06 czerwca 2021

Takie tam o sporcie i polityce...

 Przecież nie będę się ceregielić, skoro znowu mnie wzięło na pisanie....Tym razem z powodu wspomnianej siatkówki. 

Z racji wzrostu, rozwój mojej siatkarskiej kariery zakończył się na etapie rozgrywek szkół podstawowych, ale sentyment pozostał...I chociaż przycichł w pewnym okresie, kiedy pochłonęła mnie woda , to sympatia nadal trwa.

Ale dość prywaty, bo nie o tym chciałam napisać, ale o spostrzeżeniu, związanym z grą zespołową. Jak tak porówna się poszczególne dyscypliny, to z grubsza rzecz biorąc- im mniej zawodników, tym łatwiej jest dogadać  między sobą podczas gry . Nie bez znaczenia jest też wielkość pola działania, które sprawia, że gracze są wydolni do przemieszczania się i stworzenia interesującego spektaklu sportowego. Lub politycznego...

Bo tak samo być może powinna wyglądać scena polityczna. Im mniej zawodników tym lepsza współpraca. I w związku z tym być może powinno być  w sejmie albo wiele partii o niewielkiej liczebności z programami różniącymi się między sobą w małym stopniu, albo jedna lub dwie/trzy o dużej liczbie członków, z programami podążającymi w różnych kierunkach. 

Oczywiście i tak główną rolę odgrywa  stosunek poszczególnych  posłów do głosowanych ustaw, nad którymi teoretycznie powinni pracować ludzie z różnych stron sceny politycznej. ( w komisjach ).Tymczasem ponieważ często ważniejsza nad dobrem społecznym zdaje się być tzw. dyscyplina partyjna, która związana jest z ewentualnym utrzymaniem władzy i profitów stąd płynących, więc mamy to co mamy.

A co mamy? Mamy walkę o  pozycję między poszczególnymi partiami i programy których realizacja ( lub nie) ma tę pozycję zapewnić.W każdym razie przyciągnąć większość społeczeństwa podczas głosowania. Tak to wygląda z boku.

Od środka- może być różnie. Co jest widoczne zwłaszcza wtedy, gdy poszczególni posłowie czy senatorowie, mają odrębne zdanie i łamią tzw. dyscyplinę partyjną. Z różnych powodów, niekoniecznie osobistych animozji i niezrealizowanych ambicji. Być może mają po prostu dość prywaty we własnym zakresie ( bo są dobrze sytuowani ) i chcą zrobić coś dobrego dla innych ?

Być może warto zastanowić się czy nie popełniamy błędu taktycznego, bo w przypadku państwa, przecież trzeba grać do jednej bramki/kosza , a nie dwóch czy kilku innych. Bo gra na rzecz swojego kraju to nie strzelony gol-samobój ale zespołowy trening uczący współpracy.

A może ta cała walka polityczna to tylko spektakl grany pod publikę?



4 komentarze:

  1. Dzień dobry.
    Wycofałem z bloga politykę, gdyż pisałem bo z reguły pod wpływem emocji i wynikały z tego kłótnie, ale stylistyka tego posta bardzo mi się podoba, bo każdy może przeczytać i się zgodzić albo i nie. :)
    Mnie się wydaje, że sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana - bo jakość drużyny jest narzucona przez partię, a to z powodu ordynacji wyborczej, która narzuca głosowanie na partię a nie na ludzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry.
      Kiedyś, coś tam wspomniałam, że głosowanie na osobę z programem, a nie na partię byłoby o wiele lepszą opcją. Ale w polityce nie siedzę i nie znam się, więc...taka laicka wypowiedź jest do przyjęcia :)

      Usuń
  2. A i dziękuję za wizytę u mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A proszę bardzo. Tym razem byłam z oficjalną wizytą :)
      katasta227

      Usuń