Przecież nie będę się ceregielić, skoro znowu mnie wzięło na pisanie....Tym razem z powodu wspomnianej siatkówki.
Z racji wzrostu, rozwój mojej siatkarskiej kariery zakończył się na etapie rozgrywek szkół podstawowych, ale sentyment pozostał...I chociaż przycichł w pewnym okresie, kiedy pochłonęła mnie woda , to sympatia nadal trwa.
Ale dość prywaty, bo nie o tym chciałam napisać, ale o spostrzeżeniu, związanym z grą zespołową. Jak tak porówna się poszczególne dyscypliny, to z grubsza rzecz biorąc- im mniej zawodników, tym łatwiej jest dogadać między sobą podczas gry . Nie bez znaczenia jest też wielkość pola działania, które sprawia, że gracze są wydolni do przemieszczania się i stworzenia interesującego spektaklu sportowego. Lub politycznego...
Bo tak samo być może powinna wyglądać scena polityczna. Im mniej zawodników tym lepsza współpraca. I w związku z tym być może powinno być w sejmie albo wiele partii o niewielkiej liczebności z programami różniącymi się między sobą w małym stopniu, albo jedna lub dwie/trzy o dużej liczbie członków, z programami podążającymi w różnych kierunkach.
Oczywiście i tak główną rolę odgrywa stosunek poszczególnych posłów do głosowanych ustaw, nad którymi teoretycznie powinni pracować ludzie z różnych stron sceny politycznej. ( w komisjach ).Tymczasem ponieważ często ważniejsza nad dobrem społecznym zdaje się być tzw. dyscyplina partyjna, która związana jest z ewentualnym utrzymaniem władzy i profitów stąd płynących, więc mamy to co mamy.
A co mamy? Mamy walkę o pozycję między poszczególnymi partiami i programy których realizacja ( lub nie) ma tę pozycję zapewnić.W każdym razie przyciągnąć większość społeczeństwa podczas głosowania. Tak to wygląda z boku.
Od środka- może być różnie. Co jest widoczne zwłaszcza wtedy, gdy poszczególni posłowie czy senatorowie, mają odrębne zdanie i łamią tzw. dyscyplinę partyjną. Z różnych powodów, niekoniecznie osobistych animozji i niezrealizowanych ambicji. Być może mają po prostu dość prywaty we własnym zakresie ( bo są dobrze sytuowani ) i chcą zrobić coś dobrego dla innych ?
Być może warto zastanowić się czy nie popełniamy błędu taktycznego, bo w przypadku państwa, przecież trzeba grać do jednej bramki/kosza , a nie dwóch czy kilku innych. Bo gra na rzecz swojego kraju to nie strzelony gol-samobój ale zespołowy trening uczący współpracy.
A może ta cała walka polityczna to tylko spektakl grany pod publikę?
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńWycofałem z bloga politykę, gdyż pisałem bo z reguły pod wpływem emocji i wynikały z tego kłótnie, ale stylistyka tego posta bardzo mi się podoba, bo każdy może przeczytać i się zgodzić albo i nie. :)
Mnie się wydaje, że sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana - bo jakość drużyny jest narzucona przez partię, a to z powodu ordynacji wyborczej, która narzuca głosowanie na partię a nie na ludzi.
Dzień dobry.
UsuńKiedyś, coś tam wspomniałam, że głosowanie na osobę z programem, a nie na partię byłoby o wiele lepszą opcją. Ale w polityce nie siedzę i nie znam się, więc...taka laicka wypowiedź jest do przyjęcia :)
A i dziękuję za wizytę u mnie. :)
OdpowiedzUsuńA proszę bardzo. Tym razem byłam z oficjalną wizytą :)
Usuńkatasta227