedzUsuńMożna wszystko, byle nie przesadzić. Bo wtedy jest to ,,zmiana chorobowa,,...
Usuńprzemiany na ogół sa dodupy...choć i te fajne nadal możliwe. i to jest pocieszające :-) uwielbiać siebie należy Zawsze.
OdpowiedzUsuńNie tracąc z oczu realizmu.....
Usuń